Polska oferta Netflixa rozczarowuje ekspertów: to nisza premium, konkurencja dla HBO
- Wejście Netflixa na polski rynek to zaledwie odblokowanie części jego zasobów, a nie oferta w pełni przygotowana dla naszych widzów. Minusy to brak polskiego interfejsu, niewiele polskojęzycznych wersji filmów i niektórych znanych produkcji. Ale Netflix może mieć asa w rękawie, który mocno zmieni sytuację w rodzimej branży VoD - oceniają dla serwisu Wirtualnemedia.pl wydawcy oraz eksperci z rynku VoD i reklamowego.
Jacek Szostak, senior digital communications coordinator w SMG Polska
Pogłoski o wejściu Netflixa do Polski pojawiały się od dłuższego czasu, podsycając oczekiwanie internautów na nadejście światowego gracza VoD. Wydaje się jednak, że długo wyglądany moment nie przyniósł tego czego się po nim spodziewano.
Najważniejszą kwestią pozostaje ubóstwo wersji polskiej w stosunku do rynków zagranicznych. Norma prawna wielokrotnie dyskutowana w samym Parlamencie Europejskim o swobodnym, równym dostępie do zasobów cyfrowych dla wszystkich obywateli Unii znów zderzyła się z regionalnymi prawami licencyjnymi. Dlatego też polski widz nie zobaczy pokaźnej części biblioteki Netflixa dostępnej choćby we Francji czy UK. Co istotne, dotyczy to sztandarowych pozycji tego serwisu. Część z nich posiada w swojej ofercie NC+ czy Player.pl. Dodatkowym problemem może być również dla Netflixa brak polskich produkcji, które cieszą się niesłabnącą popularnością. Brak lektora i napisów w języku polskim przy wielu produkcjach też nie działa na korzyść. Rodzimi gracze dużo wcześniej przygotowywali się na ten moment i wszystko wskazuje na to, że udało im się wygrać pierwsze starcie.
To czego powinny się obawiać polskie serwisy VoD to przede wszystkim siła marki. Przekłada się to nie tylko na rozpoznawalność, ale również na ogromne możliwość adaptacyjne i tempo ekspansji. Dzień po premierze Netflix jest dostępny w Polsce na absolutnie wszystkie platformy służące konsumpcji treści video. Prócz standardowego dostępu przez komputer, zostały uruchomione aplikacje dla Smart TV, Android TV, PS4 oraz Xbox (Windows Store). Jedynie Player.pl może być traktowany serio jako konkurencja jeśli chodzi o lokalny rynek. To właśnie powszechność może się okazać kluczem do sukcesu Netflixa.
Barierę może stanowić kwestia opłacania abonamentu. Przejściowe problemu z kartami płatniczymi zapewne zostaną rozwiązane, ale pewien niesmak pozostanie. Szczególnie w sytuacji, gdy jeszcze przed poznaniem oferty filmowej jesteśmy zmuszani do podpisania kontraktu – na co zwracają uwagę internauci. Ustalony, najniższy koszt dostępu w wysokości 7,99 euro miesięcznie to dość sporo jak na polskiego internautę przyzwyczajonego do konsumowania treści za darmo. Szczególnie gdy zestawimy to z ograniczoną ofertą filmową. Netflix może jednak mieć asa w rękawie na tę okoliczność.
W sytuacji nagłego uruchomienia 130 nowych rynków (z początkowych 60) w ciągu jednej nocy wartym przypomnienia jest pewien fakt z czerwca 2015 roku. Otóż Netflix rozpoczął wtedy po raz pierwszy w swej historii testowe nadawanie reklam pre-roll na wyselekcjonowanej próbie. Ciężko jest określić w tej chwili jakie plany odnośnie takiej monetyzacji serwisu mają właściciele, ale byłaby to na pewno kusząca alternatywa dla wielu internautów, szczególnie pochodzących z mniej zamożnych rynków. Nawet jeśli Netflix nie zdecyduje się udostępnić całej oferty w modelu darmowym z reklamami (a tak zapewne zrobi), to i tak stanie się największą pod względem zasobów, darmową platformą VoD. To właśnie ten ruch może paradoksalnie najbardziej pomóc marce i odebrać widzów lokalnej konkurencji.
