Artyści i ludzie show-biznesu wspierają Ukrainę
Wielu artystów i ludzi show-biznesu w różny sposób wyraża wsparcie dla Ukrainy. Niektórzy wyłożyli nawet milionowe datki. Prasa i media społeczne prześcigają się w podawaniu nazwisk i sum.
"Nie ma większej alternatywy dla przemocy niż pozostanie w łóżku i zapuszczenie włosów" – powiedział w jednej z rozmów z dziennikarzami John Lennon. Wyjęte z kontekstu słowa artysty wywołały w swoim czasie skrajne emocje, a postawę muzyka wielu odebrało jako infantylną i oderwaną od rzeczywistości. Zainicjowana przez Johna Lennona i Yoko Ono forma protestu przeciwko wojnie w Wietnamie przeszła jednak do historii jako jedna z najbardziej zaskakujących.
W marcu 1969 r. para zdecydowała się zrezygnować z podróży poślubnej. Zatrzymali się w hotelu Hilton w Amsterdamie i postanowili przez wiele dni pozostać w łóżku. Ubrani w jasne piżamy, w otoczeniu kwiatów i antywojennych transparentów, przyjmowali dziennikarzy i zwykłych ludzi, przedstawiali swoje poglądy i apelowali o pokój. Byli do dyspozycji dwanaście godzin na dobę. Wielokrotnie pytano, czy protest pary artystów miał jakikolwiek sens. Warto jednak odnotować, że Lennon wśród sobie współczesnych miał status półboga. Czegokolwiek by się podjął, zyskałoby posłuch.
Od słynnego performansu eks-Beatlesa i jego żony minęło nieco ponad pół wieku. Teraz przez cały czas świat paraliżują wiadomości o kolejnych atakach sił rosyjskich na Ukrainę, a wielu artystów wciąż czuje powinność, aby na miarę własnych możliwości dawać odpór wojnie. Marina Abramović, jedna z najwybitniejszych postaci współczesnego świata sztuki, zapowiedziała już, że 16 kwietnia powtórzy w Nowym Jorku swój głośny performans "The Artist in Present". Dochód artystka przekaże na pomoc Ukrainie.
Projekt "The Artist in Present" może w jakimś stopniu przypominać performans Lennona i Ono sprzed lat. Realizując go po raz pierwszy w 2010 r. w nowojorskim MoMA, Abramović spędziła blisko trzy miesiące (po osiem godzin dziennie), nawiązując kontakt wzrokowy z ludźmi siadającymi naprzeciw niej przy stole. W wydarzeniu wzięło udział ponad tysiąc osób, w tym wybitne osobowości świata kultury, takie jak Björk i Lou Reed.
Sean Penn kręci film
Parę tygodni temu rozgłos zyskała inicjatywa podjęta przez amerykańskiego aktora i reżysera, Seana Penna. Nagrodzony dwoma Oscarami artysta i działacz społeczny przedostał się, idąc kilkanaście kilometrów pieszo, poza granicę polsko-ukraińską, by na własne oczy zobaczyć, jak przerażeni wojną ludzie (przede wszystkim kobiety i dzieci, często – jak opowiadał aktor – bez żadnego bagażu) próbowali przedrzeć się poza strefę zagrożenia. Penn nakręcił w Ukrainie film dokumentalny o rosyjskiej inwazji. Spotkał się również z prezydentem Ukrainy, Wołodymyrem Zełenskim. Zaapelował o pomoc w postaci datków, żywności i środków higienicznych dla ofiar agresji. Jak stanowczo podkreślił na antenie CNN: "Musimy zainwestować w Ukrainę tak wiele, jak tylko się da".
Zapytany przez dziennikarza amerykańskiej stacji o wrażenie, jakie zrobił na nim Zełenski, Penn odpowiedział: "Nie wiem, czy kiedykolwiek zdawał sobie z tego sprawę, ale mam pewność, że urodził się właśnie po to, by sprostać temu, co się teraz dzieje". Stanąłem oko w oko z człowiekiem, który był uosobieniem postaw i stanu ducha tak wielu Ukraińców".
