Dzieci za ogrodzeniem - ciekawa sprawa
2012-06-10 12:43:09 - Marcel
Nie mam jeszcze swoich dzieci, natomiast ma je moja siostra i to aż czwórkę,
w wieku od 2 do 6 lat. W zeszłym roku mąż mojej siostry dostał poważny awans
i stać go było na przeprowadzkę do dużego mieszkania w tzw. zamkniętym
osiedlu. Osiedle jest NAPRAWDĘ zamknięte, dość powiedzieć, że aby odwiedzić
siostrę muszę za każdym razem dokładnie odmeldować się w budce ochrony przy
wejściu, dwuipółmetrowy parkan oddziela całe osiedle (6 niskich bloków) od
reszty świata, ochrona ciągle kręci się po terenie. Na osiedlu jest bank,
sklep spożywczy, apteka, agencja pocztowa i kawiarnia. W zasadzie większość
spraw można załatwić bez wychodzenia poza osiedle. Jest też wielki plac
zabaw. Generalnie wysoki stanard, mieszkają tam dość bogaci ludzie.
Co ciekawe, obok za parkanem tego osiedla jest osiedle wybudowane w latach 70-
tych, wielka płyta, raczej biednie. Część tamtejszych mieszkańców stanowi
przysłowiowy margines. Z tego co zauważyłem i o czym bezpośrednio mówiła mi
siostra, rodzice dzieci z osiedla za ogrodzeniem (tak się nieformalnie ono
nazywa) nie pozwalają dzieciom, nawet tym starszym wychodzić poza obręb
osiedla. Chodzą do innych (prywatnych) szkół niż dzieci z osiedla z wielkiej
płyty, po godzinach na zajęcia pozalekcyjne, praktycznie się ze sobą nie
stykają. Starsze dzieci - nastolatki zresztą także. Również zupełnie inne
szkoły i raczej trzymają się w swoim gronie, gdy opuszczają osiedle jadą na
miasto a dużego osiedla obok w zasadzie nie odwiedzają.
Niby nic takiego niesamowitego, ale zastanowiło mnie to wszystko. Czy Waszym
zdaniem rodzice z osiedla za ogrodzeniem słusznie izolują (w młodszy a w
starszych zniechęcają) swoje dzieci od wpływów spoza parkanu? Jak Wy byście
postąpili mieszkając w takim miejscu? Czy zabronilibyście swoim dzieciom
wszelkich kontaktów z dziećmi z innego osiedla? Co generalnie o tym myślicie
w szerszym kontekście.
Przepraszam jeśli temat trochę NTG i OT.
Pozdrawiam,
Marcel
--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> www.gazeta.pl/usenet/
Re: Dzieci za ogrodzeniem - ciekawa sprawa
2012-06-10 17:40:43 - krys
>
> Niby nic takiego niesamowitego, ale zastanowiło mnie to wszystko. Czy
> Waszym zdaniem rodzice z osiedla za ogrodzeniem słusznie izolują (w
> młodszy a w starszych zniechęcają) swoje dzieci od wpływów spoza
> parkanu? Jak Wy byście postąpili mieszkając w takim miejscu? Czy
> zabronilibyście swoim dzieciom wszelkich kontaktów z dziećmi z innego
> osiedla? Co generalnie o tym myślicie w szerszym kontekście.
Na początku - nie rozumiem, jak dobrowolnie i za własne, ciężko zarobione
pieniądze, można chciec się zamknąć w więzieniu. Dwa - dzieci z tego
więzienia KIEDYŚ muszą pójść w świat, i co one biedne wtedy zrobią, jak się
zachowaja, jak natrafia na swoich rówieśników spoza getta i będą się musiały
z nimi jakosśdogadać? Jak się odnajdą w zwykłych warunkach? Ja chyba jednak
tak szczelnie klosza bym nie zamykała.
--
Pozdrawiam
J.
www.kontestacja.com
Re: Dzieci za ogrodzeniem - ciekawa sprawa
2012-07-24 00:52:47 - Ikselka
> Dwa - dzieci z tego
> więzienia KIEDYŚ muszą pójść w świat, i co one biedne wtedy zrobią, jak się
> zachowaja, jak natrafia na swoich rówieśników spoza getta i będą się musiały
> z nimi jakosśdogadać? Jak się odnajdą w zwykłych warunkach?
A kto twierdzi, że wszystkie one trafią w zwykłe warunki? - wiele z nich
pójdzie do prywatnych (elitarnych?) szkół, na prywatne uczelnie, wyjdzie
stamtąd z dyplomem Wszystko i Nic albo Jak nie Prawo, to Medycyna,
potem rodzice załatwią im przez wujków posłów itp intratne etaty (np w
ARiMR, Izbie Skarbowej)... albo zostaną lekarzami, prawnikami, czyli wejdą
zamknięte dla zwyklaków klanowe rewiry - i będą się stykały ze zwykłymi
ludźmi tylko poprzez sekretarkę, przez receptę czy kopertę...
--
XL
Re: Dzieci za ogrodzeniem - ciekawa sprawa
2012-06-10 18:26:39 - Qrczak
>
> Niby nic takiego niesamowitego, ale zastanowiło mnie to wszystko. Czy Waszym
> zdaniem rodzice z osiedla za ogrodzeniem słusznie izolują (w młodszy a w
> starszych zniechęcają) swoje dzieci od wpływów spoza parkanu? Jak Wy byście
> postąpili mieszkając w takim miejscu? Czy zabronilibyście swoim dzieciom
> wszelkich kontaktów z dziećmi z innego osiedla? Co generalnie o tym myślicie
> w szerszym kontekście.
Niepotrzebnie izolują. I tak się kiedyś spotkają i może się to okazać
niekoniecznie przyjemne dla dzieci z 'getta'.
Moje dzieci kontaktują się z tymi, z kim same chcą. I znajdują się w tej
grupie dzieci bardzo różne. Tak samo, jak różne mam zdanie na temat tych
dzieci, ale ono nie ma wpływu na wybory moich dzieci.
qr.a
--
Młodość musi się wyszumieć, starość musi się wypalić.
Re: Dzieci za ogrodzeniem - ciekawa sprawa
2012-06-11 11:04:45 - medea
> Dnia 2012-06-10 12:43, niebożę Marcel wylazło do ludzi i marudzi:
>>
>> Niby nic takiego niesamowitego, ale zastanowiło mnie to wszystko. Czy
>> Waszym
>> zdaniem rodzice z osiedla za ogrodzeniem słusznie izolują (w
>> młodszy a w
>> starszych zniechęcają) swoje dzieci od wpływów spoza parkanu? Jak
>> Wy byście
>> postąpili mieszkając w takim miejscu? Czy zabronilibyście swoim dzieciom
>> wszelkich kontaktów z dziećmi z innego osiedla? Co generalnie o tym
>> myślicie
>> w szerszym kontekście.
>
> Niepotrzebnie izolują. I tak się kiedyś spotkają i może się to okazać
> niekoniecznie przyjemne dla dzieci z 'getta'.
Z tym się zgadzam. Izolacja jest bez sensu, zwłaszcza że blokowisko nie
jest wcale równoznaczne z marginesem. No chyba że mamy na myśli margines
finansowy.
> Moje dzieci kontaktują się z tymi, z kim same chcą. I znajdują się w
> tej grupie dzieci bardzo różne. Tak samo, jak różne mam zdanie na
> temat tych dzieci, ale ono nie ma wpływu na wybory moich dzieci.
A z tym już niekoniecznie. Ja przynajmniej do pewnego momentu wolę mieć
wpływ na to, z kim i w jakim zakresie kontaktuje się moje dziecko
(zresztą ostatnio to w pewnym sensie przerabiam).
Sama wiem z doświadczenia - swojego i najbliższych - jak wiele może
zaszkodzić złe środowisko i odwrotnie - jak jest w stanie pomóc/rozwinąć
dobre.
