porzucony amstaff
2011-09-23 21:11:48 - Andrzej Lawa
Ktoś w okolicy (Młochów pod Nadarzynem) porzucił Amstaffa.
Ciemnobrązowy, z białym krawatkiem i jedną białą skarpetką (za dnia
porobię mu jakieś zdjęcia jakby ktoś chciał) na oko dość młody.
Teoretycznie mam warunki na psa (dom i 1000mw2 działki), ale raczej nie
będę miał na psa budżetu (taki pies je zauważalnie więcej jak kot plus
wszelka opieka medyczna kosztuje znacznie więcej). Poza tym mam
generalnie wątpliwości, czy uda mi się go ułożyć tak, jakbym chciał (np.
żeby nie ujadał tylko dlatego, że ktoś się plącze po okolicy, a dopiero
jakby ktoś próbował wejść - aczkolwiek na pewno jest mniej pyskaty od
nieco głupawej, choć sympatycznej, owczarzycy ;) podhalańskiej sąsiadów
i jako alarm póki co okazuje się dość umiarkowanie przeczulony).
Jest przylepny i sympatyczny, interesuje się kotami, ale nie jako
zwierzyną - raczej jako kumplami do zabawy, na co koty trochę nerwowo
reagują ;) chociaż mój mały kociak dzielnie się jeży i stawia mu czoła.
To jest dodatkowy problem - nie wiem, czy kotek się do niego
przyzwyczai. Do pacania psa po nosie jeszcze nie doszło i na oko raczej
nie dojdzie - pies nie jest zbyt nachalny.
Sąsiedzi albo mają już psy, albo nie chcą lub się boją (to ponoć
straszliwie groźna rasa - co brzmi nieco dziwnie w świetle tego, że przy
pierwszym spotkaniu z moim kotem ten pies zaczął uciekać).
W związku z tym oczywiste pytanie: nie szuka ktoś czasem psa do adopcji?
Re: porzucony amstaff
2011-09-27 16:54:55 - zosia.p
Użytkownik Andrzej Lawa
wiadomości news:4e7cda20$1@news.home.net.pl...
> Ave!
>
> Jest przylepny i sympatyczny, interesuje się kotami, ale nie jako
> zwierzyną - raczej jako kumplami do zabawy, na co koty trochę nerwowo
> reagują ;) chociaż mój mały kociak dzielnie się jeży i stawia mu czoła. To
> jest dodatkowy problem - nie wiem, czy kotek się do niego przyzwyczai. Do
> pacania psa po nosie jeszcze nie doszło i na oko raczej nie dojdzie - pies
> nie jest zbyt nachalny.
>
No znalezc dom dla psa tej rasy bedzie trudno... Ja zabralam 2,5 roku temu z
sasiedniej wsi 3 mieszance amstafa, byly zaglodzone. Jeden nie przezyl
jednemu znalazlam dom, jeden - najslabszy - zostal. I jest tak jak mowisz.
Cichy, przylepka i akceptujacy inne zwierzeta. Ale jak kiedys wypuscil sie
na wies, to poploch bo to taka grozna rasa. Zostaw go sobie, szkoda
marnowac psiaka w schronie...
z.
Re: porzucony amstaff
2011-09-29 20:45:01 - Andrzej Lawa
> Cichy, przylepka i akceptujacy inne zwierzeta. Ale jak kiedys wypuscil sie
> na wies, to poploch bo to taka grozna rasa. Zostaw go sobie, szkoda
> marnowac psiaka w schronie...
Niestety - nie mam czasu ani... no cóż... cierpliwości do wychowania
psa. Koty są mniej absorbujące, bo to indywidualiści ;)