Szef NIK pozwie „Superwizjer” TVN za reportaż o jego finansach i hotelu na godziny. Dziennikarze chwalą materiał
Marian Banaś, od niedawna prezes Najwyżej Izby Kontroli, a przedtem minister i wiceminister finansów, zapowiedział pozew w sprawie reportażu Bertolda Kittela w „Superwizerze” w TVN24. - Materiał odbieram jako próbę manipulacji, szkalowania i podważania dobrego imienia nie tylko mojej osoby, ale również kierowanych przeze mnie instytucji - ocenił. Za to część dziennikarzy uważa, że w reportażu podano ważne informacje.
Reportaż Bertolda Kittela jest oparty na analizie oświadczeń majątkowych Mariana Banasia, którymi od początku br. zajmuje się także CBA. Służby podjęły postępowanie po otrzymaniu materiałów od skarbówki, w czerwcu poinformowały o przedłużeniu go o kolejne trzy miesiące.
Dziennikarz przede wszystkim opisał działalność prowadzoną w należącej do Banasia (wpisał ją do oświadczenia za ub.r.) kamienicy w Krakowie. Funkcjonuje tam hotel wynajmujący pokoje na godziny (w reportażu zaznaczono, że takie pokoje są często wynajmowane na potrzeby usług seksualnych). Kittel poszedł tam z partnerką i wynajął pokój, nie dostał paragonu. Wypowiadający się ekspert podkreślił, że jest to naruszenie kodeksu karno skarbowego.
Za jakiś czas reporter „Superwizjera” jeszcze raz przyszedł do hotelu, żeby spytać, dlaczego klientom nie dawane są tu paragony. W recepcji spotkał mężczyznę obwieszonego złotą biżuterią, który nie chciał odpowiadać na pytania, także te o wynajem budynku od Mariana Banasia. Twierdził za to, że zaraz do niego zadzwoni, po czym rozmawiał przez telefon z mężczyzną, do którego zwracał się na „ty”, upewniając się, że nie należy niczego mówić dziennikarzowi.
Bertold Kittel człowieka z recepcji zidentyfikował jako Janusza K. pseudonim „Paolo”, który z bratem prowadzi agencje towarzyskie. W 2005 roku brali udział w krwawych porachunkach gangów w krakowskiej dzielnicy Kazimierz, za co zostali skazany na półtora roku więzienia.
Dlaczego na pytania o swój majątek nowy prezes @NIKgovPL reaguje ucieczką? Zapraszamy na @SUPERWIZJER_TVN już za chwilę w @tvn24 . pic.twitter.com/lACcUnZLJd
— SUPERWIZJER TVN (@SUPERWIZJER_TVN) September 21, 2019
Zabezpieczenie kredytu dla syna niewpisane do oświadczenia
W reportażu podano też, że do hipoteki kamienicy wpisano zabezpieczenie kredytu w wysokości 2,6 mln zł, który otrzymała w 2017 roku firma Jakuba Banasia, syna prezesa NIK. Kredytu udzielił Bank Ochrony Środowiska kontrolowany przez Skarb Państwa.
Szef NIK nie uwzględnił tego, wymieniając kamienicę w swoim oświadczeniu majątkowym. Natomiast spółka jego syna nie ma obecnie siedziby, jej pracownica twierdziła, że trwa przeprowadzka z Krakowa do Warszawy.
Jakub Banaś nie chciał rozmawiać o kredycie, ocenił, że pytania dziennikarza „Superwizjera” naruszają jego dobra osobiste. Zwrócono uwagę, że od kilku lat pracuje w państwowych firmach - kolejno jako dyrektor i doradca w Polskiej Grupie Zbrojeniowej, prezes Maskpolu oraz pełnomocnik Banku Pekao.
W materiale przypomniano, że w 2016 roku Marian Banaś zapowiedział, że sprzeda krakowską kamienicę. Zawarł już umowę przedwstępną, nabywcą miał być Dawid O. - spowinowacony z Januszem K. i prowadzący z nim hotel w tym budynku (O. także był w recepcji, kiedy przyszedł tam Bertold Kittel). Jednak do transakcji ostatecznie nie doszło.
Banaś nie chciał rozmawiać z dziennikarzem „Superwizjera”
Marian Banaś oprócz krakowskiej kamienicy wynajmuje dwa mniejsze mieszkania. W oświadczeniu majątkowym wpisał, że w 2017 roku z wynajmu zarobił nieco ponad 60 tys. zł. Podczas dyskusji w studiu „Superwizjera” oceniono, że to niewielkie przychody jak na trzy nieruchomości.
Szef NIK nie chciał rozmawiać z Bertoldem Kittelem o swoich oświadczeniach majątkowych i hotelu w krakowskiej kamienicy. - Mam w tej chwili ważne sprawy na głowie - odpowiedział, kiedy dziennikarz pytał go w siedzibie jednej z instytucji państwowych.
Dziennikarz @SUPERWIZJER_TVN @Bertold_K przyjrzał się oświadczeniom majątkowym Mariana Banasia, który niedawno został powołany na stanowisko prezesa NIK, a wcześniej był ministrem finansów i szefem Krajowej Administracji Skarbowej.