Ewa
Re: Dzieci za ogrodzeniem - ciekawa sprawa
2012-06-11 12:00:26 - Qrczak
> W dniu 2012-06-10 18:26, Qrczak pisze:
>> Dnia 2012-06-10 12:43, niebożę Marcel wylazło do ludzi i marudzi:
>>>
>>> Niby nic takiego niesamowitego, ale zastanowiło mnie to wszystko. Czy
>>> Waszym
>>> zdaniem rodzice z osiedla za ogrodzeniem słusznie izolują (w młodszy a
>>> w
>>> starszych zniechęcają) swoje dzieci od wpływów spoza parkanu? Jak Wy
>>> byście
>>> postąpili mieszkając w takim miejscu? Czy zabronilibyście swoim dzieciom
>>> wszelkich kontaktów z dziećmi z innego osiedla? Co generalnie o tym
>>> myślicie
>>> w szerszym kontekście.
>>
>> Niepotrzebnie izolują. I tak się kiedyś spotkają i może się to okazać
>> niekoniecznie przyjemne dla dzieci z 'getta'.
>
> Z tym się zgadzam. Izolacja jest bez sensu, zwłaszcza że blokowisko nie
> jest wcale równoznaczne z marginesem. No chyba że mamy na myśli margines
> finansowy.
>
>> Moje dzieci kontaktują się z tymi, z kim same chcą. I znajdują się w tej
>> grupie dzieci bardzo różne. Tak samo, jak różne mam zdanie na temat tych
>> dzieci, ale ono nie ma wpływu na wybory moich dzieci.
>
> A z tym już niekoniecznie. Ja przynajmniej do pewnego momentu wolę mieć
> wpływ na to, z kim i w jakim zakresie kontaktuje się moje dziecko (zresztą
> ostatnio to w pewnym sensie przerabiam).
> Sama wiem z doświadczenia - swojego i najbliższych - jak wiele może
> zaszkodzić złe środowisko i odwrotnie - jak jest w stanie pomóc/rozwinąć
> dobre.
Całkowity brak kontaktów z tak zwaną patologią nie gwarantuje w 100%, że
dziecko nigdy nie będzie miało 'ciekawych' pomysłów na życie.
Dlatego wolę, by moje kontakt miały.
Co oczywiście nie oznacza, że nie rozmawiam z nimi wcale na temat tak zwanej
patologii. I jak tak zwana patologia wykona jakiś patologiczny numer, to i
sam numer i jego konsekwencje z dzieciami omawiam.
To też jest pewien rodzaj wpływu, powiem nawet że znaczny i dużo mniej
inwazyjny aniżeli sztuczna izolacja.
A Ty, Ewo, w jaki sposób wpływasz?
qr.a
Re: Dzieci za ogrodzeniem - ciekawa sprawa
2012-06-11 12:21:38 - medea
>
> Całkowity brak kontaktów z tak zwaną patologią nie gwarantuje w 100%,
> że dziecko nigdy nie będzie miało 'ciekawych' pomysłów na życie.
Oczywiście, ale tu dwie sprawy - trzeba by doprecyzować, co rozumiemy
przez patologię oraz zakres tych kontaktów. Od razu zaznaczę, że
całkowitym nieporozumieniem wydaje mi się utożsamianie blokowiska z
patologią, jakiego dokonał wątkodawca.
> Dlatego wolę, by moje kontakt miały.
> Co oczywiście nie oznacza, że nie rozmawiam z nimi wcale na temat tak
> zwanej patologii. I jak tak zwana patologia wykona jakiś patologiczny
> numer, to i sam numer i jego konsekwencje z dzieciami omawiam.
> To też jest pewien rodzaj wpływu, powiem nawet że znaczny i dużo mniej
> inwazyjny aniżeli sztuczna izolacja.
> A Ty, Ewo, w jaki sposób wpływasz?
Chyba w podobny, czasami w trochę bardziej drastyczny. Na przykład -
ostatnio mieliśmy przypadek, że koleżanka mojej córki (w jej obecności)
ukradła coś ze sklepu (dziewczynka nie mieszka w bloku jakby co, a
niestety sposób kradzieży wskazuje na to, że to niekoniecznie był
pierwszy raz :( ). Odtąd moja córka ma zakaz chodzenia z nią do sklepu,
z czym oczywiście próbuje walczyć. A ja się zastanawiam nad
poważniejszym ograniczeniem tej relacji, bo nadziei na poprawę widzę
coraz mniej.
Ewa
Re: Dzieci za ogrodzeniem - ciekawa sprawa
2012-06-11 13:31:19 - Qrczak
> W dniu 2012-06-11 12:00, Qrczak pisze:
>>
>> Całkowity brak kontaktów z tak zwaną patologią nie gwarantuje w 100%, że
>> dziecko nigdy nie będzie miało 'ciekawych' pomysłów na życie.
>
> Oczywiście, ale tu dwie sprawy - trzeba by doprecyzować, co rozumiemy
> przez patologię oraz zakres tych kontaktów. Od razu zaznaczę, że
> całkowitym nieporozumieniem wydaje mi się utożsamianie blokowiska z
> patologią, jakiego dokonał wątkodawca.
Dlatego wciąż piszę, że to tak zwana (przez wątkotwórcę) patologia.
A biorąc pod uwagę dane, jakiż to odsetek Polaków żyje w strefie ubóstwa,
nie utożsamiam blokowisk z marginesem.
>> Dlatego wolę, by moje kontakt miały.
>> Co oczywiście nie oznacza, że nie rozmawiam z nimi wcale na temat tak
>> zwanej patologii. I jak tak zwana patologia wykona jakiś patologiczny
>> numer, to i sam numer i jego konsekwencje z dzieciami omawiam.
>> To też jest pewien rodzaj wpływu, powiem nawet że znaczny i dużo mniej
>> inwazyjny aniżeli sztuczna izolacja.
>> A Ty, Ewo, w jaki sposób wpływasz?
>
> Chyba w podobny, czasami w trochę bardziej drastyczny. Na przykład -
> ostatnio mieliśmy przypadek, że koleżanka mojej córki (w jej obecności)
> ukradła coś ze sklepu (dziewczynka nie mieszka w bloku jakby co, a
> niestety sposób kradzieży wskazuje na to, że to niekoniecznie był pierwszy
> raz :( ). Odtąd moja córka ma zakaz chodzenia z nią do sklepu, z czym
> oczywiście próbuje walczyć. A ja się zastanawiam nad poważniejszym
> ograniczeniem tej relacji, bo nadziei na poprawę widzę coraz mniej.
Dlaczego córce tak bardzo zależy na tym, by z koleżanką do sklepu chodzić?
Zakładam, iż świadomość konsekwencji przyłapania na kradzieży córka zna.
U nas aż tak bardzo drastycznie nie bywa. Acz rok temu Młody przyleciał z
'doniesieniem', iż podwórkowy kolega tak sobie piłkę kopał, że zbił szybę
okienku piwnicznemu. Kolega zwiał, Młody - pierdoła - stał i podziwiał.
qr.a
Re: Dzieci za ogrodzeniem - ciekawa sprawa
2012-06-11 19:51:10 - pamana
> z czym oczywiście próbuje walczyć. A ja się zastanawiam nad
> poważniejszym ograniczeniem tej relacji, bo nadziei na poprawę widzę
> coraz mniej.
Zakaz bo co? bo wstyd jak odbierzesz ją z posterunku ?
bedzie nauczka jak ta lala i może sama zrozumie.
Ty ją chronisz ale głupio.
p.
Re: Dzieci za ogrodzeniem - ciekawa sprawa
2012-06-11 21:43:39 - medea
> Odtąd moja córka ma zakaz chodzenia z nią do sklepu,
>> z czym oczywiście próbuje walczyć. A ja się zastanawiam nad
>> poważniejszym ograniczeniem tej relacji, bo nadziei na poprawę widzę
>> coraz mniej.
>
>
> Zakaz bo co? bo wstyd jak odbierzesz ją z posterunku ?
> bedzie nauczka jak ta lala i może sama zrozumie.
> Ty ją chronisz ale głupio.
Jak ja lubię takie teksty. :/
Ewa
Re: Dzieci za ogrodzeniem - ciekawa sprawa
2012-06-10 19:17:50 - Iwon(k)a
news:jr1tnt$esk$1@inews.gazeta.pl...
