Radio PiN zmienia się w Muzo.fm. „Muzyka rozrywkowa to nie jest pomysł na radio” (opinie)
Szefostwo nie miało na Radio PiN spójnego pomysłu, ale Muzo.fm trudniej będzie się odróżnić obok „wielkich graczy” - zmianę PiN-u w Muzo.fm dla Wirtualnemedia.pl oceniają Ewa Wanat, Hirek Wrona, Alfred Ejsmond i Przemysław Sikorski.
Od dzisiaj Radio PiN w dawnym kształcie przestaje istnieć. Stacja zmienia profil muzyczny, w playliście pojawi się tylko pop i rock (radio wprowadziła pop na antenę już na początku roku kosztem jazzu i chilloutu, gatunki te pozostały jednak w wybranych audycjach). W czwartek rozgłośnia po raz ostatni wyemitowała programy z dotychczasowej ramówki. Żegnają się z nią dziennikarze i prowadzący, niektórzy przechodzą na trzymiesięczny okres wypowiedzenia.
Na razie Radio PiN ma emitować program przejściowy, zaś w pierwszej połowie października br. rozgłośnia oficjalnie zmieni nazwę na Muzo.fm i wprowadzi nową ramówkę. Nowe radio ma być tworzone przez dawną ekipą Eski Rock, a jej szefem będzie Marcin Bisiorek, dyrektor startującego dzisiaj kanału muzycznego Muzo.tv (poznaj szczegóły).
Zdaniem Ewy Wanat, redaktor naczelnej Polskiego Radia RDC, szefostwo PiN-u nie miało spójnego pomysłu na to radio, nośnej i oryginalnej myśli, wokół której udałoby się zorganizować większą ilość słuchaczy, niż ta stała od lat grupa. - Muzyka rozrywkowa jest wszędzie - to nie jest pomysł na radio - ocenia Wanat.
Szefowa RDC uważa, że Muzo.fm będzie konkurować z największymi graczami na radiowym rynku, czyli RMF FM, Radiem ZET czy Eską.
- One mają ogromne pieniądze na promocję, ustaloną od lat pozycję liderów. Nie ma na rynku miejsca na nowego gracza. Może wartością dodaną będzie telewizja, która podobno ma być połączona ze stacją, ale nie oczekiwałabym wielkiego sukcesu. Radio to radio, telewizja to telewizja - jak próby połączenia jednego z drugim funkcjonują pokazała Czwórka - dodaje.
Dziennikarz muzyczny Hirek Wrona zwraca uwagę, że głównym powodem braku wzrostu słuchalności Radia PiN było odejście pierwszego szefa muzycznego stacji Emila Marata, który - jego zdaniem - miał pewną wizję i konsekwentnie ją realizował.
- Muzyka pop nie rozwiąże wszystkiego. Nie znam przyczyn odejścia Emila, ale dla mnie był to moment kiedy przestałem słuchać stacji. Popu ludzie mają go dosyć na co dzień, więc PiN przestał być konkurencyjny do innych stacji komercyjnych i atrakcyjny dla dotychczasowego odbiorcy - mówi Hirek Wrona.
Zdaniem Wrony, na sukces stacji radiowej składa się jej wizja, profil muzyczny, inteligentnie układana playlista, osobowości antenowe, ale także tradycja. - Ile osób prowadzących biznes ma czas na słuchanie radia? Większość z nich ma w swoich rękach IPhone’y i Androidy pełne serwisów streamingowych i serwisów biznesowych. Trzeba stworzyć coś bardzo wyjątkowego by przyciągnąć słuchacza. Radek Kietliński jest znakomitym newsowcem i reportażystą, ale nie wiem czy zawodowo jednak nie przeszedł już na stronę „mocy telewizyjnej” - ocenia zmiany wprowadzone przez szefa Radia PiN.
Hirek Wrona uważa, że nowa stacja Muzo.fm - funkcjonując obok „wielkich” graczy - będzie miała problem z odróżnieniem się. - W Polsce funkcjonuje 800 hitów granych maniakalnie przez wszystkie stacje komercyjnie. Trudno wymyślić formułę inną od obowiązującego kanonu. Można grać hity nowsze lub starsze, mniej lub bardziej rockowe. Ale tak naprawdę radio robią ludzie i ich autorskie pomysły w autorskich audycjach. A Michaela Moritza, Maćka Ulewicza czy Tomka Prange-Barczyńskiego raczej nowy PIN nie zatrudni, ale mogę się mylić. Właściwie to chciałbym się pomylić - dodaje.
Z kolei Alfred Ejsmont, radio, outdoor, ambient & cinema director w UM Poland, przyznaje, że był wiernym słuchaczem Radia PiN. - Wczoraj od rana słuchałem kolejnych pożegnań osób, z których głosami związany jestem od lat. I jest mi najzwyczajniej przykro, że projekt o tak wysokiej jakości staje się przeszłością - mówi Ejsmont.
- Właściciele byli niezadowoleni z słuchalności i będą tworzyć coś nowego. Coś się kończy, coś się zaczyna. Nie wiem co z tego wyjdzie. W ostatnich latach największe skoki słuchalności przynosiło stacjom przestawianie się na disco polo. Nie zawsze na dłuższą metę to się jednak udawało. Tu ma być ambitniej, ale czy Panu Bisiorkowi się uda? Czas pokaże - ocenia.
W opinii Ejsmonta, na każdym rynku ważna jest różnorodność, a pogoń za jak najszerszym gronem konsumentów kończy się homogenizacją. - Pewnie biznesowo, niestety znowu, wygra internet... „ziemia obiecana” ludzi uciekających przed szablonem - odpowiada, pytany o prognozę dla Muzo.fm.
Biznesowo na zmianę formatu w Radiu PiN spogląda Przemysław Sikorski, redaktor naczelny Radia Kolor. - Gdyby istniał patent gwarantujący w 100 proc. sukces nasza branża nie byłaby tak ciekawa. Poza tym, rynek nie znosi pustki. W miejsce opuszczone przez jednych natychmiast wchodzą inni. Trzymam kciuki za wszystkich, którzy zostali zmuszeni do szukania nowych miejsc pracy - mówi nam Sikorski.
Radio PiN należy do Zygmunta Solorz-Żaka, właściciela Telewizji Polsat. Powstało w 2002 roku jako lokalna stacja nadająca w Warszawie. Obecnie nadaje też w Gdańsku, Łodzi, Poznaniu, Kielcach, Bydgoszczy, Krakowie, Wrocławiu i Olsztynie. Z danych Radio Track wynika, że w okresie od czerwca do sierpnia br. udział stacji w rynku wyniósł 0,1 proc. (więcej na ten temat).
Pełne opinii Ewy Wanat, Hirka Wrony, Alfreda Ejsmonta i Przemysława Sikorskiego znajdują się na kolejnej stronie.
1 2
Dołącz do dyskusji: Radio PiN zmienia się w Muzo.fm. „Muzyka rozrywkowa to nie jest pomysł na radio” (opinie)