Szef TVP Sport: nie zarobimy na transmisjach Ekstraklasy, chodzi o misyjność
Marek Szkolnikowski, dyrektor TVP Sport, przyznał, że Telewizja Polska nie ma szans osiągnąć zysku z transmitowania przez dwa sezony wybranych meczów piłkarskiej Lotto Ekstraklasy. - Cena licencji jest taka, że nawet przy stuprocentowym wykorzystaniu możliwości sponsoringowych i reklamowych jej koszt się nie zwróci. Musimy jednak pamiętać o misyjności - stwierdził.
Przetarg na transmisje Lotto Ekstraklasy w sezonach 2019/2020 i 2020/2021 został rozstrzygnięty w połowie grudnia. Platforma nc+ będzie pokazywać wszystkie mecze oraz ich skróty i dodatkowe treści, natomiast Telewizja Polska pozyskała prawa do skrótów, a także transmisji jednego meczu z każdej kolekcji (w ciągu sezonu będzie to po 12 meczów pierwszego i drugiego wyboru oraz 13 trzeciego wyboru).
Zarządzająca tymi rozgrywkami spółka Ekstraklasa poinformowała, że obaj nadawcy przez dwa sezony zapłacą 500 mln zł, wliczając w to koszty produkcji transmisji, zapewnianej przez firmę Ekstraklasa Live. Według nieoficjalnych doniesień TVP na licencję wyda ok. 40 mln zł rocznie.
Wcześniej mówiło się, że publiczny nadawca będzie płacił nawet 70-75 mln zł przez sezon za transmisję na wyłączność najatrakcyjniejszego spotkania z każdej kolejki Lotto Ekstraklasy. Jednak na tak duży wydatek nie zgodziła się rada nadzorcza TVP.
TVP nie liczy, że osiągnie zysk z transmisji Ekstraklasy
W wywiadzie w tygodniu „Piłka Nożna” Marek Szkolnikowski, dyrektor TVP Sport, stwierdził, że nadawca nie liczy, że uda się osiągnąć zysk z transmisji Lotto Ekstraklasy.
- Cena licencji jest taka, że nawet przy stuprocentowym wykorzystaniu możliwości sponsoringowych i reklamowych jej koszt się nie zwróci. W każdym innym przedsiębiorstwie oznaczałoby to stratę, w przypadku TVP musimy jednak pamiętać o misyjności - powiedział. - Telewizja publiczna powinna budować polski sport, Ekstraklasa powinna być dostępna w każdym polskim domu. Dlatego zdecydowaliśmy się wejść w ten produkt. A wkrótce na własnej skórze przekonamy się, jakie są możliwości komercjalizacji projektu, jaki będzie odbiór społeczny, jakie wyniki oglądalności uda się uzyskać - zaznaczył.
Szkolnikowski zwrócił uwagę, że aby osiągać stabilną, wysoką oglądalność meczów w kanale ogólnodostępnym, trzeba przyzwyczaić widzów do stałych pór transmisji. Na osiągnięcie o Jak to będzie wyglądać w przypadku Lotto Ekstraklasy w TVP? Nadawca najprawdopodobniej wszystkie przydzielone mu mecze będzie pokazywał w TVP Sport (od czerwca 2018 dostępnym w naziemnej telewizji cyfrowej), a dodatkowo w TVP1 i TVP2 - tylko te najatrakcyjniejsze.
Powód? W soboty i niedziele główne kanały pokazują swoje hitowe seriale i programy rozrywkowe, z którymi trudno będzie rywalizować mniej ciekawym meczom. Szef TVP Sport zwrócił uwagę, że „Voice of Poland” w TVP2 śledzą nawet 4 mln widzów. - Dla ligi jest to poziom w tym momencie nieosiągalny. Mecz Lech Poznań - Legia Warszawa kończący poprzedni sezon oglądało prawie półtora miliona widzów - zwrócił uwagę Szkolnikowski.
Niektóre transmisje wyższą oglądalność osiągają w okresie wakacyjnym, kiedy w telewizji trwa przerwa między ramówkami. TVP transmituje wtedy zazwyczaj mecze naszych drużyn w eliminacjach Ligi Mistrzów i Ligi Europy.
Publiczny nadawca ma dużo mniejsze możliwości monetyzacji transmisji sportowych niż komercyjni konkurenci, którzy mają płatne platformy, a niektóre rozgrywki oferują w dodatkowo płatnych pakietach. Tak zrobił Cyfrowy Polsat z relacjami z piłkarskiego Euro 2016, a obecnie postępuje tak z transmisjami Ligi Mistrzów i Ligi Europy.
Za to Telewizja Polska zgodnie z prawem nie mogła pobierać opłat od operatorów kablowych i satelitarnych za kanał TVP Sport. Jednocześnie ponieważ do czerwca stacja ta nie była ogólnodostępna, nadawca nie mógł w niej pokazywać wszystkich transmisji.
- Dochodziło do sytuacji kuriozalnych, na przykład podczas Euro 2016, kiedy mieliśmy sublicencję od Polsatu, mecze mogliśmy pokazywać tylko w TVP1, czyli w kanale sportowym w tym czasie był pokazywany inny program. To samo dotyczyło skoków narciarskich. W trakcie igrzysk olimpijskich w Pjongczangu TVP Sport pokazywało tenis i powtórki. Prawa były dystrybuowane do stacji kodowanych, które nie chciały się z nami, jako konkurencją, dzielić - wyliczył Marek Szkolnikowski.