> Witam,
>
> Nie mam jeszcze swoich dzieci, natomiast ma je moja siostra i to aż
> czwórkę,
> w wieku od 2 do 6 lat. W zeszłym roku mąż mojej siostry dostał poważny
> awans
> i stać go było na przeprowadzkę do dużego mieszkania w tzw. zamkniętym
> osiedlu. Osiedle jest NAPRAWDĘ zamknięte, dość powiedzieć, że aby
> odwiedzić
> siostrę muszę za każdym razem dokładnie odmeldować się w budce ochrony
> przy
> wejściu, dwuipółmetrowy parkan oddziela całe osiedle (6 niskich bloków) od
> reszty świata, ochrona ciągle kręci się po terenie. Na osiedlu jest bank,
> sklep spożywczy, apteka, agencja pocztowa i kawiarnia. W zasadzie
> większość
> spraw można załatwić bez wychodzenia poza osiedle. Jest też wielki plac
> zabaw. Generalnie wysoki stanard, mieszkają tam dość bogaci ludzie.
>
> Co ciekawe, obok za parkanem tego osiedla jest osiedle wybudowane w latach
> 70-
> tych, wielka płyta, raczej biednie. Część tamtejszych mieszkańców stanowi
> przysłowiowy margines. Z tego co zauważyłem i o czym bezpośrednio mówiła
> mi
> siostra, rodzice dzieci z osiedla za ogrodzeniem (tak się nieformalnie
> ono
> nazywa) nie pozwalają dzieciom, nawet tym starszym wychodzić poza obręb
> osiedla. Chodzą do innych (prywatnych) szkół niż dzieci z osiedla z
> wielkiej
> płyty, po godzinach na zajęcia pozalekcyjne, praktycznie się ze sobą nie
> stykają. Starsze dzieci - nastolatki zresztą także. Również zupełnie inne
> szkoły i raczej trzymają się w swoim gronie, gdy opuszczają osiedle jadą
> na
> miasto a dużego osiedla obok w zasadzie nie odwiedzają.
>
> Niby nic takiego niesamowitego, ale zastanowiło mnie to wszystko. Czy
> Waszym
> zdaniem rodzice z osiedla za ogrodzeniem słusznie izolują (w młodszy a w
> starszych zniechęcają) swoje dzieci od wpływów spoza parkanu? Jak Wy
> byście
> postąpili mieszkając w takim miejscu? Czy zabronilibyście swoim dzieciom
> wszelkich kontaktów z dziećmi z innego osiedla? Co generalnie o tym
> myślicie
> w szerszym kontekście.
jesli to rzeczywiscie jakis margines- to zabronilabym. Zdecydowanie
wolalabym zeby
o marginesie spolecznym wiedzialo z obserwacji, a nie doswiadczen. W sumie
to powinno sie
kontrolowac z kim sie dzieci bawia.
i.
Re: Dzieci za ogrodzeniem - ciekawa sprawa
2012-06-10 20:33:08 - czeremcha
przeszkodzie, żeby dzieci marginesu /nawiasem - ciekawe, czyja to
opinia? Tych ogrodzonych?/ nie znalazły któregoś dnia sposobu, żeby
spuścić bęcki tym zza ogrodzenia - tylko właśnie dlatego, że się nie
integrują. Ba, niezłe polowania można by było urządzać...
A i tak wydaje mi się, że marginesowość marginesu może wynikać
wyłącznie z widocznej różnicy w statusie materialnym i niczym więcej.
Ania
Re: Dzieci za ogrodzeniem - ciekawa sprawa
2012-06-10 21:36:57 - Iwon(k)a
news:4a218eaf-6430-495b-ad75-39802118214d@k5g2000vbf.googlegroups.com...
> Mimo tych wszystkich prób oddzielenia się i separacji nic nie stoi na
> przeszkodzie, żeby dzieci marginesu /nawiasem - ciekawe, czyja to
> opinia? Tych ogrodzonych?/ nie znalazły któregoś dnia sposobu, żeby
> spuścić bęcki tym zza ogrodzenia - tylko właśnie dlatego, że się nie
> integrują. Ba, niezłe polowania można by było urządzać...
ogrodzenie stoi jednak na przeszkodzie, i ci co pilnuja bramek. Pomijam,
ze i policja jesli sie ich wezwie.
Bo jesli becki sie ma dostac za nieintegracje to tym bardziej przemawia
to
za nieuntegracja.
>
> A i tak wydaje mi się, że marginesowość marginesu może wynikać
> wyłącznie z widocznej różnicy w statusie materialnym i niczym więcej.
najczesciej margines spoleczny jest biedny.
i.
Re: Dzieci za ogrodzeniem - ciekawa sprawa
2012-06-10 22:27:05 - Jawi
> czeremcha <123.czeremcha@gmail.com> wrote in message
> news:4a218eaf-6430-495b-ad75-39802118214d@k5g2000vbf.googlegroups.com...
>> Mimo tych wszystkich prób oddzielenia się i separacji nic nie stoi na
>> przeszkodzie, żeby dzieci marginesu /nawiasem - ciekawe, czyja to
>> opinia? Tych ogrodzonych?/ nie znalazły któregoś dnia sposobu, żeby
>> spuścić bęcki tym zza ogrodzenia - tylko właśnie dlatego, że się nie
>> integrują. Ba, niezłe polowania można by było urządzać...
>
> ogrodzenie stoi jednak na przeszkodzie, i ci co pilnuja bramek. Pomijam,
> ze i policja jesli sie ich wezwie.
> Bo jesli becki sie ma dostac za nieintegracje to tym bardziej
> przemawia to
> za nieuntegracja.
>>
>> A i tak wydaje mi się, że marginesowość marginesu może wynikać
>> wyłącznie z widocznej różnicy w statusie materialnym i niczym więcej.
>
> najczesciej margines spoleczny jest biedny.
Jak widzę to dziś marginesem się zostaje bo się jest biednym, a nie
odwrotnie. Że to margines, w tym przypadku zaszufladkowane zostało przez
ludzi zza ogrodzenia.
Szkoda gadać, ludzie to jednak najgorsze ze zwierząt na ziemi.
Ja mieszkam na nowym osiedlu, nie zamkniętym, ale nie słyszałem by ktoś
kto mieszka 2 km dalej w starych blokach był kojarzony z marginesem.
Oczywiście, trzeba wiedzieć z kim dziecko się zadaje, kontrolować to,
ale to dziecko będzie miało naście lat, wśród rówieśników będzie obce. U
tych zza płotu, a kontaktów nie uniknie. Wtedy będzie musiało udowodnić
swoją wartość by się zintegrować dopiero.
U mnie budynek niskiej zabudowy, nowy, ładny. A znam element tu
mieszkający, ale ich nikt nie nazwie marginesem, bo miejsce zamieszkania
i konto nie pozwala :(
Drugi przykład: Znajoma, kasiasta, dwie firmy, jej facet podobnie, duży
dom w super dzielnicy. Córka 17 lat, która przyprawia im siwych włosów,
policja ją przywozi. Gówniara na ciuchy niedawno wydawała tyle ile mój
brat zarabiał.
I to jest margines, ten prawdziwy, ale niestety nie biedny.
--
Re: Dzieci za ogrodzeniem - ciekawa sprawa
2012-07-24 00:53:55 - Ikselka
> Jak widzę to dziś marginesem się zostaje bo się jest biednym, a nie
> odwrotnie.
DZIŚ? - a kiedy było inaczej? Królewskie dzieci się integrowały? Integrują?
333-)
--
XL
Re: Dzieci za ogrodzeniem - ciekawa sprawa
2012-06-11 10:57:06 - medea
> czeremcha <123.czeremcha@gmail.com> wrote in message
> news:4a218eaf-6430-495b-ad75-39802118214d@k5g2000vbf.googlegroups.com...