— tvn24 (@tvn24) September 22, 2019
ZOBACZ i przeczytaj:https://t.co/TKM1kqZyPg
Oświadczenie Banasia zaraz po emisji reportażu
Krótko po emisji reportażu w „Superwizjerze” Marian Banaś przekazał Polskiej Agencji Prasowej oświadczenie.
- Nie zarządzałem pokazanym w materiale hotelem. Byłem właścicielem budynku, który na podstawie umowy zawartej zgodnie z prawem wynająłem innej osobie. Osoba ta prowadziła tam działalność hotelową - poinformował szef NK. - Obecnie nie jestem właścicielem tej nieruchomości - dodał.
Banaś zapowiedział też działania prawne dotyczące reportażu. - Materiał odbieram jako próbę manipulacji, szkalowania i podważania dobrego imienia nie tylko mojej osoby, ale również kierowanych przeze mnie instytucji. W związku z nieprawdziwymi informacjami skieruję sprawę na drogę sądową - stwierdził.
Dziennikarze chwalą Kittela, zarzucają Banasiowi nieprawdę
Za to niektórzy publicyści aktywni na Twitterze ocenili, że ustalenia przedstawione w reportażu „Superwizjera” są ważne i bardzo niekorzystne dla Mariana Banasia. - Czyli tak... Marian Banaś jako szef Służby Celnej i Minister Finansów utrzymywał, że właściciel nieruchomości odpowiada za to, że najemca w jego budynku ma niedozwolone automaty do gier hazardowych. W tym samym czasie pan Banaś wynajmował swoją nieruchomość na agencję towarzyską - skomentował Patryk Słowik z „Dziennika Gazety Prawnej”.
- Opowieść o Marianie Banasiu jest tak naprawdę najmniej o nim. To kolejny odcinek serialu o tekturowości państwa, której egzemplifikacją jest wybieranie na najważniejsze stanowiska w państwie osób w najlepszym razie znajdujących się w złym miejscu i czasie, a często uwikłanych - ocenił Słowik.
- Obejrzałem Superwizjera TVN. Materiał jasny w konkluzjach, ale nie aż tak jasny w sferze dowodów. Jednak - jeśli prezes Banaś - jest wciąż właścicielem kamienicy, w której kwitnie biznes "pokój na godzinę" bez paragonu - to kompromitacja. Ciekawe jak służby ankietowały Banasia? - spytał Sławomir Cenckiewicz, historyk i publicysta związany z IPN. - No i wokół Banasia zrobiło się śmierdząco - stwierdził Wojciech Szacki z „Polityki”.
@Bertold_K to się ogląda.
— Mariusz Kowalewski (@kowalewski07) September 21, 2019
Kolejny mocny materiał.
Graty 👏👏@SUPERWIZJER_TVN
Wojciech Czuchnowski z „Gazety Wyborczej” poinformował, że po emisji reportażu zaklejono szyld hotelu w krakowskiej kamienicy Mariana Banasia. - Kittel, jak mogłeś popsuć ludziom taki biznes - napisał do dziennikarza „Superwrizjera”.
Po reportażu TVN „rezydencja”wspólnika Banasia z pokojami na godziny zakleiła szyld.Kittel,jak mogłeś popsuć ludziom taki biznes.Zdjęcie stan na dziś,.godz 22.10 pic.twitter.com/ALboVL3hoF
— wojciech czuchnowski (@czuchnowski) September 21, 2019
Dziennikarz „GW” zamieścił też screen wpisu w elektronicznej księdze wieczystej, według którego w połowie sierpnia Marian Banaś był jednym właścicielem opisywanej kamienicy. - Marian Banaś w oświadczeniu dla PAP: „obecnie nie jestem właścicielem tej nieruchomości”. Ciekawe, bo jeszcze dziś o 21.56 figurował w księdze wieczystej jako właściciel... - stwierdził.
Zupełnie inaczej zinterpretował to Patryk Słowik. - Akurat ten screen poważnie uprawdopodabnia, że Marian Banaś nie jest właścicielem kamienicy. Szczerze mówiąc, brak tej informacji w reportażu jest... no, dobrze nie wyszło. Nie mam wątpliwości, że Banaś ma swoje za uszami. Ale nie należy pomijać korzystnych dla niego faktów - ocenił.
Akurat ten screen poważnie uprawdopodabnia, że Marian Banaś nie jest właścicielem kamienicy. Szczerze mówiąc, brak tej informacji w reportażu jest... no, dobrze nie wyszło.
— Patryk Słowik (@PatrykSlowik) September 21, 2019
Nie mam wątpliwości, że Banaś ma swoje za uszami. Ale nie należy pomijać korzystnych dla niego faktów. https://t.co/14lSewznRk
Według badania Gemius/PBI w sierpniu br. średnia oglądalność minutowa TVN24 wynosiła 269 471 widzów, co dawało 4,76 proc. udziału w rynku oglądalności, wobec 4,5 proc. rok wcześniej.
Dołącz do dyskusji: Szef NIK pozwie „Superwizjer” TVN za reportaż o jego finansach i hotelu na godziny. Dziennikarze chwalą materiał