Justyna Troszczyńska, VP sales&acquisition Media4fun
Odblokowanie zasobów Netflixa dla polskich użytkowników nie jest czymś wielce zaskakującym, ponieważ przygotowywaliśmy się na to od dłuższego czasu. Celowo używam sformułowania „odblokowanie zasobów”, a nie „wejście na polski rynek”, ponieważ na tę chwilę użytkownicy otrzymali możliwość legalnego zakupu pakietów, jednakże interfejs platformy nie został przygotowany. Nie przetłumaczono nawet regulaminu, nie wspominając już o cenach, które nie dość, że są bardzo wysokie jak na polskie realia, to przedstawione wyłącznie w euro. Kluczowe będą na pewno najbliższe tygodnie, które pokażą, czy Netflix zamierza faktycznie powalczyć o polski rynek czy jedynie na tym etapie otworzył dostęp do swojej biblioteki pozostawiając na razie międzynarodową wersję platformy.
Oczywiście coraz więcej użytkowników preferuje w sieci dostęp do oryginalnych (angielskich) wersji językowych i ta grupa dość głośno odpowiada na falę krytyki dotyczącej braku spolszczenia serwisu, jednak należy zwrócić uwagę, iż właśnie ci internauci już w większości byli użytkownikami Netflixa obchodząc zwyczajnie zabezpieczenia geolokacyjne, dlatego jeśli Netflix chce pozyskać nowych subskrybentów powinien w najbliższych tygodniach przedstawić zlokalizowaną wersję serwisu.
Oczywiście pojawienie się treści Netflixa w Polsce będzie się wiązało ze zmianami na rodzimym rynku, ponieważ żadna platforma lokalna nie jest w stanie konkurować z tak zasobną biblioteką, jednakże na ten moment uważam, że jest to burza w szklance wody, choć na pewno potrzebna, ponieważ niewątpliwie zmotywuje to polskich dostawców treści VoD do stałego uatrakcyjniania swoich ofert, a konkurencja na rynku jest zawsze korzystna dla użytkowników.
Michał Brański, wiceprezes ds. strategii Grupy Wirtualna Polska
Wejście Netflixa do Polski nie zmienia wiele w biznesie Grupy WP, która do tej pory long-formów nie oferowała. Jeśli już, to premiera Netflix przesuwa kilka procent internautów z rynku long-form AVOD w stronę wolnego od reklam SVODu, czyniąc tym samym pozostające na rynku inventory reklam pre-roll dobrem jeszcze rzadszym. Ceny tych przestrzeni powinny rosnąć.
W 2013 roku, w momencie fuzji o2 z Wirtualną Polską podjęliśmy strategiczną decyzję o niepodejmowaniu rywalizacji w obszarze long-form VOD, stawiając tezę o nadmiernym wysyceniu rynku i hiperkonkurencji podmiotów polskich i zagranicznych. Począwszy od TVN Player, polsatowskiej Ipli, poprzez oferty operatorów kablowych i platform cyfrowych, aż do graczy globalnych - Google/YouTube/Play, Apple/iTunes, Netflix właśnie oraz HBO Go. A przecież rynek internetowy nie działa w próżni i dochodzi konkurencja tradycyjnych platform cyfrowych oraz puchnąca oferta linearnej TV.
„Uwolnione” decyzją środki przesunęliśmy w obszar treści krótkich i średnich, w tym prestiżowych programów wideo live. Generalnie - wierzymy w wyróżnik treści własnych, opiniotwórczych, połączonych z naszymi materiałami newsowymi i magazynowymi. Nadal nie wykluczamy naszej inicjatyw w obszarze long-form VOD, gdyby zaszły uzdrawiające ten rynek przesłanki.
Nową przesłanką może być uruchomienie przez nas stacji WP1 na MUX-8, czyli zadanie stojące przed całą organizacją w pierwszych 3 kwartałach 2016 r. Osobiście jestem zdania, że na koniec roku 2016 Netflix PL będzie niszowym graczem, obecnym w domach 100-150 tys. gospodarstw. W podsumowaniu roku będziemy mówić o lekkim rozczarowaniu ofensywą.
Wojciech Olsiewicz, członek zarządu Vue Movie Distribution
Pojawienie się Netflixa na polskim rynku na pewno nie jest zaskoczeniem. Polska wprawdzie nie należy do czołówki konsumentów treści wideo na świecie, ale jesteśmy na pewno rynkiem który ciężko pominąć, więc wszyscy raczej zadawali sobie do tej pory pytanie nie czy, a kiedy? To czy projekt odniesie sukces będzie zależało przede wszystkim od atrakcyjności i jakości oferty programowej. Doświadczenia iTunes w Polsce pokazują, że jesteśmy bardzo specyficznym i wymagającym rynkiem konsumpcji treści wideo i nie zawsze model funkcjonujący na rynkach zachodnich można przenieść jeden do jednego na polskie realia. Kluczem do sukcesu będzie niewątpliwie porozumienie z dostawcami polskich produkcji, które mimo wszystko nadal dominują w rodzimym Box Office.
