[Przeczytane] M. Wolski, Ciemna strona lustra
2010-08-21 18:47:43 - Dariusz Cichocki
jego łatwość pisania, dobrą polszczyznę, a nade wszystko - pomysły.
Zobaczywszy więc Ciemną stronę lustra, od razu pogrążyłem się w lekturze.
Chyba jednak popełniłem błąd, czytając to, co wydawca napisał o książce.
Pierwsza część to rozbiegówka. Na tle krótkiego kursu najnowszej historii
Polski poznajemy pogmatwane losy głównego, oczywiście negatywnego, bohatera.
Zaiste nieciekawa to postać. Opisy długie i męczące, już nie tchnące
dydaktycznym smrodkiem, co Autorowi od pewnego czasu chyba bardzo odpowiada, a
jego dziełom szkodzi, lecz całym patriotycznym sosem. I nic by w tym nie było
dziwnego, gdyby nie wręcz nachalne wciskanie jednej (nie chcę wierzyć, że
jedynie słusznej) wersji naszej historii.
Dopiero od 131. strony rozpoczyna się prawdziwa akcja, tak charakterystyczna
dla powieści sensacyjnej. Trochę późno. Jest ona wartka, ale jak gdyby
szkicowana prostą kreską. Jak gdyby Wolskiemu na niej nie zależało. Opis
zamachu na Jana Pawła II wydaje się błyskotliwy, ale ja już tego rodzaju opisy
niejednokrotnie czytałem i to u tego samego autora.
Wiele natomiast jest o nawracaniu, o powolnym zbliżaniu się łotra do kościoła
katolickiego. Mozolna to droga, a do wybaczenia pozostało jeszcze wiele czasu.
A właściwie to nie wiadomo, czy jest ono możliwe. Akcja trzeciej części to
pościg za starzejącą się ofiarą sił zła, która je zdradziła. Ta część jest
chyba najlepsza, przypomina bowiem dawną świetność literacką Marcina
Wolskiego. Cóż, nie każda książka musi być arcydziełem, jednakże wydaje się,
że jej literackiej czy przygodowej wartości szkodzą natrętnie przedstawiane
poglądy polityczne i etyczne autora. Oczywiście, ma do nich prawo, ale
jednocześnie powinien zastanowić się, czy nie obniżają, a czasem nawet niszczą
wartość artystyczną powieści. Niestety, u Wolskiego chęć do takiej refleksji
wyraźnie gaśnie.
Parę słów o seksie. W wielu powieściach Wolskiego to element niezbędny, a
wątek aktywny i płodny. Nie ma tu zbyt wielkich tabu, ani przesądów, chociaż
opisy uniesień miłosnych zazwyczaj są wstrzemięźliwe. Tym razem też tak się
dzieje, jednakże niektóre akty nierządne mają charakter patriotyczny. Nawet
cichodajka może być prawdziwą? Polką.
Czy mistrz się starzeje? Czy braknie mu konceptu? A może próbuje dostosować
gatunek do określonej grupy czytelników o poglądach zbliżonych do tych, które
tak mozolnie wbija nam do głów? A może po prostu iskra Boża gaśnie...
A mimo to cytaty z Jana Pawła II zawsze wywołują we mnie ogromne wzruszenie.
Dariusz Cichocki
--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> www.gazeta.pl/usenet/
Re: [Przeczytane] M. Wolski, Ciemna strona lustra
2010-08-21 20:22:03 - Igor Wawrzyniak
> Czy mistrz się starzeje? Czy braknie mu konceptu? A może próbuje
> dostosować gatunek do określonej grupy czytelników o poglądach
> zbliżonych do tych, które tak mozolnie wbija nam do głów?
Do mniej więcej takiego wniosku doszedłem z 10 lat temu.
Najpierw przeczytałem Krawędź snu i uznałem, że jest
znakomita. Potem Agent dołu, jeszcze lepszy. Później
jeszcze kilka, ale z coraz silniejszym wrażeniem, że czytam
wciąż tę samą książkę. Zmieniają się dekoracje i ładunek
polityki jest coraz większy, ogólny schemat pozostaje.
W sumie z całej tej sensacyjno-fantastycznej twórczości
Wolskiego bronią się te powieści, które najbardziej się
wyróżniają: Agent dołu, bo przez większość czasu śledzimy
negatywnego (?) bohatera i Powrót do antybaśni, bo osadzony
w ciekawym świecie. Szkoda, że autor zamiast taśmowo produkować
z tej samej sztancy, nie napisał więcej książek tej klasy.
--
Igor Wawrzyniak
Re: [Przeczytane] M. Wolski, Ciemna strona lustra
2010-08-25 17:00:39 - Waldemar Krzok
> Tako rzecze Dariusz Cichocki:
>> Czy mistrz się starzeje? Czy braknie mu konceptu? A może próbuje
>> dostosować gatunek do określonej grupy czytelników o poglądach
>> zbliżonych do tych, które tak mozolnie wbija nam do głów?
>
> Do mniej więcej takiego wniosku doszedłem z 10 lat temu.
> Najpierw przeczytałem Krawędź snu i uznałem, że jest
> znakomita. Potem Agent dołu, jeszcze lepszy. Później
> jeszcze kilka, ale z coraz silniejszym wrażeniem, że czytam
> wciąż tę samą książkę. Zmieniają się dekoracje i ładunek
> polityki jest coraz większy, ogólny schemat pozostaje.
>
> W sumie z całej tej sensacyjno-fantastycznej twórczości
> Wolskiego bronią się te powieści, które najbardziej się
> wyróżniają: Agent dołu, bo przez większość czasu śledzimy
> negatywnego (?) bohatera i Powrót do antybaśni, bo osadzony
> w ciekawym świecie. Szkoda, że autor zamiast taśmowo produkować
> z tej samej sztancy, nie napisał więcej książek tej klasy.
Przymierzałem się parę razy do tej książki i za każdym razem odkładałem
po 10-15 stronach. Jakoś mi nie podchodzi. Może przeczytam w długie
zimowe wieczory.
Waldek