Kilka lat temu do Polski dotarła moda na bieganie. Jest to obecnie jeden z najchętniej uprawianych sportów. W 2014 roku w badaniu serwisu Polska Biega - Narodowym Spisie Biegaczy wzięło udział prawie 61 tysięcy osób, co pokazuje jak liczne grono wiernych fanów zyskała ta dyscyplina w naszym kraju. Okazuje się jednak, że dla coraz większej liczby biegających, półmaraton czy nawet maraton, nie stanowi już wystarczająco ekscytującego wyzwania. Teraz na topie są biegi ekstremalne, czyli biegi ze skomplikowanymi przeszkodami lub mordercze maratony w górach, na pustyni czy w dżungli, które bezlitośnie testują granice wytrzymałości uczestników. To właśnie do takich imprez wielu biegaczy przygotowuje się miesiącami swój organizm.
Najstarszym i najcięższym wyścigiem ekstremalnym na świecie jest angielski Tough Guy, rozgrywany od 1987 roku na farmie w Perton w hrabstwie Staffordshire. Zawodnicy pokonują 15-kilometrową trasę usianą bardzo niebezpiecznymi przeszkodami – ścianami ognia, polami pod wysokim napięciem, rowami z lodowatą wodą czy zasiekami z drutu kolczastego. Co więcej, przed startem każdy z uczestników podpisuje tzw. Death Warrant, zrzekając się roszczeń wobec organizatora na wypadek śmierci na trasie. Każdego roku na kilka tysięcy startujących śmiałków, jedna trzecia nie dociera do mety, co tylko potwierdza ekstremalny charakter imprezy.
Także w Polsce, z roku na rok przybywa miłośników krańcowego zmęczenia. O tym, iż biegi ekstremalne zyskują coraz więcej entuzjastów, świadczy na przykład organizowany w kraju od 2005 roku przez Stowarzyszenie OTK Rzeźnik największy cykl tego typu biegów – Runmageddon. Zawodnicy pokonują 6, 12 lub 21-kilometrowe trasy oferujące odpowiednio 30, 50 lub 70 wymyślnych przeszkód. Odważni biegacze pokonują więc kilkumetrowe platformy, ciągną po piasku betonowe klocki, dźwigają opony i wspinają po palach i linach nad błotną otchłanią. W każdej edycji zdarzają się kontuzje i złamania, jednak im uczestnik lepiej przygotowany, tym ryzyko doznania uszczerbku na zdrowiu maleje. Warto więc zadbać o odpowiednią formę jeszcze przed startem. Organizatorzy ekstremalnych biegów zalecają włączenie do treningu elementów crossfit-u lub udział w boot campach, czyli w treningach funkcjonalnych w grupie, prowadzonych na świeżym powietrzu. Oprócz biegania ważne jest więc wzmocnienie całego ciała, w czym pomagają ćwiczenia na drążkach, drabinkach i linach.
Ochotników tego typu sportu nie odstrasza perspektywa siniaków, zadrapań czy stłuczeń jako nieuniknionego efektu udziału w ekstremalnym biegu. Nawet najlepiej przygotowani zawodnicy, nie unikną obrażeń podczas wyścigu i wykonywania karkołomnych zadań na trasie. Na kontuzję szczególnie narażone są stawy i mięśnie, które poddane są dużemu wysiłkowi fizycznemu. Aby nasz organizm szybko wrócił do formy po morderczym wysiłku ważne jest odpowiednie przygotowanie w postaci treningów, a także zadbanie o właściwą regenerację już po biegu. Ulgę w cierpieniu po ekstremalnym wyzwaniu mogą przynieść zimne okłady z lodu, który obkurczając naczynia krwionośne zmniejszają opuchliznę oraz chłodny prysznic i delikatny masaż. Obolałe miejsca warto schłodzić również specjalnymi maściami z arniką górską jak np. Maść Niedźwiedzia Polarny Lód, która łagodzi ból, chłodzi i rozluźnia obolałe mięśni zapewniając długotrwałe działanie i przyjemne uczucie odprężenia i relaksu. Stosowana w okolicy stawów i mięśni daje uczucie chłodu i przynosi ulgę. Lecznicza formuła preparatu, wzbogacona w składniki aktywne naturalnego pochodzenia działa jako środek przeciwbólowy, zmniejsza obrzęki i rozluźnia mięśnie.
Aktywne uprawianie sportu, a w szczególności bieganie pozytywnie wpływa na nasz organizm. Poprawia ogólną kondycję fizyczną, wzmacnia kości, dotlenia mózg. Aktywności związane z podejmowaniem ryzyka zwiększają wydzielanie się w organizmie norepinefryny i epinefryny, czyli substancji chemicznych odpowiedzialnych za przeżywanie stanu euforii. Coraz więcej Polaków poszukując mocnych wrażeń, próbuje sportów ekstremalnych.
dostarczył infoWire.pl