Łukasz Wyglądała, head of digital, publishing & radio investment w Amplifi Polska
Wejście Netflixa do Polski było zapowiadane już od dawna, stąd wczorajszy news nie jest zaskoczeniem. Niemniej jednak większość polskich użytkowników VoD przywita ten fakt z wielką radością. Netflix to nowa jakość treści wideo dostępnych w internecie - z jednej strony mamy dostęp do wielkonakładowych seriali popularnych w USA, z drugiej zaś zyskujemy dostęp do wybranych hollywoodzkich produkcji.
Serwis ten będzie stanowił świetne uzupełnienie do oferty rodzimych kanałów (Player.pl, iPla.pl) oraz już istniejących płatnych bibliotek VoD. Pierwszy miesiąc korzystania z Netflix jest zwolniony z opłat, każdy następny jest już płatny i zależy od wyboru dostępnych pakietów (3 pakiety w cenie od 7,99 euro do 11,99 euro).Ciekawym faktem jest to, iż każdy pakiet charakteryzuje się identyczną biblioteką wideo – to co je różni to np. jakość streamu video (np. HD vs Ultra HD) czy ilość ekranów, na których możemy oglądać swoje ulubione seriale (1 vs 2 vs 4).
Przeszkodą w pełnej implementacji tego rozwiązania może być bariera językowa (nie wszystkie produkcje są tłumaczone na polski), mniejszy wybór contentu niż na Zachodzie (np. brak „House of Cards” w polskiej ofercie) oraz koszty, które dodatkowo będą obciążać domowe budżety (on top kosztów kablówki czy dostępu do kanałów premium np. HBO).
Może stać się tak, że Netflix w pierwszym okresie życia stanie się serwisem dla konsumentów bardziej świadomych, zarabiających lepiej czy poszukujących łatwego dostępu do zachodnich produkcji niedostępnych w polskich serwisach.
W dużej mierze pojawienie się Netlixa powinno wpłynąć pozytywnie na rozwój i dywersyfikację rynku VoD w Polsce. W pierwszym momencie polscy gracze na rynku VoD nie mają się czego obawiać. Jednak wraz ze wzrostem ilości contentu i pojawieniem się np. polskich produkcji zagrożenie ze strony Netlixa będzie rosło. Przekornie Netflix będzie stanowić olbrzymią konkurencję dla płatnych kanałów filmowych dostępnych w sieciach kablowych np. HBO czy Canal+.
Tomasz Mazurek, strategy manager w agencji Imagine
O tym że Netflix wszedł do Polski napisali już chyba wszyscy, a na pewno te media które obracają się w tematyce filmów, seriali, nowych technologii, VoD etc. Mówiło się o tym, że kiedyś ten moment nastąpi i w końcu padło sakramentalne „TAK, oto jesteśmy”. „Wywrócą rynek VoD w Polsce”, „Gracz, z którym trzeba się liczyć”, „Ogromna baza filmów” - to główne hasła, które przetoczyły się przez artykuły i komentarze poświęcone Netflixowi i oczekiwania na pewno są ogromne. Pytanie tylko czy oczekiwania w zderzeniu z rzeczywistością nie spowodują upadku z wysokiego piętra, bo… wchodzimy na serwis i dostajemy go wyłącznie w wersji angielskiej. Ok, jeśli ktoś nie zna dobrze języka, to jeszcze sobie z tym poradzi, w końcu „Matrix” w wyszukiwarkę potrafi wpisać każdy. Ale problem pojawi się jak już dostanie do oglądania film wyłącznie w wersji angielskiej. Ponadto cena standardowego pakietu dla przeciętego Amerykanina może nie jest porażającym wydatkiem, ale przeciętny Polak zastanowi się dwa razy zanim wyda ponad 40 zł. I co najgorsze: Netflix nie udostępnia w Polsce serialu „House of Cards” - a to już jest skandal ;).
A tak już bardziej przyziemnie - interface można dość szybko przetłumaczyć, trochę więcej czasu zajmą napisy do filmów i lektorzy, ale to również jest wykonalne. Cena też może się jeszcze zmienić, a „House of Cards” można dodać do bazy. I wtedy będziemy mogli usiąść na kanapie przed telewizorem i powiedzieć „WOW”. Do tego czasu można co najwyżej przyglądać się Netflixowi z zaciekawianiem.
Poprzednia 1 2
Dołącz do dyskusji: Polska oferta Netflixa rozczarowuje ekspertów: to nisza premium, konkurencja dla HBO