>> Mimo tych wszystkich prób oddzielenia się i separacji nic nie stoi na
>> przeszkodzie, żeby dzieci marginesu /nawiasem - ciekawe, czyja to
>> opinia? Tych ogrodzonych?/ nie znalazły któregoś dnia sposobu, żeby
>> spuścić bęcki tym zza ogrodzenia - tylko właśnie dlatego, że się nie
>> integrują. Ba, niezłe polowania można by było urządzać...
>
> ogrodzenie stoi jednak na przeszkodzie, i ci co pilnuja bramek. Pomijam,
> ze i policja jesli sie ich wezwie.
> Bo jesli becki sie ma dostac za nieintegracje to tym bardziej
> przemawia to
> za nieuntegracja.
>>
>> A i tak wydaje mi się, że marginesowość marginesu może wynikać
>> wyłącznie z widocznej różnicy w statusie materialnym i niczym więcej.
>
> najczesciej margines spoleczny jest biedny.
Fajnie sobie utożsamiłaś mieszkańców blokowisk z marginesem. No a u nas
w Polsce to tak nie jest. ;)
Ewa
Re: Dzieci za ogrodzeniem - ciekawa sprawa
2012-06-11 12:19:42 - Qrczak
>
> W dniu 2012-06-10 21:36, Iwon(k)a pisze:
>> czeremcha <123.czeremcha@gmail.com> wrote in message
>> news:4a218eaf-6430-495b-ad75-39802118214d@k5g2000vbf.googlegroups.com..
>>> Mimo tych wszystkich prób oddzielenia się i separacji nic nie stoi na
>>> przeszkodzie, żeby dzieci marginesu /nawiasem - ciekawe, czyja to
>>> opinia? Tych ogrodzonych?/ nie znalazły któregoś dnia sposobu, żeby
>>> spuścić bęcki tym zza ogrodzenia - tylko właśnie dlatego, że się nie
>>> integrują. Ba, niezłe polowania można by było urządzać...
>>
>> ogrodzenie stoi jednak na przeszkodzie, i ci co pilnuja bramek. Pomijam,
>> ze i policja jesli sie ich wezwie.
>> Bo jesli becki sie ma dostac za nieintegracje to tym bardziej przemawia
>> to
>> za nieuntegracja.
>>>
>>> A i tak wydaje mi się, że marginesowość marginesu może wynikać
>>> wyłącznie z widocznej różnicy w statusie materialnym i niczym więcej.
>>
>> najczesciej margines spoleczny jest biedny.
>
> Fajnie sobie utożsamiłaś mieszkańców blokowisk z marginesem. No a u nas w
> Polsce to tak nie jest. ;)
I wcale niemało prawdziwej patologii wśród tak zwanych bogatych.
qr.a
Re: Dzieci za ogrodzeniem - ciekawa sprawa
2012-06-11 12:23:12 - medea
>
> I wcale niemało prawdziwej patologii wśród tak zwanych bogatych.
Niemało (wśród TAK ZWANEJ klasy średniej). O czym m.in. przed chwilą
napisałam.
Ewa
Re: Dzieci za ogrodzeniem - ciekawa sprawa
2012-06-11 16:16:08 - Iwon(k)a
news:jr4bt4$kgf$1@news.icm.edu.pl...
> W dniu 2012-06-10 21:36, Iwon(k)a pisze:
>> czeremcha <123.czeremcha@gmail.com> wrote in message
>> news:4a218eaf-6430-495b-ad75-39802118214d@k5g2000vbf.googlegroups.com...
>>> Mimo tych wszystkich prób oddzielenia się i separacji nic nie stoi na
>>> przeszkodzie, żeby dzieci marginesu /nawiasem - ciekawe, czyja to
>>> opinia? Tych ogrodzonych?/ nie znalazły któregoś dnia sposobu, żeby
>>> spuścić bęcki tym zza ogrodzenia - tylko właśnie dlatego, że się nie
>>> integrują. Ba, niezłe polowania można by było urządzać...
>>
>> ogrodzenie stoi jednak na przeszkodzie, i ci co pilnuja bramek. Pomijam,
>> ze i policja jesli sie ich wezwie.
>> Bo jesli becki sie ma dostac za nieintegracje to tym bardziej przemawia
>> to
>> za nieuntegracja.
>>>
>>> A i tak wydaje mi się, że marginesowość marginesu może wynikać
>>> wyłącznie z widocznej różnicy w statusie materialnym i niczym więcej.
>>
>> najczesciej margines spoleczny jest biedny.
>
> Fajnie sobie utożsamiłaś mieszkańców blokowisk z marginesem. No a u nas w
> Polsce to tak nie jest. ;)
nie utozsamilam. Prosilabym, o ponowne, niewciskanie mi dziecka w brzuch.
Autor watku napisal
Co ciekawe, obok za parkanem tego osiedla jest osiedle wybudowane w
latach 70-
tych, wielka płyta, raczej biednie. _____Część tamtejszych mieszkańców
stanowi
przysłowiowy margines____.
i.
>
> Ewa
>
Re: Dzieci za ogrodzeniem - ciekawa sprawa
2012-06-11 17:17:24 - medea
> medea
> news:jr4bt4$kgf$1@news.icm.edu.pl...
>> W dniu 2012-06-10 21:36, Iwon(k)a pisze:
>>> czeremcha <123.czeremcha@gmail.com> wrote in message
>>> news:4a218eaf-6430-495b-ad75-39802118214d@k5g2000vbf.googlegroups.com...
>>>
>>>> Mimo tych wszystkich prób oddzielenia się i separacji nic nie stoi na
>>>> przeszkodzie, żeby dzieci marginesu /nawiasem - ciekawe, czyja to
>>>> opinia? Tych ogrodzonych?/ nie znalazły któregoś dnia sposobu, żeby
>>>> spuścić bęcki tym zza ogrodzenia - tylko właśnie dlatego, że się nie
>>>> integrują. Ba, niezłe polowania można by było urządzać...
>>>
>>> ogrodzenie stoi jednak na przeszkodzie, i ci co pilnuja bramek.
>>> Pomijam,
>>> ze i policja jesli sie ich wezwie.
>>> Bo jesli becki sie ma dostac za nieintegracje to tym bardziej
>>> przemawia to
>>> za nieuntegracja.
>>>>
>>>> A i tak wydaje mi się, że marginesowość marginesu może wynikać
>>>> wyłącznie z widocznej różnicy w statusie materialnym i niczym więcej.
>>>
>>> najczesciej margines spoleczny jest biedny.
>>
>> Fajnie sobie utożsamiłaś mieszkańców blokowisk z marginesem. No a u
>> nas w Polsce to tak nie jest. ;)
>
> nie utozsamilam. Prosilabym, o ponowne, niewciskanie mi dziecka w brzuch.
> Autor watku napisal
> Co ciekawe, obok za parkanem tego osiedla jest osiedle wybudowane w
> latach 70-
> tych, wielka płyta, raczej biednie. _____Część tamtejszych mieszkańców
> stanowi
> przysłowiowy margines____.
>
Ok, ale Ty podążyłaś za tym pisząc, że najczęściej margines jest biedny.
A tak to w Polsce nie jest. Owszem, jest biedny margines, ale ubodzy są
też często ci mniej cwani, a ciężko pracujący. I takich jest całkiem sporo.
Ewa
Re: Dzieci za ogrodzeniem - ciekawa sprawa
2012-06-11 17:53:49 - Iwon(k)a
news:jr5267$2k5$1@news.icm.edu.pl...
> W dniu 2012-06-11 16:16, Iwon(k)a pisze:
>> medea
>> news:jr4bt4$kgf$1@news.icm.edu.pl...
>>> W dniu 2012-06-10 21:36, Iwon(k)a pisze:
>>>> czeremcha <123.czeremcha@gmail.com> wrote in message
>>>> news:4a218eaf-6430-495b-ad75-39802118214d@k5g2000vbf.googlegroups.com...
>>>>> Mimo tych wszystkich prób oddzielenia się i separacji nic nie stoi na
>>>>> przeszkodzie, żeby dzieci marginesu /nawiasem - ciekawe, czyja to
>>>>> opinia? Tych ogrodzonych?/ nie znalazły któregoś dnia sposobu, żeby
>>>>> spuścić bęcki tym zza ogrodzenia - tylko właśnie dlatego, że się nie
>>>>> integrują. Ba, niezłe polowania można by było urządzać...