TVP chce negocjować niższe ceny za transmisje w zamian za większy zasięg
Po starcie nadawania go w naziemnej telewizji cyfrowej TVP Sport zanotował kilkukrotny wzrost wyników oglądalności. Władze Telewizji Polskiej chcą, żeby wysoki zasięg tej stacji był argumentem przy kupowaniu kolejnych praw do transmisji.
Marek Szkolnikowski w rozmowie z „Piłką Nożną” ocenił, że jeśli przykładowo TVP ma za prawa do transmisji określonych rozgrywek zapłacić milion zł, a kolejny milion wydać na produkcję transmisji, jest to nieopłacalne. - Ponieważ według cennika reklamowego nie zarobimy tych dwóch milionów złotych, każdy projekt z góry skazany jest na porażkę - stwierdził.
- Dlatego podchodzimy do tematu inaczej. Chcemy doprowadzić do sytuacji, w której liga przychodzi do TVP, bierze nas siebie koszty produkcji, ale w zamian dostaje ogólnodostępną antenę, pakiet newsowy w TVP1, TVP2, kanałach regionalnych, platformę w internecie, dzięki którym może popularyzować dyscyplinę i zamiast dostać 2 miliony od TVP, pozyska 4 milionów od sponsorów. Win-win. Taki model zaczyna już funkcjonować - opisał.
Jeśli chodzi o piłkę nożną, stosunkowo najłatwiej zarabiać na pokazywaniu meczów naszej reprezentacji. Publiczny nadawca wiosną 2016 roku zabezpieczył sobie prawa do pokazywania najważniejszych rozgrywek z udziałem polskiej drużyny: dwóch edycji Ligi Narodów, Euro 2020 oraz mistrzostw świata w 2022.
- Co do Ekstraklasy taki model nie może funkcjonować, ponieważ prawa do ligi piłkarskiej są zdecydowanie droższe. Dlaczego jednak TVP ma być jednym z największych sponsorów Ekstraklasy? Sponsorzy zapłacą znacznie mniej lidze niż my. Siłą rzeczy ci partnerzy już pieniędzy w TVP nie zostawią, gdyż mają zagwarantowaną ekspozycję przez Ekstraklasę - stwierdził Marek Szkolnikowski. - Liczę, że dwuletni kontrakt z TVP dostarczy namacalnych dowodów klubom Ekstraklasy, jej partnerom biznesowym na realną wartość pokazywania meczów w kanale ogólnodostępnym. I przy kolejnym przetargu te finansowe proporcje się odwrócą - dodał.
Telewizja Polska zaraz po zakończeniu tegorocznych mistrzostw świata w piłce nożnej podkreśliło, że udało się jej osiągnąć zysk z relacjonowania turnieju: na licencję do transmisji i ich obsługę wydała 67 mln zł, a z reklam, sponsoringu i innych źródeł (m.in. licencji do stref kibica) zanotowała 77 mln zł wpływów.
Według Marka Szkolnikowskiego zdecydowała o tym trafna strategia sprzedaży oferty reklamowej. - Gdyby nie odważna decyzja prezesa Jacka Kurskiego i przełamanie imposybilizmu przed mistrzostwami świata, nie byłoby tego wielkiego sukcesu i zarobienia przez TVP, po raz pierwszy w historii, pieniędzy na mundialu. Pan prezes ustalił ceny reklam de facto sam. Niezgodnie z wyceną rynkową niezgodnie z wyceną Nielsena, drożej niż mówił rynek, a efekt był taki, że trudno było zdobyć wolne miejsce na spot - podkreślił szef TVP Sport.
Codzienność biznesowa, związana z mniej atrakcyjnymi transmisjami, jest jednak zupełnie inna. - Sukces TVP Sport nie zmienia jednak faktu, że Telewizja Polska na sporcie nie zarabia i nie ma możliwości, żeby zarabiała. Prawa sportowe są za drogie, a możliwości komercjalizacji ograniczone - ocenił Szkolnikowski.
TVP chce więcej młodzieżowego futbolu, brakuje jej żużla
Dyrektor TVP Sport zapowiedział, że stacja chciałaby mieć więcej transmisji piłkarskich, przede wszystkim różnych reprezentacji naszego kraju. - Chcemy pokazywać reprezentację Polski kobiet w piłce nożnej, zespoły młodzieżowe. Robimy wszystko co w naszej mocy, żeby mundial U-20 i mistrzostwa Europy U-21 w przyszłym roku pokazać na naszych antenach - wyliczył. - TVP jest naturalnym miejscem dla każdej reprezentacji Polski - dodał.
Analizując ramówkę TVP Sport, Szkolnikowski zauważył, że brakuje w niej transmisji żużlowych. - Założeniem TVP Sport jest, że każdy występ reprezentantów Polski czy to na IO, mistrzostwach świata i Europy był transmitowany - stwierdził.
We wrześniu Telewizja Polska w ramach sublicencji od Polsatu transmitowała mecze naszych siatkarzy w mistrzostwach świata (turniej zakończył się triumfem naszej drużyny). Współpracę przedłużono na kolejne trzy lata, TVP będzie pokazywać wszystkie spotkania o punkty męskiej i kobiecej reprezentacji Polski.
Nadawca pozyskał też licencję do pokazywania przez trzy sezony piłkarskiego Pucharu Włoch, stracił natomiast prawa do transmisji Pucharu Francji (te rozgrywki będą teraz pokazywane w kanałach Polsatu) i Pucharu Niemiec.
Dołącz do dyskusji: Szef TVP Sport: nie zarobimy na transmisjach Ekstraklasy, chodzi o misyjność
ta, może 30 mln?