Marki powinny śmiać się z porażki Polaków ze Słowakami (opinia)
W przeciwieństwie do naszych piłkarzy, marki na wczorajszej porażce ze Słowakami mogą coś ugrać. Wystarczy trochę cynizmu.
W poniedziałek po 17 napisałam na swoim facebookowym profilu "Polacy nic się nie stało". Nie, nie byłam dogadana ze Słowakami. Nie, takich rozmiarów klęski i "zapisów w historii" jak ten Szczęsnego sobie nie wyobrażałam. Aż tak cyniczna nie jestem.
Po zakończeniu meczu wpadł mi pomysł na szybki tekst o tym, jak marki reagują na porażkę w meczu Polska-Słowacja. Najlepsze Emmy zaserwował oczywiście "Tygodnik NIE", a potem długo, długo nic. Mało real time marketingu, żadnych żartów. Gdybyśmy wygrali, pewnie byłaby tego masa. Social media nindże pewnie mieli już naszykowane jakieś posty na podkręcenie zasięgów.
Więcej śmiechu z naszych porażek
Ma m wrażenie, że śladem "Nie" inne marki bardzo boją się pójść. Taka "komunikacja negatywna", oparta trochę na kopaniu leżącego, może wywoływać silne obawy o hejt, wezwania do bojkotu i inne kryzysopodobne reakcje. Ja bym jednak chciała zobaczyć taką komunikację. Taka marka byłaby dla mnie świeża i odważna.
Miłosz w jednym ze swych wierszy pisał "Jest taka cierpienia granica, za którą się uśmiech pogodny zaczyna". Może to strategia dla polskie branży marketingu na kolejne występy Polaków na tegoroczne Euro? Może zamiast siedzieć cicho i drażnić już wkurzonych do oporu kibiców, zaprosić ich do wspólnej karuzeli szydery? "Nic się nie stało" można wrzucić jeszcze przed meczem, a potem już tyko pływać w buzującym oceanie kibicowskich emocji? Miejcie trochę odwagi. Może trochę osłodzicie polskiemu kibicowi tę gorycz porażki.
Dołącz do dyskusji: Marki powinny śmiać się z porażki Polaków ze Słowakami (opinia)