Odp: Re: ciekawa teoria na temat raka - witamina B17
2011-07-06 11:37:15 - JaMyszka
> > [...]
> > Zwracam uwagę, że gdyby nawet ktoś akurat wyzdrowiał z raka po
> > stosowaniu tej kuracji (i kazdej innej nie potwierdzonej przez medycynę
> > naukową) to W NAJMNIEJSZYM stopniu nie byłoby to dowódem na skuteczność
> > tej metody!!
Bo cały problem bierze się stąd, że organizm ludzki jest indywidualnym przypadkiem i nie ma drugiego takiego samego, by porównać działanie jakiegoś leku czy kosmetyku na innym człowieku, nie stosującym owego czynnika. Dlatego porównuje się skutki statystycznie, gdzie grupa obserwowanych ludzi jest dość liczna.
> Oj naiwny jesteś.
Nie za szybko klasyfikujesz ludzi?
> Dowód anegdotyczny znam taką panią co jej pomogło rządzi w naszym
> społeczeństwie. Bo ma ono grupowe obrzydzenie do matematyki i nauk
> ścisłych za to upodobanie do snucia teorii spiskowych (np. koncerny
> farmaceutyczne zmieniły prawo w USA i uznały substancje zawierające
> cyjanek za niebezpieczne, żeby Krebsowi uniemożliwić skuteczne leczenia
> raka - a zrobiły to 100 lat temu, kiedy Krebsa na świecie nie było, bo
> już wtedy wiedziały o tym lekarstwie).
Z moich doświadczeń życiowych wynika, że każdy woli łatwiejsze życie. I nie ma tu nic do tego, jego wykształcenie czy status społeczny.
Zresztą, to jest podstawą życia w każdym stadzie, że osobnicy o mniejszej przebojowości polegają na osobnikach hmmm... aktywnych. Sorry, za to wejście na pole filozofii.
> Chociaż warto próbować, mnie się udało nawrócić jednego fana homeopatii.
I, być może (mówię: być może), wyrządziłaś mu krzywdę. Bo nie do końca poznane są mechanizmy działania wiary. Ale medycyna zna takie przypadki cudownego uzdrowienia, gdzie głównym czynnikiem jest mobilizacja organizmu przez chorego, oparta na wierze - czy to do działań innego człowieka (patrz Haris, Nowak czy Kaszpirowski), opieki świętych (dowodem są wota) czy też działania jakiś leków (tu też znane są skutki placebo). Dlatego nie należy popełniać tego grzechu i pozbawiać ludzi wiary.
Zresztą, dużo chorób ma podłoże psychosomatyczne, tzn. są fizyczne odczucia organizmu dające złudzenie (tak, tak - złudzenie) bólu czy jakiś dyskomfort.
Sama też przeżyłam coś podobnego. Już to na Grupie opisywałam, ale się powtórzę, bo widzę, że grupowicze się wymienili. Otóż pewnego razu odczułam pewien dyskomfort przy połykaniu, coś jakby jakieś ziarenko było w przełyku na wysokości splotu słonecznego (niektóre kultury w tym miejscu umieszczają centrum energii życiowej człowieka). Z czasem to ziarenko zaczęło występować ciągle, przybierając formę kulki włosia i ciągle się obracającego. Ponieważ przeszkadzało mi to na zasadzie ćmienia, to jakoś z tym żyłam.. Ale ziarenko zaczęło rosnąć i nie wytrzymałam, gdy było wielkości piłki tenisowej (no, takie były moje odczucia). Dlatego udałam się do internisty, by problem usunąć. Zdążyłam pani doktor opowiedzieć o moich problemach, położyłam się na leżance i ona dostała telefon, w czasie którego nieco się podekscytowała (dotyczył jej awansu). Po czym przebadała mnie - tu i ówdzie naciskając moje ciało. Gdy wstawałam z leżanki, to mi już wtedy szczęka opadła, bo mój problem zniknął. I nie pojawił się do dzisiaj.
Niedawno miałam podobne przeżycie. Tak byłam słaba, że spociłam się na drodze między taksówką a przychodnią. Po wizycie u lekarza (też musiał mnie dotykać), niczym na skrzydłach, zrobiłam sobie pieszą wycieczkę po mieście. Niestety, to było tylko jedno popołudnie takie, bo potem znowu byłam żywym trupem.
I choć nawet dzisiejsza medycyna nie wyjaśnia mechanizmu takich uzdrowień, to je jednak odnotowuje.
> Wystarczyło mu wyjaśnić jak się produkuje leki homeopatycze.
> Koncepcja wzbudzania teleportacji kwantowej w wybranych cząsteczka
> roztworu przez uderzanie fiolką o poduszkę bardzo go nawet rozbawiła.
Ludzie z różnych powodów nie posiadają wiedzy, a tylko ona pozwala na racjonalne ustosunkowanie się do nowych teorii. Niektórzy nawet nie zdają sobie z tego sprawy, że ich zdolności umysłowe są nieco niższe (ha! tu znowu filozofia się kłania;p). Ale w społeczności każda jednostka jest ważna, dlatego nie należy dyskryminować ludzi o mniejszych możliwościach umysłowych lub fizycznych. A każdy chce uchodzić za mądrego i za sprawnego. Bo taka jest natura i jest ona siłą życiową.
Bardzo sobie cenię Twoje wypowiedzi i dlatego pozwoliłam sobie na ten trochę długi post. Ale, całkiem być może, że nie będę kontynuować dyskusji - proszę, więc, o wybaczenie.
--
Pozdrawiam :)
JM
www.bykom-stop.avx.pl/index.html
Bezpieczny wolontariat (Nobel?): zwijaj.pl/