Co najmniej cztery premiery jesienią w Teatrze Telewizji. W tym „Brancz” i „Rewizor”
TVP1 jesienią tego roku w ramach poniedziałkowego pasma Teatru Telewizji pokaże przynajmniej cztery premierowe spektakle, w tym „Brancz” Juliusza Machulskiego i „Rewizora” w reżyserii Jerzego Stuhra. Jedno przedstawienie trafi też na antenę TVP2 - dowiedział się portal Wirtualnemedia.pl.
Zdjęcia do „Branczu” Juliusza Machulskiego, który wyreżyserował sam autor, zostały zrealizowane wiosną. Spektakl ten jest portretem współczesnej polskiej rodziny „patchorkowej”. Jego akcja rozgrywa się w hotelowej restauracji przy wielkanocnym brunchu, gdy dochodzi do zderzenia tradycyjnego i nowoczesnego światopoglądu. W obsadzie sztuki znaleźli się m.in. Stanisława Celińska, Anna Seniuk, Gabriela Muskała, Cezary Pazura i Dawid Ogrodnik.
Kolejnym zaplanowanym do emisji jesienią w TVP1 spektaklem jest „Rewizor” Gogola. Wyreżyseruje go Jerzy Stuhr, a przedstawienie zostanie nakręcone pod koniec lipca. - W Jedynce będą przynajmniej jeszcze dwa inne spektakle premierowe, przygotowania do nich są w toku - mówi Wirtulnemedia.pl Jacek Rakowiecki, rzecznik prasowy TVP.
Jeden spektakl teatralny w jesiennej ramówce pokaże też TVP2. Będzie to rejestracja telewizyjna przedstawienia Krzysztofa Warlikowskiego „(A)Pollonia”. Sztuka jest w trakcie postprodukcji.
Telewizja Polska emituje też premierowe spektakle na antenie TVP Kultura. Jak informuje Rakowiecki, plany teatralne tej anteny na jesień są jeszcze w przygotowaniu.
Z danych Nielsen Audience Mesurement wynika, że spektakle Teatru TV, emitowane w TVP1 w okresie od 13 stycznia do 5 maja br., oglądało średnio 697 tys. widzów. Przełożyło się to na 4,38 proc. udziału w grupie 4+ oraz 3,45 proc. w grupie 16-49 (więcej na ten temat).
Dołącz do dyskusji: Co najmniej cztery premiery jesienią w Teatrze Telewizji. W tym „Brancz” i „Rewizor”
Nie wiem, kto decyduje o podjęciu tych, a nie innych produkcji, ale moim skromnym zdaniem, na Rewizora ponownie po prostu szkoda pieniędzy, lepiej wyjąć z głębin archiwalnych. Co jak co, ale robione w socjalistycznych czasach dramaty rosyjskie miały swój klimat, na niczym nie oszczędzano, a grali wspaniali aktorzy, których warto przypomnieć. Prof. Stuhrowi może warto zaproponować coś nowszego? Przy braku umiejętności realizacji w tvp /przerwa 20 lat, to się fachowcy wykruszyli/, widocznej choćby w Cholonku, czy Korzeńcu, to pchanie takich "arcydzieł" na różne kanały raczej szkodzi ich uczestnikom i twórcom. Radzę zrezygnować z widowni w studiu, bo przysypiający prezesi to okrasa ekranu dla masochistów... :)