Gdy w 2014 r. Rosja dokonała aneksji Krymu, wielokrotnie słychać było dramatyczne apele, by Zachód nie był głuchy i ślepy na toczącą się wojnę i ginących codziennie w niej ludzi. Tym razem atak na Ukrainę poruszył ludzi świata kultury i show-biznesu tak silnie, że wielu z nich zdecydowało się wyłożyć milionowe datki na pomoc.
Prasa i media społeczne prześcigają się w podawaniu sum, które zaoferowali artyści w ramach wsparcia dla Ukrainy. Steven Spielberg za pośrednictwem instytucji Heartland Foundation przekazał łącznie milion dolarów organizacjom charytatywnym, w tym Polskiemu Czerwonemu Krzyżowi i Polskiej Akcji Humanitarnej. Do pomocy zobowiązał się także Sting, zapowiadając wydanie reedycji swojego utworu "Russians". "Nie ma czegoś takiego jak wojna, którą się wygrywa" - napisał na swoim profilu na Instagramie, zaznaczając, że profity przekaże "Ukrainie pod rosyjską inwazją". Piosenka powstała w 1985 r. i była aluzją do zimnej wojny.
Rekordowa zbiórka Kutchera i Kunis
Z wyjątkowym zaangażowaniem pomoc ofiarom wojny organizuje małżeństwo celebrytów Ashtona Kutchera i urodzonej w Ukrainie (w Czerniowcach) Mili Kunis. Para zobowiązała się zebrać 30 mln dol. na cele pomocy humanitarnej, sami zaś przekazali 3 mln z własnego budżetu. Lista darczyńców wśród światowych gwiazd i wybitnych ludzi kultury okazała się długa. Znajdziemy na niej J. K. Rowling, Victorię i Davida Beckhamów, Ryana Reynoldsa i wielu innych.
Nie znamy kwoty, ale z oświadczenia Pałacu Buckingham wynika, że "hojny datek" na rzecz zaatakowanego przez Putina kraju przekazała także brytyjska królowa Elżbieta II.
Tymczasem Sean Penn niedługo przed rozpoczęciem 94. gali rozdania Oscarów oświadczył publicznie, że zniszczy dwie zdobyte przez siebie statuetki Amerykańskiej Akademii Filmowej (otrzymał je za filmy "Obywatel Milk" i "Rzeka tajemnic"), jeśli podczas ceremonii nie zostanie udzielony na żywo głos prezydentowi Ukrainy.
Narodziły się spekulacje, czy Amerykańska Akademia pójdzie za namową niegdysiejszego odtwórcy roli Harveya Milka i zdecyduje się połączyć z Zełenskim podczas uroczystości. Tak się nie stało, nie zabrakło jednak symbolicznych gestów, wyrażających wsparcie gwiazd Hollywoodu dla ogarniętego wojną kraju.
W trakcie gali uczczono minutą ciszy Ukraińców poległych w walce z rosyjskim agresorem. Wyrażono również podziw dla obywateli Ukrainy, którzy "walczą dalej mimo ciemności". Do sytuacji nawiązali też Francis Ford Coppola, Al Pacino i Robert De Niro, którzy pojawili się na scenie w związku z 50-leciem serii filmów "Ojciec chrzestny" i zostali uhonorowani przez publiczność owacją na stojąco. "Niech żyje Ukraina!" - zawołali.
Dołącz do dyskusji: Artyści i ludzie show-biznesu wspierają Ukrainę
Wirtualne Media dostaja sraczki w obliczu politpoprawnosci.
To co robia amerykanscy celebryci to wiadomo od lat. oni nie sa samodzielni,zawsze dzialaja na okreslone polecenia,rozkaz.Tak zawsze bylo ,jest i bedzie..