Po zwolnieniach w „Gazecie Wyborczej”: satysfakcja Gmyza, przerażenie Węglarczyka, Broniatowski o dymisji Kurskiego
- Wiem, że to niechrześcijańskie, ale naprawdę nie potrafię wykrzesać odrobiny współczucia dla zwalnianych z „Gazety Wyborczej”, sorry - napisał na Twitterze Cezary Gmyz. - Przerażają mnie dziennikarze cieszący się z tego, że inni dziennikarze - których nie lubią - są zwalniani z powodu cięć finansowych - skomentował Bartosz Węglarczyk. - Nie rozumiem, jakim cudem Jarek Kurski nie podaje się w tej sytuacji do dymisji - ocenił Michał Broniatowski.
W niedzielę dziennikarz „Gazety Wyborczej” Jarosław Mikołajewski poinformował na Facebooku, że dostał wypowiedzenie, ponadto „GW”, żegna się ze swoim korespondentem w Waszyngtonie Mariuszem Zawadzkim i korespondentem w Brukseli Tomaszem Bieleckim.
- Miejsce po Wacku Radziwinowiczu nie będzie zapełnione, mimo zgody Moskwy na akredytację nowego korespondenta. Jedna z dwóch najważniejszych polskich gazet opiniotwórczych nie będzie miała ANI JEDNEGO korespondenta zagranicznego - podsumował to na swoim profilu facebookowym Michał Broniatowski, redaktor naczelny polskiej edycji „Forbesa”.
- Agora zwariowała!!! Albo wie coś o sytuacji „Gazety Wyborczej”, czego jeszcze sobie nie potrafimy wyobrazić - ocenił Broniatowski. - Może powinni się teraz dla oszczędności pozbyć Adama Michnika: Przepraszam, ze się wtrącam, ale nie rozumiem, jakim cudem Jarek Kurski (pierwszy wicenaczelny „GW” - przyp.red.) nie podaje się w tej sytuacji do dymisji - stwierdził.
Satysfakcji z rozstania się „Gazety Wyborczej” z kolejnymi dziennikarzami nie krył Cezary Gmyz, korespondent Telewizji Polskiej w Berlinie i publicysta „Do Rzeczy”. - Kiedy jakaś pikieta w obronie zwalnianych dziennikarzy „Gazety Wyborczej”? - zapytał na Twitterze. - Wiem, że to niechrześcijańskie, ale naprawdę nie potrafię wykrzesać odrobiny współczucia dla zwalnianych z „Gazety Wyborczej”, sorry. Zmienić pracę, wziąć kredyt oraz emigracja to nie dramat. Weźcie sobie do serca te światłe rady bPBK i bPEK, dziennikarze „Gazety Wyborczej” - stwierdził w kolejnych wpisach (bPBK to były prezydent Bronisław Komorowski, a bPEK - była premier Ewa Kopacz).
Czytam, że "Wyborcza" bez korespondentów zagranicznych. Ale za to z dziennikarzami, piszącymi dla zagranicy. Pomieszanie z poplątaniem. pic.twitter.com/16UhbNLVAP
— Marcin Makowski (@makowski_m) 11 grudnia 2016
- Przerażają mnie dziennikarze cieszący się z tego, że inni dziennikarze - których nie lubią - są zwalniani z powodu cięć finansowych - skomentował Bartosz Węglarczyk, dyrektor programowy Onetu, a w latach 1989-2011 dziennikarz „Gazety Wyborczej”, m.in. korespondent w Brukseli, Moskwie i Waszyngtonie. Cezary Gmyz zarzucił mu, że nie reagował w podobny sposób, kiedy pod koniec zwolniono Gmyza i kilka innych osób z „Rzeczpospolitej” po publikacji artykułu o trotylu na wraku tupolewa, a niedługo potem Pawła Lisickiego z „Uważam Rze”, z którym odeszła większość zespołu.