>>>>
>>>> ogrodzenie stoi jednak na przeszkodzie, i ci co pilnuja bramek.
>>>> Pomijam,
>>>> ze i policja jesli sie ich wezwie.
>>>> Bo jesli becki sie ma dostac za nieintegracje to tym bardziej
>>>> przemawia to
>>>> za nieuntegracja.
>>>>>
>>>>> A i tak wydaje mi się, że marginesowość marginesu może wynikać
>>>>> wyłącznie z widocznej różnicy w statusie materialnym i niczym więcej.
>>>>
>>>> najczesciej margines spoleczny jest biedny.
>>>
>>> Fajnie sobie utożsamiłaś mieszkańców blokowisk z marginesem. No a u nas
>>> w Polsce to tak nie jest. ;)
>>
>> nie utozsamilam. Prosilabym, o ponowne, niewciskanie mi dziecka w brzuch.
>> Autor watku napisal
>> Co ciekawe, obok za parkanem tego osiedla jest osiedle wybudowane w
>> latach 70-
>> tych, wielka płyta, raczej biednie. _____Część tamtejszych mieszkańców
>> stanowi
>> przysłowiowy margines____.
>>
>
> Ok, ale Ty podążyłaś za tym pisząc, że najczęściej margines jest biedny.
a nie jest??
> A tak to w Polsce nie jest.
o tak? margines spoleczny jest w Polsce nadziany??
>Owszem, jest biedny margines, ale ubodzy są też często ci mniej cwani, a
>ciężko pracujący. I takich jest całkiem sporo.
ale to sa ubodzy, i biedni. Nie margines. Pomieszalas chyba pojecia.
i.
Re: Dzieci za ogrodzeniem - ciekawa sprawa
2012-06-11 17:57:28 - medea
>
> ale to sa ubodzy, i biedni. Nie margines. Pomieszalas chyba pojecia.
No to dobrze, że się w końcu dogadałyśmy. ;)
Ewa
Re: Dzieci za ogrodzeniem - ciekawa sprawa
2012-06-11 18:02:10 - Iwon(k)a
news:jr54hb$7i3$1@news.icm.edu.pl...
> W dniu 2012-06-11 17:53, Iwon(k)a pisze:
>>
>> ale to sa ubodzy, i biedni. Nie margines. Pomieszalas chyba pojecia.
>
> No to dobrze, że się w końcu dogadałyśmy. ;)
ufff.
Sie wlasnie zaczelam zastanawic, jak moglo Ci wyjsc, ze skoro margines'jest
najczesciej
biedni, to oznacza ze kazdy biedny to margines. Calkiem jak z kawalu o
policjantach i rybkach. :)
i.
Re: Dzieci za ogrodzeniem - ciekawa sprawa
2012-06-11 18:05:45 - medea
> medea
> news:jr54hb$7i3$1@news.icm.edu.pl...
>> W dniu 2012-06-11 17:53, Iwon(k)a pisze:
>>>
>>> ale to sa ubodzy, i biedni. Nie margines. Pomieszalas chyba pojecia.
>>
>> No to dobrze, że się w końcu dogadałyśmy. ;)
>
>
> ufff.
> Sie wlasnie zaczelam zastanawic, jak moglo Ci wyjsc, ze skoro
> margines'jest najczesciej
> biedni, to oznacza ze kazdy biedny to margines. Calkiem jak z kawalu o
> policjantach i rybkach. :)
No wiesz, tak wyszło mieszkańcom ogrodzonego osiedla, więc czemu nie
miałoby wyjść i komuś jeszcze. ;)
Ewa
Re: Dzieci za ogrodzeniem - ciekawa sprawa
2012-06-11 18:16:45 - Iwon(k)a
news:jr550r$8nf$1@news.icm.edu.pl...
> W dniu 2012-06-11 18:02, Iwon(k)a pisze:
>> medea
>> news:jr54hb$7i3$1@news.icm.edu.pl...
>>> W dniu 2012-06-11 17:53, Iwon(k)a pisze:
>>>>
>>>> ale to sa ubodzy, i biedni. Nie margines. Pomieszalas chyba pojecia.
>>>
>>> No to dobrze, że się w końcu dogadałyśmy. ;)
>>
>>
>> ufff.
>> Sie wlasnie zaczelam zastanawic, jak moglo Ci wyjsc, ze skoro
>> margines'jest najczesciej
>> biedni, to oznacza ze kazdy biedny to margines. Calkiem jak z kawalu o
>> policjantach i rybkach. :)
>
> No wiesz, tak wyszło mieszkańcom ogrodzonego osiedla, więc czemu nie
> miałoby wyjść i komuś jeszcze. ;)
tez tak myslalam na poczatku ale poniewaz doczytalam, ze to tylko jest
czesc, to
raczej uznalam, ze nie jest to bledne uogolnienie. Ale dosc konkretnta
informacja,.
i.
>
> Ewa
>
>
Re: Dzieci za ogrodzeniem - ciekawa sprawa
2012-06-11 08:41:26 - Nixe
> Mimo tych wszystkich prób oddzielenia się i separacji nic nie stoi na
> przeszkodzie, żeby dzieci marginesu /nawiasem - ciekawe, czyja to
> opinia? Tych ogrodzonych?/ nie znalazły któregoś dnia sposobu, żeby
> spuścić bęcki tym zza ogrodzenia - tylko właśnie dlatego, że się nie
> integrują. Ba, niezłe polowania można by było urządzać...
No to na tej zasadzie, nic nie stoi na przeszkodzie, by dzieci mieszkające
tu, gdzie teraz mieszkamy, spuściły bęcki moim dzieciom. Bo też mamy dom z
ogrodzeniem, a moje dzieci nie mają ochoty integrować się z lokalesami,
ponieważ nie jest to towarzystwo, które by im odpowiadało. Na szczęście
nasi okalesi również nie wykazują chęci integrowania się z obcymi czy
nowymi, więc wszystko pięnie gra i każdy żyje tak, jak mu wygodnie.
Może w opowieści Marcela jest podobnie. Skąd założenie, że wszyscy muszą się
integrować i lubić?
N.
Re: Dzieci za ogrodzeniem - ciekawa sprawa
2012-06-10 21:46:12 - Stokrotka
to się dzieciom wbijało do głowy by nie muwić w szkole o tym co się dzieje w
domu.
Nieuwaga dzieci w tym względzie mogła się skończyć psześladowanie rodziny
pszez policję, władzę.
Teraz jest tak samo.
I tak samo należy szkolić dzieci, ale należy to nieco uogulnić.
Na pewno izolacja ma bardzo negatywny wpływ na psyhikę i rozwuj dziecka,
ale są nieliczne sytuacje wymagające izolacji, takie mamy czasy,
nienormalne.
--
(tekst w nowej ortografi: ó->u, ch->h, rz->ż lub sz, -ii -> -i)
Ortografia to NAWYK, często nielogiczny, ktury ludzie ociężali umysłowo,
nażucają bezmyślnie następnym pokoleniom.
Na stronie ortografia.3-2-1.pl , w zakładce inne
nowa wersja programu GdakMini (syntezator mowy).
Re: Dzieci za ogrodzeniem - ciekawa sprawa
2012-06-11 10:25:56 - Agnieszka
news:jr1tnt$esk$1@inews.gazeta.pl...
>
> Co ciekawe, obok za parkanem tego osiedla jest osiedle wybudowane w latach
> 70-
> tych, wielka płyta, raczej biednie. Część tamtejszych mieszkańców stanowi
> przysłowiowy margines.
Mieszkanie na osiedlu z wielkiej płyty to jeszcze nie margines.
