W połowie lutego na łamach „Pulsu Biznesu” ukazał się artykuł pt. „Urzędnicy wynajmą informatyków”, którego przyczynkiem stał się przetarg Centralnego Ośrodka Informatyki, zlecającego konsultantom, wyspecjalizowanym w 23 dziedzinach, prace z zakresu programowania i testów. Nowa metoda realizacji projektów IT w administracji publicznej wcale nie musi okazać się tańsza i bardziej skuteczna. Obniżenie kosztów może być tylko pozorne, a czas realizacji projektów wcale nie musi zamknąć się w przewidywanym przez COI okresie.
Kryteria przetargu wskazują na to, że na etapie wyboru firm, które pozyskają specjalistów, najważniejszą wartością nie będzie doświadczenie. Waga poszczególnych wartości wyboru rozkłada się w następujący sposób: 60% stanowi cena, 20% to liczba rekruterów, którymi dysponuje wykonawca, 10% to liczba programistów JAVA w bazie wykonawcy, a kolejne 10% to liczba testerów.
Wątpliwość budzi również fakt, że jednym z warunków udziału w przetargu jest wykonanie co najmniej dwóch usług zapewnienia pracowników (programista, architekt, analityk biznesowy, tester) w branży IT, na kwotę co najmniej 15 mln zł brutto (za jedną usługę). I znowu nie jest weryfikowana wiedza wynajmowanych pracowników, ale – najprościej rzecz ujmując – doświadczenie w wygrywaniu dużych przetargów.
Zastrzeżeń dotyczących takiego sposobu realizacji projektu jest dużo więcej. Dotyczą one przede wszystkim jakości świadczonych usług i można je streścić w kilku punktach:
- Sukces realizacji dużych przedsięwzięć informatycznych zależy od właściwych założeń projektu oraz ich technicznego przygotowania. W branży wielokrotnie słyszeliśmy o nieudanych inicjatywach, które co prawda zlecono dobrym specjalistom, ale w niewystarczający sposób skupiono się na pracach koncepcyjnych. Dlatego samo zakupienie usług programistów, testerów oraz projekt menedżerów nie gwarantuje sukcesu. Potrzebna jest przede wszystkim dobra koncepcja, a tę mogą zapewnić osoby, które od wiele lat biegle poruszają się w branży IT.
- Firmy IT na stałe zatrudniają wyspecjalizowanych pracowników, których odpowiednio opłacają, inwestują w ich szkolenie, by w ten sposób budować swoje know-how. Procesy wdrażania pracowników, poszerzania ich wiedzy i umiejętności w trakcie długoterminowych projektów wymagają stałej, czasami nawet kilkuletniej współpracy. Dzięki temu właściciele firm oferujących usługi IT mogą zagwarantować pełen profesjonalizm zespołów specjalistów IT. Zgrany, obdarzony zaufaniem zespół to część firmowego know-how, za który trzeba zapłacić. To cena bezpieczeństwa i stabilności oferowanych usług. Mały, ale zgrany zespół jest w stanie dużo sprawniej wykonywać swoje zadania niż 500 obcych sobie ludzi.
- Rekrutacja pracowników wykonujących zadania dla sektora publicznego powinna być bardziej restrykcyjna. W grę wchodzi przecież ochrona danych wrażliwych oraz dostęp do systemów państwowych. Poleganie na wynajętych pracownikach bywa zgubne. Można sobie wyobrazić sytuację, w której co parę dni, do tych samych zadań, będą przeznaczane inne osoby – przecież kontraktujemy godziny pracy, a nie osoby o określonych kompetencjach.
- Rozproszony proces delegowania pracowników do poszczególnych zadań może oznaczać gigantyczny chaos. Firma outsourcingowa jedynie zarekomenduje wybrane przez siebie osoby. To de facto oznacza podwójną rekrutację. Specjaliści organizatora przetargu stracą czas na weryfikację wiedzy i umiejętności wytypowanych kandydatów. Ale nikt nie gwarantuje, że po zleceniu prac, wynajęci specjaliści będą w stanie im sprostać. W przypadku wyłonienia w przetargu firmy dysponującej sprawdzonym zespołem i nadzorującą ich pracę kadrą menedżerską nie byłoby mowy o tego typu kłopotach.
- Zlecając usługi firmie IT, w całości powierzamy jej odpowiedzialność za przekazane zadania. Korzystając z outsourcingu narażamy się na rozmycie struktury odpowiedzialności. Inne jest podejście do pracy pracownika stale zatrudnianego w firmie, a inaczej swoje obowiązki potraktuje freelancer, któremu łatwiej porzucić projekt, do którego został zatrudniony jednorazowo.
- Zapraszanie do przetargu tylko największych firm, w dodatku bez stosowania kryterium jakości i profesjonalizmu wykonywanych usług, wprowadza nierównowagę na rynku. Mniejsze firmy informatyczne słusznie mogą się poczuć pokrzywdzone nową metodą realizacji projektów IT w administracji publicznej.
Oczywiście, nie można w jednoznaczny sposób przesądzić, że wynajem pracowników IT w systemie outsourcingu jest pomysłem w całości godnym potępienia. Zlecanie prac największym graczom na rynku wiąże się z bardzo dużymi kosztami, które przede wszystkim generowane są przez licencje. W obecnej sytuacji zamieniamy gigantycznych integratorów, na gigantycznych outsourcerów. Patrząc na historię takiego postępowania, może warto zastanowić się nad innymi, również kompromisowymi rozwiązaniami, które pozwalają zagwarantować większe bezpieczeństwo realizacji projektów.
Wiele podobnych dylematów rozwiązuje się w projektach budowlanych stosując metodę „zaprojektuj i wybuduj”. W myśl tej zasady zamawiający określa jedynie cele biznesowe, jakie chce osiągnąć, a wykonawca ma dostarczyć gotowy produkt wraz z infrastrukturą oraz utrzymaniem w okresie na przykład 3 lub 5 lat. Przy takim podejściu i odpowiednim określeniu priorytetów biznesowych może znalazłoby się miejsce dla mniejszych, polskich integratorów… ale czy oby na pewno o to chodzi?
Dominik Żochowski, Prezes Engave
dostarczył infoWire.pl