Tinder i Snapchat królują, kluczowe #snackable i #play (relacja z Cannes Lions)
Ci którzy zdobywają Grand Prix w Cannes nie mają jakiejś wiedzy tajemnej. Jakichś badań, o których my nigdy nie słyszeliśmy. To co mają - to być może właśnie bawią się pracą bardziej niż my - wrażenia po dwóch dniach festiwalu Cannes Lions 2015 relacjonuje dla Wirtualnemedia.pl Filip Beźnicki ze Starcom MediaVest Group.
Pracuję w wyjątkowej branży. Dzięki kreatywności, pasji tworzę rzeczy nie tylko piękne, wartościowe, ale i budujące marki klientów. Jesteśmy współczesnymi artystami. Awangardą kreatywnego świata. Nie ma ciekawszego miejsca, gdzie mógłbym się rozwijać. A możliwości jakie mamy są ograniczone tylko przez bariery, które sami sobie wymyślimy!
Taki właśnie obraz nas samych - ludzi pracujących w reklamie - można wynieść dzięki festiwalowi w Cannes. I warto o tym pamiętać robiąc kolejny banner z produktem x, w obniżonej cenie. Bo festiwal w Cannes pozwala naprawdę w to uwierzyć. I tylko od nas zależy, czy chociaż cząstka z tej wiary zostanie w nas po powrocie.
Ale po kolei. Dwa dni temu zaczął się kolejny festiwal Cannes Lions. Zadaliśmy sobie pytanie: w co możemy uwierzyć na tym etapie?
Pierwsze słowo klucz to #snackable. Od dzisiaj wszystko powinno być właśnie takie. Jasne, proste, zrozumiałe i możliwe do przyswojenia w jak najkrótszym czasie. Odnosi się to zarówno do kontentu, jaki produkujemy masowo dla marek jak i do nowych platform, na których ten content będziemy udostępniać. Bo w tym roku na festiwalu królują Tinder i Snapchat.
Z wystąpień ich twórców: „Tworzymy nasze serwisy, żeby ułatwiać ludziom komunikowanie się”, „dzięki nam świat staje się mniejszym miejscem, gdzie możemy poznać ludzi, których inaczej byśmy nie poznali”, “dzięki nam rozmowa jest po prostu łatwiejsza i bardziej naturalna”.
Przypomina Wam to coś? Dokładnie to samo mówił Mark Zuckenberg (założyciel Facebooka - przyp. red.) pięć lat temu, kiedy w adidasach i t-shircie wchodził na scenę w Cannes. Dzisiaj w adidasach i t-shircie pojawił się Evan Spiegel ze Snapchata. W auli zabrakło miejsc. Historia ewidentnie lubi się powtarzać.
Drugie słowo klucz to #play. O co chodzi? O to, że żeby tworzyć rzeczy, które są wyjątkowe musimy umieć bawić się pracą. Co może być trudne siedząc w „open spejsie” zaraz pod wylotem zimnego powietrza z klimatyzatora, próbując wysłać maila do IT informującego ich, że nie działa Ci internet (naprawdę trudne zadanie). Ale nie możemy o tym zapominać. Więc ważne, żeby przynajmniej czasami podejść do zadań w trochę inny sposób. Bo przynajmniej według mówców - tylko tak jesteśmy w stanie wymyślać najciekawsze rzeczy.
Oprócz tego wiele wystąpień powiela już to, o czym wiemy od dawna: że kampanie muszą być zintegrowane, że to ludzie rozmawiają w sieci o markach, że konsumenci przestają być lojalni etc.. Ale i takie wystąpienia warto zobaczyć. Bo też dzięki takim wystąpieniom wiemy, że Ci którzy zdobywają Grand Prix w Cannes nie mają jakiejś wiedzy tajemnej. Jakiś badań, o których my nigdy nie słyszeliśmy. To co mają - to być może właśnie bawią się pracą bardziej niż my.
Nie bez powodów jedno pytanie, które najczęściej pada tu w wywiadach to „what keeps you awake at night?” (dodam, że pytanie jest o sferę zawodową). I ci ludzie wiedzą co odpowiedzieć. Szukajmy więc tego, co nam nie da spać. A potem to zrealizujmy.
Tekst i fotografie: Filip Beźnicki, digital concept director w Starcom MediaVest Group
Dołącz do dyskusji: Tinder i Snapchat królują, kluczowe #snackable i #play (relacja z Cannes Lions)