SzukajSzukaj
dołącz do nas Facebook Google Linkedin Twitter

Wydawcy walczą z piractwem w internecie. „Nowa epoka w mediach”

Część wydawców prasy wprowadza od dziś regulamin, doprecyzowujący prawo prasowe. Zawiera on zasady korzystania z ich artykułów w innych mediach i ma przeciwdziałać kradzieży tych treści. - To nowa epoka w polskich mediach - mówi Bogusław Chrabota, szef „Rzeczpospolitej”, która dołączyła do akcji.

W grupie inicjatywnej, która stworzyła regulamin, poza „Rzeczpospolitą” (Gremi Business Communication) znalazł się także wydawany przez GBC „Parkiet”, a także dzienniki regionalne Grupy Polskapresse i Mediów Regionalnych, „Dziennik Gazeta Prawna" (Infor Biznes), "Puls Biznesu" (Bonnier Business Polska), „Tygodnik Powszechny” (Tygodnik Powszechny), a także Izba Wydawców Prasy i Polska Agencja Prasowa.

- W regulaminie chodzi przede wszystkim o doprecyzowanie przepisów o dozwolonym użytku, które są w prawie autorskim. To są wyjątki w ochronie prawa autorskiego - powinny więc być interpretowane ścieśniająco, tymczasem jest tak, że powołujący się na te przepis o dozwolonym użytku rozszczelniają ochronę praw autorskich - mówił na poniedziałkowej konferencji Jacek Wojtaś, prawnik z Izby Wydawców Prasy.

- Przepisy o dozwolonym użytku regulują takie sytuacje, kiedy można bez zgody posiadacza praw autorskich korzystać z utworów, ale to korzystanie nie może naruszać normalnego korzystania z utworu, ani godzić w słuszne interesy twórców - podkreślał Wojtaś.

Jednak bardzo często dochodzi do nadużyć w korzystaniu z dozwolonego użytku. Jan Urbański, prezes Stowarzyszenia Wydawców Repropol (reprezentującym interesy ponad 20 polskich wydawców) wymieniał, że chodzi m.in. o „piratowanie” całych wydań gazet w sieciach p2p, zamieszczanie pełnych treści materiału prasowego na stronach firm, udostępnianie w portalach omówień i streszczeń tekstów, obszerne ich przedruki, publikowane bez odnośników do oryginalnego materiału.

- Z przykrością trzeba stwierdzić, że obserwujemy pasożytnictwo treści, które ogranicza zakres działalności redakcji prasowych, w tym redakcji publikujących w internecie - mówi Maciej Hoffman, dyrektor generalny Izby Wydawców Prasy.

Wprowadzony od dziś regulamin ma na celu m.in. określenie ram, rozmiarów czy zakresów, w których można korzystać z chronionych utworów w oparciu o tzw. licencje ustawowe. Podano w nim m.in. czym jest cytat oraz jak powinny wyglądać przeglądy prasy w innych mediach, by zbytnio nie eksploatowały publikowanych przez wydawcę treści.

W regulaminie wyraźnie zapisano, że nie można zacytować więcej niż 5 proc. danego artykułu (jednej strony znormalizowanego maszynopisu), a cytat nie może stanowić więcej niż 20 proc. treści materiału, w którym został wykorzystany. Podano też, w prawie cytatu mieści się zamieszczenie w serwisie internetowym urywków o objętości nieprzekraczającej 11 słów zawartych w artykule pod warunkiem dodania do nich linku do cytowanego materiału i linku do strony głównej serwisu, gdzie został oryginalnie publikowany. Jest też mowa o tym, iż firmy monitorujące media powinny mieć licencje na korzystanie z materiałów wydawców, pozyskane od nich bezpośrednio lub od Stowarzyszenia Wydawców Repropol.