Twój post przypomniał mi niedawną relację córki. Koleżanka z klasy miała na
sobie nowy sweterek. Koleżanki jak to koleżanki, zaczęły dopytywać, gdzie
kupiła, a kupiła na stoisku F&F w pobliskim Tesco. Wówczas jeden kolega się
obruszył i zaczął krzyczeć, żeby więcej tam nie kupowała, bo takiego
badziewia się w ogóle nie powinno dotykać. Jego matka kupuje torebki po
kilka tysięcy złotych, a jego ciuchy są niewiele tańsze. Więc jak tak w
ogóle można, sweterek w F&F za 60 złotych, przecież to obciach, prawie jak
margines...
Agnieszka
Re: Dzieci za ogrodzeniem - ciekawa sprawa
2012-06-11 11:10:26 - Nixe
news:jr4a2n$j6d$1@inews.gazeta.pl...
> Twój post przypomniał mi niedawną relację córki. Koleżanka z klasy miała
> na sobie nowy sweterek. Koleżanki jak to koleżanki, zaczęły dopytywać,
> gdzie kupiła, a kupiła na stoisku F&F w pobliskim Tesco. Wówczas jeden
> kolega się obruszył i zaczął krzyczeć, żeby więcej tam nie kupowała, bo
> takiego badziewia się w ogóle nie powinno dotykać. Jego matka kupuje
> torebki po kilka tysięcy złotych, a jego ciuchy są niewiele tańsze. Więc
> jak tak w ogóle można, sweterek w F&F za 60 złotych, przecież to obciach,
> prawie jak margines...
Zachowanie powyższe jest stare jak świat i typowe dla nastolęctwa z każdego
pokolenia.
Vide lata 70/80 i ciuchy kupowane w państwowym domu towarowym kontra ciuchy
kupowane w Pewexie.
N.
Re: Dzieci za ogrodzeniem - ciekawa sprawa
2012-06-11 11:07:49 - medea
> Agnieszka
> news:jr4a2n$j6d$1@inews.gazeta.pl...
>
>> Twój post przypomniał mi niedawną relację córki. Koleżanka z klasy
>> miała na sobie nowy sweterek. Koleżanki jak to koleżanki, zaczęły
>> dopytywać, gdzie kupiła, a kupiła na stoisku F&F w pobliskim Tesco.
>> Wówczas jeden kolega się obruszył i zaczął krzyczeć, żeby więcej tam
>> nie kupowała, bo takiego badziewia się w ogóle nie powinno dotykać.
>> Jego matka kupuje torebki po kilka tysięcy złotych, a jego ciuchy są
>> niewiele tańsze. Więc jak tak w ogóle można, sweterek w F&F za 60
>> złotych, przecież to obciach, prawie jak margines...
>
> Zachowanie powyższe jest stare jak świat i typowe dla nastolęctwa z
> każdego pokolenia.
Niektórym wraz z nastoletniością nie mija.
> Vide lata 70/80 i ciuchy kupowane w państwowym domu towarowym kontra
> ciuchy kupowane w Pewexie.
Patrzę i widzę, że to musiały być przypadki marginalne, jeśli były.
Myślę, że teraz jest powszechniejsze - za ile, jaka marka itd.
Ewa
Re: Dzieci za ogrodzeniem - ciekawa sprawa
2012-06-11 11:10:32 - medea
> W dniu 2012-06-11 11:10, Nixe pisze:
>
>> Vide lata 70/80 i ciuchy kupowane w państwowym domu towarowym kontra
>> ciuchy kupowane w Pewexie.
>
> Patrzę i widzę, że to musiały być przypadki marginalne, jeśli były.
Chyba że w ogóle - w tamtych czasach, jeśli pojawiło się coś z Zachodu,
nawet guma do żucia, to od razu wielkie łał. ;) To tak.
Ewa
Re: Dzieci za ogrodzeniem - ciekawa sprawa
2012-06-11 12:25:28 - Qrczak
> W dniu 2012-06-11 11:07, medea pisze:
>> W dniu 2012-06-11 11:10, Nixe pisze:
>>
>>> Vide lata 70/80 i ciuchy kupowane w państwowym domu towarowym kontra
>>> ciuchy kupowane w Pewexie.
>>
>> Patrzę i widzę, że to musiały być przypadki marginalne, jeśli były.
>
> Chyba że w ogóle - w tamtych czasach, jeśli pojawiło się coś z Zachodu,
> nawet guma do żucia, to od razu wielkie łał. ;) To tak.
I ta mentalność bidy, co wtedy się z nami wychowała, przekazywana bywa
potomstwu. Niestety, tego wzorca a'la Dynastia się szybko nie da wyplenić.
qr.a
Re: Dzieci za ogrodzeniem - ciekawa sprawa
2012-06-11 11:39:33 - Nixe
> Patrzę i widzę, że to musiały być przypadki marginalne, jeśli były.
Niestety w środowisku tzw. marynarskim była to norma.
> Myślę, że teraz jest powszechniejsze - za ile, jaka marka itd.
Ja mam inne odczucia, ale może dlatego, że dorastałam w takich porypanych
klimatach, gdzie bardziej liczyło się to, co na grzbiecie, a nie to co w
głowie. Minęło dopiero w latach licealnych, ale też nie do końca, bo jak
piszesz - niektórym to zostaje do końca życia ;-)
N.
Re: Dzieci za ogrodzeniem - ciekawa sprawa
2012-06-11 11:13:19 - Agnieszka
news:jr4cam$5p1$1@inews.gazeta.pl...
> Agnieszka
> news:jr4a2n$j6d$1@inews.gazeta.pl...
>
>> Twój post przypomniał mi niedawną relację córki. Koleżanka z klasy miała
>> na sobie nowy sweterek. Koleżanki jak to koleżanki, zaczęły dopytywać,
>> gdzie kupiła, a kupiła na stoisku F&F w pobliskim Tesco. Wówczas jeden
>> kolega się obruszył i zaczął krzyczeć, żeby więcej tam nie kupowała, bo
>> takiego badziewia się w ogóle nie powinno dotykać. Jego matka kupuje
>> torebki po kilka tysięcy złotych, a jego ciuchy są niewiele tańsze. Więc
>> jak tak w ogóle można, sweterek w F&F za 60 złotych, przecież to obciach,
>> prawie jak margines...
>
> Zachowanie powyższe jest stare jak świat i typowe dla nastolęctwa z
> każdego pokolenia.
> Vide lata 70/80 i ciuchy kupowane w państwowym domu towarowym kontra
> ciuchy kupowane w Pewexie.
Wiesz, ja miałam tylko jedną koleżankę, która chwaliła się, że ona to tylko
w Pewexie i dziwnym trafem to właśnie ona była przez większość grupy
izolowana. A wśród znajomych miałam i takich, którym rodzina przysyłała z
zachodu fajne rzeczy i takich, którzy donaszali po starszym rodzeństwie
jakieś szmaty. Od marginesu sobie nie wytykaliśmy.
BTW, ostatnio czytałam, że Siloh J-P donasza ciuchy po starszych braciach, a
ta konkretna rodzina to chyba za margines ekonomiczny nie robi ;-)
Agnieszka
Re: Dzieci za ogrodzeniem - ciekawa sprawa
2012-06-11 11:19:29 - Bbjk
> Niby nic takiego niesamowitego, ale zastanowiło mnie to wszystko. Czy Waszym
> zdaniem rodzice z osiedla za ogrodzeniem słusznie izolują (w młodszy a w
> starszych zniechęcają) swoje dzieci od wpływów spoza parkanu? Jak Wy byście
> postąpili mieszkając w takim miejscu? Czy zabronilibyście swoim dzieciom
> wszelkich kontaktów z dziećmi z innego osiedla? Co generalnie o tym myślicie
> w szerszym kontekście.
Imho ten opis getta jest mocno wydumany, a w najlepszym razie
przejaskrawiony, jak i to, że wszystkie dzieci z chronionego osiedla
chodzą do prywatnych szkół itp. generalizacje. Jeśli ktoś izoluje
swoje dzieci, to są przypadki marginalne, a życie (i dobór naturalny) i
tak zweryfikuje wszystko.
--
B.
Re: Dzieci za ogrodzeniem - ciekawa sprawa
2012-06-11 12:40:23 - Nixe
news:jr1tnt$esk$1@inews.gazeta.pl...
