Prokurator, od dziennikarza „Gazety Wyborczej” który zarzucił jej układ z podejrzanym, chce ujawnienia jego informatorów
Poznańska prokurator Agnieszka Nowicka, która umorzyła śledztwo dotyczące dwóch gwałtów (o które podejrzewano gangstera Pawła P., pseudonim „Ramzes”), złożyła wniosek o ujawnienie źródeł dziennikarza „Gazety Wyborczej” Piotr Żytnickiego. W lipcu br. Żytnicki zarzucił Nowickiej, że zawarła układ z Pawłem P.
Piotr Żytnicki w reportażu zamieszczonym w „Dużym Formacie”, dodatku do „Gazety Wyborczej”, opisał śledztwo, w którym Paweł P. (pseudonim „Ramzes”) był podejrzewany zgwałcenie dwóch kobiet. Prowadząca postępowanie prokurator Agnieszka Nowicka najpierw postawiła mu zarzuty, a potem umorzyła śledztwo.
Według ustaleń Żytnickiego Paweł P. zdecydował się na współpracę z prokuraturą i jako tzw. mały świadek koronny obciążył zeznaniami członków gangu Marka F. (pseudonim „Western”). Natomiast prokurator Nowicka awansowała do Prokuratury Okręgowej.
Obecnie w trakcie procesu jednego z gangsterów, o których zeznawał Paweł P., oskarżony złożył wniosek, żeby reportaż Piotra Żytnickiego był dowodem osłabiającym wiarygodność tych zeznań. Agnieszka Nowicka wnioskuje natomiast, żeby nie uznawać artykułu za dowód, a jeśli sąd podejmie inną decyzję - żeby zwolnić Żytnickiego z tajemnicy dziennikarskiej. Prokurator chce, żeby dziennikarz opowiedział o osobach, od których dowiedział się o jej ustaleniach z Pawłem P.
Piotr Żytnicki zwrócił uwagę, że dziennikarz może zostać sądownie zwolniony z tajemnicy zawodowej tylko w sprawach dotyczących najpoważniejszych przestępstw, np. zabójstwa, gwałtu czy szpiegostwa. - Nowicka powołuje się na to w piśmie do sądu, ale tego nie rozwija. Być może chodzi o to, że opisywałem darowanie „Ramzesowi” właśnie dwóch gwałtów. Tyle że o tej sprawie Nowicka sama wie wszystko, bo ją prowadziła, stawiała zarzuty, a potem umorzyła - stwierdził dziennikarz „GW”.
Prokurator darowała gangsterowi dwa gwałty. Teraz chce poznać dane naszych informatorów. "To skandaliczny zamach na tajemnicę dziennikarską" https://t.co/vvSL71bMxE @PressRedakcja @wirtualnemedia @PK_GOV_PL @Adbodnar @hfhrpl @dbychawska
— Piotr Żytnicki (@PiotrZytnicki) 20 listopada 2018
Żytnicki dodał, że w tej sprawie jego informatorami byli m.in. prokuratorzy współpracujący z Agnieszką Nowicką, którzy zastrzegli sobie anonimowość. - Gdyby nawet sąd zwolnił mnie z tajemnicy dziennikarskich, to nie ujawnię swoich informatorów, nawet gdyby miały mi grozić za to sankcje - zapowiedział na Twitterze.
Próbowano uchylić tajemnicę dziennikarską Bojanowskiego i Żarskiej
W maju br. w TVN24 wyemitowano reportaż Wojciecha Bojanowskiego o śmierci Igora Stachowiaka na komisariacie policji Wrocław Stare Miasto. W materiale znalazły się ujęcia z kamery w paralizatorze, którym policjanci razili Stachowiaka w toalecie.
W konsekwencji reportażu nastąpiło kilka dymisji we władzach struktur policji na Dolnym Śląsku. Wojciech Bojanowski otrzymał za materiał kilka nagród dziennikarskich.
Jesienią ub.r. dolnośląski NSZZ Policjantów (należeli do niego funkcjonariusze, którzy użyli paralizatora wobec Stachowiaka) skierował do warszawskiej prokuratury zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa poprzez ujawnienie w reportażu Bojanowskiego nagrań z kamery w tym urządzeniu. - Publikując nagrania, dokonano linczu na policjantach. To wywołało falę hejtu. Ferowanie wyroków na tym etapie było nieuczciwe - uzasadnił Piotr Malon, szef dolnośląskiego NSZZ Policjantów.
W ramach śledztwa dotyczącego źródeł informacji Wojciecha Bojanowskiego w tej sprawie prokuratura zwróciła się do sądu o zwolnienie reportera TVN24 z tajemnicy dziennikarskiej. Bojanowski złożył zażalenie na tę decyzję, a odbierając w listopadzie ub.r. Nagrodę Radia ZET im. Andrzeja Woyciechowskiego, zapewnił, że nie zamierza ujawnić swoich informatorów. W tej sytuacji śledczy (w międzyczasie dochodzenie od Prokuratury Rejonowej Warszawa-Ursynów) wycofali wniosek o zwolnienie Bojanowskiego z tajemnicy dziennikarskiej, a w połowie br. śledztwo umorzono.
Z kolei w październiku ub.r. Ewa Żarska z Polsat News została ukarana 6 tys. zł grzywny, ponieważ nie chciała ujawnić śledczym danych informatora, który pomógł jej w przygotowywaniu szeroko komentowanego reportażu o pedofilu Krzysztofie P. opisującym swoje przestępcze działania w mailach.
Dołącz do dyskusji: Prokurator, od dziennikarza „Gazety Wyborczej” który zarzucił jej układ z podejrzanym, chce ujawnienia jego informatorów