Od wtorku 13 stycznia br. materiały ukazujące się w gazetach, które będą respektować regulamin i na ich stronach internetowych, oznaczane będą symbolami © oraz  ℗. Znak © oznacza, że materiał nie może być kopiowany bez zgody wydawcy, zaś symbol ℗ wskazuje, iż wykorzystanie artykułu przez inne firmy możliwe jest jedynie po uiszczeniu opłaty zgodnej z redakcyjnym cennikiem. Na konferencji wydawcy zapowiedzieli, że będą wystawiać faktury podmiotom przedrukowującym ich treści.

- Ta regulacja nie zmieni sytuacji normalnego czytelnika. Chodzi o to, by zapoznawał się z treściami w sposób legalny, a nie wspierając pasożytnictwo czy piractwo - mówił o regulaminie Jacek Wojtaś.

Dr Sybilla Stanisławska-Kloc, prawnik z Kancelarii Markiewicz & Sroczyński podkreśliła, że regulamin nie tworzy nowego prawa, ale stanowi krok w celu ułatwienia stosowania istniejących przepisów.

- Prawo autorskie nie jest sformułowanie kazuistycznie. Nie da się w przepisach zapisać wszystkich przypadków - mówiła Stanisławska-Kloc. - Można mieć nadzieję, że ten regulamin stanowić pierwszy krok do stworzenia dobrych obyczajów, które mogą być wykorzystywane przez sądy w orzeczeniach sądowych - dodała.

We wtorek 13 stycznia br. wszystkie wydania dzienników, które przyłączyły się do akcji, ukażą się ze specjalną okładką, która ma uświadomić czytelnikom konieczność ochrony treści publikowanych w prasie. Projekt wspólnej okładki przygotował Tomasz Bocheński, dyrektor artystyczny Polskapresse i Mediów Regionalnych.

Dołącz do dyskusji: Wydawcy walczą z piractwem w internecie. „Nowa epoka w mediach”

15 komentarze
Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. Wirtualnemedia.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. Jeżeli którykolwiek z postów na forum łamie dobre obyczaje, zawiadom nas o tym redakcja@wirtualnemedia.pl
User
Slowly
Nie to żebym był za piractwem i łamaniem prawa ale po wprowadzeniu w życie rzeczonego regulaminu, parę tytułów zniknie z rynku bezpowrotnie. Pewnie tak powinno być, że to rynek dyktuje warunki. Kiedy wydawca wydaje tytuł niszowy i ustala cenę na poziomie 19,90 zł lub wyższym to rzeczywiście jedyna szansa, że ktoś zainteresowany go przeczyta to przedruk lub internet, a w tym p2p. Kiedy tego tytułu zabraknie to nie ludziłbym się, że ktoś kupi wydanie "legalne". Jeszcze raz podkreślam, że znane mi są prawa popytu i podaży. W wielu przypadkach jest jednak tak, że poziom jaki prezentuje zawartość jest nieadekwatna do ceny końcowej produktu.
0 0
odpowiedź
User
Kaligula
Trzeba bylo tak zrobic w 2000 roku. Teraz juz za pozno.
0 0
odpowiedź
User
Slowly
Tytułem uzupełnienia. Chodzi mi o to, że wydaje mi się iż nie tedy droga "drodzy" wydawcy. Opisywanymi działaniami nie spowodujecie tego, że ktoś kto czytał wasz periodyk w internecie, po zablokowaniu tej możliwości nagle zacznie go kupować. Trzeba zachęcać to "związania" się czytelnika z tytułem. Znaczace zniżki dla prenumeratorów ale również dla tych, którzy pierwszy raz mają styczność z danym wydawnictwem no i profesjonalizm treści. Jakże czesto spotykam się z tym, że wydawnictwo mieniace sie profesjonalnym np. fotohraficzne, powinno nazywać się katalogiem, a i to bardzo słabiutkim. Czymże jest pisanie w fachowym wydawnictwie foto, że nowa lustrzanka ma "disagnerski" wygląd i fajny kolor ? Kpina po prostu, a to wszystko za jedyne 19,90 zł. Znikniecie z rynku z takim poziomem i jak będziecie przedrukowywać to co znajdziecie w sieci za darmo, drąc twarze, że to was okradają.
0 0
odpowiedź