> Niby nic takiego niesamowitego, ale zastanowiło mnie to wszystko. Czy
> Waszym
> zdaniem rodzice z osiedla za ogrodzeniem słusznie izolują (w młodszy a w
> starszych zniechęcają) swoje dzieci od wpływów spoza parkanu? Jak Wy
> byście
> postąpili mieszkając w takim miejscu? Czy zabronilibyście swoim dzieciom
> wszelkich kontaktów z dziećmi z innego osiedla? Co generalnie o tym
> myślicie
> w szerszym kontekście.
Jeśli zdecydowałabym się zamieszkać w osiedlu takim, gdzie wszystko jest na
miejscu (w tym fajni sąsiedzi), to nie widziałabym konieczności integrowania
się na siłę z tym, co jest poza osiedlem. Celowo piszę_na_siłę_, czyli nie
wykluczałabym spontanicznych czy przypadkowych okazji do kontaktów.
Natomiast nie widzę powodu, by takie kontakty czy integracja musiały
koniecznie istnieć, bo właściwie z jakiego powodu lub w jakim celu? Dzieci i
dorośli w zamkniętym osiedlu maja swoje towarzystwo (na miejscu lub w
szkole) i zakładam, że im taki układ pasuje.
To samo jest zapewne w starym osiedlu. Nie sądzę, by ktokolwiek z
tamtejszych mieszkańców koniecznie pragnął nowych kontaktów i relacji, bo
jak wyżej - z jakiego powodu?
Właściwie nie widzę niczego dziwnego w tym, co opisujesz. To nie jest
kwestia ogrodzenia czy strażników tylko potrzeb (lub ich braku) samych
ludzi.
N.
Re: Dzieci za ogrodzeniem - ciekawa sprawa
2012-06-11 12:57:02 - medea
>
> Jeśli zdecydowałabym się zamieszkać w osiedlu takim, gdzie wszystko
> jest na miejscu (w tym fajni sąsiedzi), to nie widziałabym
> konieczności integrowania się na siłę z tym, co jest poza osiedlem.
> Celowo piszę_na_siłę_, czyli nie wykluczałabym spontanicznych czy
> przypadkowych okazji do kontaktów. Natomiast nie widzę powodu, by
> takie kontakty czy integracja musiały koniecznie istnieć, bo właściwie
> z jakiego powodu lub w jakim celu? Dzieci i dorośli w zamkniętym
> osiedlu maja swoje towarzystwo (na miejscu lub w szkole) i zakładam,
> że im taki układ pasuje.
> To samo jest zapewne w starym osiedlu. Nie sądzę, by ktokolwiek z
> tamtejszych mieszkańców koniecznie pragnął nowych kontaktów i relacji,
> bo jak wyżej - z jakiego powodu?
> Właściwie nie widzę niczego dziwnego w tym, co opisujesz. To nie jest
> kwestia ogrodzenia czy strażników tylko potrzeb (lub ich braku)
> samych ludzi.
Zgadzam się z powyższym.
Nie integrować się na siłę to nie znaczy izolować.
Ewa
Re: Dzieci za ogrodzeniem - ciekawa sprawa
2012-06-11 15:48:01 - Dorota
> Co generalnie o tym myślicie w szerszym kontekście.
>
> Pozdrawiam,
> Marcel
W szerszym kontekście to myślę, że każdy rodzic powinien sam
decydować (w sensie: dwoje rodziców), z kim i w jaki sposób
jego dziecko ma utrzymywać kontakty. A tak na logikę, to skoro
rodzice kupili sobie mieszkania w solidnie odizolowanym
osiedlu, to znaczy, że raczej nie chcą, aby ich dzieci
wchodziły w kontakt, nawet przypadkowy, z patologią... Trzeba
uszanować ich prawo.
Czy to dzieciom wyjdzie na dobre? Jeśli izolacja będzie
konsekwentna do odpowiednie długiego wieku a dzieci będą miały
normalną grupę rówieśniczą z dobrych domów, to wydaje mi się,
że jest to dobra metoda.
Natomiast powiedz swojej siostrze i szwagrowi, że postąpili
głupio inwestując tyle pieniędzy w mieszkanie w blokowisku.
To wszystko jedno czy apartament czy wielka płyta, blokowisko
jest jak wielka komuna, albo obora. Normalni ludzie (których
na to stać) mieszkają w domkach jednorodzinnych z ogrodem.
W takim otoczeniu szansa odcięcia dzieci od złego elementu jest
o wiele większa: mając własny ogród można zaprosić tam kolegów
i wszystko odbywa się o wiele bezpieczniej i pod większą kontrolą
osób dorosłych.
Pozdrawiam,
Dorota
--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> www.gazeta.pl/usenet/
Re: Dzieci za ogrodzeniem - ciekawa sprawa
2012-06-11 16:16:04 - Agnieszka
news:jr4sug$num$1@inews.gazeta.pl...
>
> Natomiast powiedz swojej siostrze i szwagrowi, że postąpili
> głupio inwestując tyle pieniędzy w mieszkanie w blokowisku.
> To wszystko jedno czy apartament czy wielka płyta, blokowisko
> jest jak wielka komuna, albo obora. Normalni ludzie (których
> na to stać) mieszkają w domkach jednorodzinnych z ogrodem.
Tu wymiękłam.
Agnieszka z obory (znaczy apartamentowca)
Re: Dzieci za ogrodzeniem - ciekawa sprawa
2012-06-11 17:42:10 - Qrczak
> Marcel
>
>> Co generalnie o tym myślicie w szerszym kontekście.
>>
>> Pozdrawiam,
>> Marcel
>
> W szerszym kontekście to myślę, że każdy rodzic powinien sam
> decydować (w sensie: dwoje rodziców), z kim i w jaki sposób
> jego dziecko ma utrzymywać kontakty. A tak na logikę, to skoro
> rodzice kupili sobie mieszkania w solidnie odizolowanym
> osiedlu, to znaczy, że raczej nie chcą, aby ich dzieci
> wchodziły w kontakt, nawet przypadkowy, z patologią... Trzeba
> uszanować ich prawo.
> Czy to dzieciom wyjdzie na dobre? Jeśli izolacja będzie
> konsekwentna do odpowiednie długiego wieku a dzieci będą miały
> normalną grupę rówieśniczą z dobrych domów, to wydaje mi się,
> że jest to dobra metoda.
> Natomiast powiedz swojej siostrze i szwagrowi, że postąpili
> głupio inwestując tyle pieniędzy w mieszkanie w blokowisku.
> To wszystko jedno czy apartament czy wielka płyta, blokowisko
> jest jak wielka komuna, albo obora. Normalni ludzie (których
> na to stać) mieszkają w domkach jednorodzinnych z ogrodem.
> W takim otoczeniu szansa odcięcia dzieci od złego elementu jest
> o wiele większa: mając własny ogród można zaprosić tam kolegów
> i wszystko odbywa się o wiele bezpieczniej i pod większą kontrolą
> osób dorosłych.
A jeśli kole domku a ogrodu stoi obora?
qr.a
--
z dylematem co do normalności
Re: Dzieci za ogrodzeniem - ciekawa sprawa
2012-06-11 19:54:44 - pamana
> na to stać) mieszkają w domkach jednorodzinnych z ogrodem.
> W takim otoczeniu szansa odcięcia dzieci od złego elementu jest
> o wiele większa: mając własny ogród można zaprosić tam kolegów
> i wszystko odbywa się o wiele bezpieczniej i pod większą kontrolą
> osób dorosłych.
> Pozdrawiam,
> Dorota
>
A jak sa normalni ale ich nie stać? chyba ze normalnych zawsze stać
a jak są normalni i ich stac ale im sie nie chce budowac? czy szukac
gotowego ? chyba ze normalni maja od tego ludzi bo przecież ich stać.
