Wbrew pozorom sprawdzenie, czy samochód nie odpala z powodu rozładowania akumulatora nie jest wcale trudne. „Pod warunkiem, że akumulator nie jest całkowicie zabudowany, jak to ma miejsce w nowszych modelach samochodów. Zabudowany akumulator umieszczony jest w specjalnej skrzynce, której otwarcie wymaga najczęściej odkręcenia kilku śrub lub umiejętnego manewrowania elementami plastikowymi, które łatwo można uszkodzić. W tej sytuacji rekomenduję skorzystanie z pomocy specjalisty. Tym bardziej, że zaawansowane modele samochodów, w przypadku wymiany czy całkowitego rozładowania akumulatora, często tracą ustawienia sterowników, np. radia, lub wymagają ponownej konfiguracji sytemu zarządzania energią, w tym akumulatorem” – wyjaśnia Krzysztof Najder, ekspert portalu Akumulator.pl. Jeśli jednak akumulator jest widoczny, w łatwy sposób możemy sprawdzić, czy rzeczywiście się rozładował. Wystarczy mieć pod ręką woltomierz – niewielkie urządzenie, które po przyłożeniu do biegunów akumulatora wskazuje poziom napięcia (powinno wahać się pomiędzy 12,4 V a 12,8 V – jeśli jest niższe – sprawa jasna – akumulator się rozładował lub po prostu jest uszkodzony). Co zrobić w takiej sytuacji? „Wszystko zależy od ostatecznej diagnozy – w przypadku rozładowania akumulatora, jeśli nam się spieszy, możemy auto spróbować uruchomić „na pożyczkę”. Jeśli mamy czas – warto samemu naładować akumulator” – radzi ekspert Akumulator.pl.
Na pożyczkę, czyli jak?Uruchamianie samochodu „na pożyczkę” to najbardziej znany awaryjny sposób odpalenia samochodu z rozładowanym akumulatorem. Wystarczy poprosić sąsiada. Oczywiście pod warunkiem, że albo my albo sąsiad posiadamy kable rozruchowe. „Podłączenie kabli nie jest trudne: ustawiamy samochody przodem do siebie, upewniając się, że się nie stykają (mogłoby powstać zwarcie). Wyłączamy wszystkie urządzenia w naszym samochodzie, otwieramy maski, a następnie łączymy kablami nasz akumulator z akumulatorem sąsiada. Najpierw podłączamy bieguny dodatnie (czerwonym kablem), a następnie czarnym kablem lub rzadziej niebieskim – nasz biegun ujemny z biegunem ujemnym drugiego auta (lepiej jednak połączyć ten kabel do tzw. masy, czyli do metalowej części swojego auta). Następnie uruchamiamy auto sąsiada – dobrze jest na początku dodać nieco więcej gazu, aby podwyższyć obroty, a więc przesłać więcej prądu do naszego samochodu. Po 2-3 minutach próbujemy uruchomić nasz samochód. Jeśli się udało, nie gasimy go, tylko odłączamy kable w odwrotnej kolejności (najpierw ujemne, potem dodatnie), zamykamy maskę i odjeżdżamy. Proszę pamiętać, że to tylko awaryjne uruchomienie auta. Jeśli do przejechania mamy niewielką odległość, samochód może ponownie nie odpalić, gdyż akumulator nie zdąży się naładować w czasie jazdy” – przestrzega ekspert Akumulator.pl. Podkreśla on również, że ten sposób „aktywowania” akumulatora niesie za sobą pewne ryzyko, dlatego w dobie nowych technologii jest coraz rzadziej zalecany.
Jak poczuć się bezpiecznie?Odpalenie na pożyczkę to tylko chwilowa pomoc. Nie mamy gwarancji, czy akumulator się naładuje. Dlatego po dojechaniu na miejsce warto podjąć ewentualne kroki zaradcze. Niektóre akumulatory, np. Centra Futura, posiadają tzw. magiczne oczko, które pokazuje, czy akumulator jest naładowany (por, rys.). Trzeba jednak pamiętać, że wskaźnik ten reaguje z opóźnieniem. Dlatego o wiele bardziej precyzyjne są wskazania woltomierza. W obu wypadkach – jeśli wskaźniki pokazują niedoładowanie, powinniśmy akumulator naładować. „Do naładowania akumulatora służą urządzenia zwane prostownikami. W przypadku starszych modeli prostowników konieczne jest wyjęcie akumulatora z auta, nowsze tego nie wymagają. Na rynku pojawiły się już inteligentne prostowniki, np. marki Exide, których użycie jest intuicyjne, wygodne i nie wymaga wymontowania akumulatora z auta. Po prostu połączmy prostownik do akumulatora, wybieramy rodzaj akumulatora, a urządzenie dokona reszty – sprawdzi poziom napięcia, dobierze odpowiednie napięcie i naładuje akumulator” – wyjaśnia Jarosław Nadstazik z Exide Technologies S.A.
Ostrożność przede wszystkimKażda czynność przy akumulatorze wymaga ostrożności, choćby z tego powodu, że akumulator nawet rozładowany jest pod napięciem i zawiera w sobie niebezpieczne, żrące substancje. Podczas ładowania może wytwarzać się wodór, dlatego nigdy nie robimy tego w pobliżu źródeł ognia (wodór z powietrzem tworzy mieszankę wybuchową) i zawsze w dobrze wentylowanym pomieszczeniu. Uruchamiając „na pożyczkę” pamiętajmy, aby nie zostawiać kluczyka w samochodzie (przed uruchomieniem) – jeśli akumulator był rozładowany na tyle, że „padły” wszystkie sterowniki, po podłączeniu zasilania komputer może… zamknąć samochód i uruchomić alarm (interpretując otwartą maskę jako próbę włamania). Wówczas oprócz sąsiada, o pomoc będziemy musieli poprosić serwis kluczowy. „Nowoczesne rozwiązania w motoryzacji sprawiają, że dla niektórych osób naładowanie lub samodzielna wymiana akumulatora to duży problem. Dlatego coraz większą popularnością cieszą się akumulatory z wartością dodaną, czyli usługą uruchomienia niezależnie od miejsca, w którym sprzęt odmówił posłuszeństwa, np. Centra Futura czy Exide Premium – akumulatory objęte całodobowym pakietem Assistance, który gwarantuje, że specjalistyczna ekipa dojedzie i uruchomi akumulator nawet, jeśli samochód stanął w polu” – mówi Jarosław Nadstazik z Exide Technologies S.A. Jeśli nie mamy akumulatora z takim pakietem gwarancyjnym, warto skorzystać z pomocy taksówkarzy. Za niewielką opłatą przyjadą i pomogą – większość korporacji świadczy takie usługi. „Tyle tylko, że w obszarach miejskich. Na trasie lepiej posiadać zabezpieczenie Exide Asisstance” – dodaje Nadstazik.