- Szkoda, że nie było cię jak czyszczono „Rzepę”. W „Gazecie Wyborczej" cieszyliście się wtedy, jakbyście nowe dżinsy dostali. Pamiętam to - napisał Gmyz. Węglarczyk zwrócił uwagę, że pracował już wtedy jako redaktor naczelny „Sukcesu”. - Bardzo się cieszę. Nie pamiętałem Twoich wystąpień, jak wywalano innych. Pewnie skleroza - skomentował to Jacek Łęski. - Jakbyś przeczytał dokładnie mój tweet, który komentujesz, to byś zauważył, że jednak między tymi dwiema sytuacja jest różnica - zaznaczył Węglarczyk. - Jasne, innych wywalano za poglądy. I to tak nie wkurzało… - napisał Łęski. - Znajdź proszę jedną moją wypowiedź, gdy cieszę się, że ktoś w polskich mediach jest zwalniany z jakiegokolwiek powodu - odpowiedział Węglarczyk. - Znajdź taką w której ubolewasz nad zwolnieniami dziennikarzy spoza waszego środowiska. To by było coś! - stwierdził Łęski. - Nie każę nikomu ubolewać z jakiegokolwiek powodu. Ale można też przecież milczeć, prawda? Trzeba się koniecznie cieszyć? - zapytał dyrektor programowy Onetu.
Michał Majewski, w przeszłości dziennikarz m.in. „Wprost” i „Rzeczpospolitej”, zwrócił uwagę, że „Gazeta Wyborcza” żegna się ze swoimi ostatnimi korespondentami zagranicznymi, a wcześniej zrobiła to „Rzeczpospolita”. - W „Rzepie” była długa lista korespondentów. Od Pekinu po Waszyngton. To wcale nie było tak dawno temu - stwierdził na Twitterze. - Przy opiniotwórczym mediów jednak te 3-5 placówek powinno być. Waszyngton, Moskwa, Bruksela, Berlin, Londyn. Tak, żeby przyglądać się z bliska rożnym sprawom ważnym z polskiego punktu widzenia. To trochę tak, jak komentowanie meczu z dziupli w Warszawie, a bycie dwa tygodnie w Barcelonie przed El Clasico - ocenił.
- No dobra. Ale oceniasz, że jak często ci korespondenci byli w stanie dać ekskluzywne materiały, niemożliwe do zdobycia drogą online oraz poprzez kontakty z zagranicznymi redakcjami, co minimalizuje (racjonalizuje) koszty? - zapytał Majewskiego Krzysztof Stanowski, redaktor naczelny Weszło.com. - Za jednego korespondenta można mieć czterech dziennikarzy na miejscu. Wolałbym czterech na miejscu. Ale to inna historia - dodał. - Agora to jest jednak wielkie korpo. Można robić dla Gazeta.pl, Tok FM, „Wyborczej”. Od trzech korespondentów by nie padli! Chyba - odpowiedział Michał Majewski.
Agora była matką, krążownikiem i związkiem na całe życie. Dla wielu osób stamtąd to jest szok. Jak wyrzucenie do morza bez kamizelki.
— Michał Majewski (@MajewskiMichal) 12 grudnia 2016
Trwające w Agorze od połowy października zwolnienia grupowe, dotyczące głównie zespołu „Gazety Wyborczej” początkowo miały objąć maksymalnie 135 osób, ale w zeszłym tygodniu podano, że zwolnionych zostanie 190 pracowników. Wypowiedzenia otrzymało już 120 osób, m.in. Iza Michalewicz, Wojciech Fusek, Maciej Kałkus, Wojciech Mazowiecki, Marek Wielgo, Piotr Skwirowski i Przemysław Zych.
Celem cięć jest poprawa rentowności pionu prasowego Agory. W pierwszych trzech kwartałach br. spółka zanotowała w nim 6 mln zł zysku EBITDA i 3 proc. marży EBITDA, wobec 20,2 mln i 9,2 proc. rok wcześniej. Wpływy ze sprzedaży „Gazety Wyborczej” zmalały w tym okresie w skali roku o 4,6 proc. do 76,5 mln zł, a przychody z reklam - o 22,5 proc. do 59,1 mln zł.
Według danych ZKDP w październiku br. średnia sprzedaż ogółem „Gazety Wyborczej” wynosiła 135 277 egz., o 13,14 proc. mniej niż rok wcześniej. „GW” po raz pierwszy w historii zanotowała pod tym względem niższy wynik od „Super Expressu”.
W październiku Agora podpisała umowę sprzedaży swojej łódzkiej siedziby za 9,7 mln zł, a w zeszłym tygodniu - sprzedaży Discovery Polska za 14 mln zł 49 proc. udziałów spółki Green Content, nadającej od 2 grudnia kanał telewizyjny Metro.
Dołącz do dyskusji: Po zwolnieniach w „Gazecie Wyborczej”: satysfakcja Gmyza, przerażenie Węglarczyka, Broniatowski o dymisji Kurskiego
Coś nie bardzo jest z narodem którego wielkość zależy od istnienia/upadku jednej gazety!
Buhahahaha...
Pisuary to jednak bite na jedno kopyto bezmózgowce :D :D :D