Ciesz sie ze jestem normalna inaczej bo widac budowanie czy kupowanie
gotowego wplywa destrukcyjnie na postrzeganie świata.
p. z blokowiska bo obecnie to mieszkania w blokach to nazywa sie
apartamentowiec :D a zakladanie ubrań -outfit i stylizacja
Re: Dzieci za ogrodzeniem - ciekawa sprawa
2012-06-11 19:49:05 - pamana
> Niby nic takiego niesamowitego, ale zastanowiło mnie to wszystko. Czy Waszym
> zdaniem rodzice z osiedla za ogrodzeniem słusznie izolują (w młodszy a w
> starszych zniechęcają) swoje dzieci od wpływów spoza parkanu? Jak Wy byście
> postąpili mieszkając w takim miejscu? Czy zabronilibyście swoim dzieciom
> wszelkich kontaktów z dziećmi z innego osiedla? Co generalnie o tym myślicie
> w szerszym kontekście.
A dzieci spoza osiedla to co jakies złote są czy bedą?
różnic się bedą jedynie ilością 0 na koncie tatusia i tyle.
A po obu stronach muru rosną i dupki,nowobogaccy a i normalni ludzie.
p.
Re: Dzieci za ogrodzeniem - ciekawa sprawa
2012-06-12 01:07:18 - Voyager
Marcel napisał(a):
> Witam,
>
> Nie mam jeszcze swoich dzieci, natomiast ma je moja siostra i to a� czw�rk�,
> w wieku od 2 do 6 lat. W zesz�ym roku m�� mojej siostry dosta� powa�ny awans
> i sta� go by�o na przeprowadzk� do du�ego mieszkania w tzw. zamkni�tym
> osiedlu. Osiedle jest NAPRAWD� zamkni�te, do�� powiedzie�, �e aby odwiedzi�
> siostr� musz� za ka�dym razem dok�adnie odmeldowa� si� w budce ochrony przy
> wej�ciu, dwuip�metrowy parkan oddziela ca�e osiedle (6 niskich blok�w) od
> reszty �wiata, ochrona ci�gle kr�ci si� po terenie. Na osiedlu jest bank,
> sklep spo�ywczy, apteka, agencja pocztowa i kawiarnia. W zasadzie wi�kszo��
> spraw mo�na za�atwi� bez wychodzenia poza osiedle.. Jest te� wielki plac
> zabaw. Generalnie wysoki stanard, mieszkaj� tam do�� bogaci ludzie.
>
> Co ciekawe, obok za parkanem tego osiedla jest osiedle wybudowane w latach 70-
> tych, wielka p�yta, raczej biednie. Cz�� tamtejszych mieszka�c�w stanowi
> przys�owiowy margines. Z tego co zauwa�y�em i o czym bezpo�rednio m�wi�a mi
> siostra, rodzice dzieci z osiedla za ogrodzeniem (tak siďż˝ nieformalnie ono
> nazywa) nie pozwalaj� dzieciom, nawet tym starszym wychodzi� poza obr�b
> osiedla. Chodzďż˝ do innych (prywatnych) szkďż˝ niďż˝ dzieci z osiedla z wielkiej
> p�yty, po godzinach na zaj�cia pozalekcyjne, praktycznie si� ze sob� nie
> stykaj�. Starsze dzieci - nastolatki zreszt� tak�e. R�wnie� zupe�nie inne
> szko�y i raczej trzymaj� si� w swoim gronie, gdy opuszczaj� osiedle jad� na
> miasto a du�ego osiedla obok w zasadzie nie odwiedzaj�.
>
> Niby nic takiego niesamowitego, ale zastanowi�o mnie to wszystko. Czy Waszym
> zdaniem rodzice z osiedla za ogrodzeniem s�usznie izoluj� (w m�odszy a w
> starszych zniech�caj�) swoje dzieci od wp�yw�w spoza parkanu? Jak Wy by�cie
> post�pili mieszkaj�c w takim miejscu? Czy zabroniliby�cie swoim dzieciom
> wszelkich kontakt�w z dzie�mi z innego osiedla? Co generalnie o tym my�licie
> w szerszym kontek�cie.
>
> Przepraszam je�li temat troch� NTG i OT.
>
> Pozdrawiam,
> Marcel
>
> --
> Wys�ano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> www.gazeta..pl/usenet/
Ciekawe, na zachodzie grodzi się slamsy, czyli przestrzeń jest
ogólna, a patologię umieszcza w slamsie. Wygląda na to że polacy to w
większości slams i tylko niewielu jest niepatologicznych i oni
ogradzają się od slamsu powszechnego.
Grodzenie to lęk przed bandytami, złodziejami, pijakami i innymi
żygowinami, zupełnie nieestetycznymi i zagrażającymi. Czyli no w
większości polacy.
Polacy nie potrafią uszanować czyjeść prywatności, w rzeczywistości
chcą tylko drugiemu dokopać, zranić, zniszczyć, porysować autko itd.
Są tacy którzy wile pobudowali a płytki na betonie do płota co do
jednej połamane, widać że niszczone celowo i widać często że ludzie
tak to pozostawiają, bo nie ma nadzieji aby polacy ten płot
uszanowali. Te grodzenia to ochrona przed polskim jadem, ochrona przed
mentalnością że okradł i bogaty, więc my mu możemy dzieci opłuć i
najszczać na samochód. Polacy w rzeczywistości to chołota i przed tym
się bronią. W Polsce dopuki nie ma mentalności obywatelskiej, czyli
każdy szanuje inność sąsiada to będą ogrodzenia.
Re: Dzieci za ogrodzeniem - ciekawa sprawa
2012-06-28 13:11:30 - miłka76
> Witam,
>
> Nie mam jeszcze swoich dzieci, natomiast ma je moja siostra i to aż czwórkę,
> w wieku od 2 do 6 lat. W zeszłym roku mąż mojej siostry dostał poważny awans
> i stać go było na przeprowadzkę do dużego mieszkania w tzw. zamkniętym
> osiedlu. Osiedle jest NAPRAWDĘ zamknięte, dość powiedzieć, że aby odwiedzić
> siostrę muszę za każdym razem dokładnie odmeldować się w budce ochrony przy
> wejściu, dwuipółmetrowy parkan oddziela całe osiedle (6 niskich bloków) od
> reszty świata, ochrona ciągle kręci się po terenie. Na osiedlu jest bank,
> sklep spożywczy, apteka, agencja pocztowa i kawiarnia. W zasadzie większość
> spraw można załatwić bez wychodzenia poza osiedle. Jest też wielki plac
> zabaw. Generalnie wysoki stanard, mieszkają tam dość bogaci ludzie.
>
> Co ciekawe, obok za parkanem tego osiedla jest osiedle wybudowane w latach 70-
> tych, wielka płyta, raczej biednie. Część tamtejszych mieszkańców stanowi
> przysłowiowy margines. Z tego co zauważyłem i o czym bezpośrednio mówiła mi
> siostra, rodzice dzieci z osiedla za ogrodzeniem (tak się nieformalnie ono
> nazywa) nie pozwalają dzieciom, nawet tym starszym wychodzić poza obręb
> osiedla. Chodzą do innych (prywatnych) szkół niż dzieci z osiedla z wielkiej
> płyty, po godzinach na zajęcia pozalekcyjne, praktycznie się ze sobą nie
> stykają. Starsze dzieci - nastolatki zresztą także. Również zupełnie inne
> szkoły i raczej trzymają się w swoim gronie, gdy opuszczają osiedle jadą na
> miasto a dużego osiedla obok w zasadzie nie odwiedzają.
>
> Niby nic takiego niesamowitego, ale zastanowiło mnie to wszystko. Czy Waszym
> zdaniem rodzice z osiedla za ogrodzeniem słusznie izolują (w młodszy a w
> starszych zniechęcają) swoje dzieci od wpływów spoza parkanu? Jak Wy byście
> postąpili mieszkając w takim miejscu? Czy zabronilibyście swoim dzieciom
> wszelkich kontaktów z dziećmi z innego osiedla? Co generalnie o tym myślicie
> w szerszym kontekście.
>
> Przepraszam jeśli temat trochę NTG i OT.
>
> Pozdrawiam,
> Marcel
>
> --
> Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> www.gazeta.pl/usenet/
Chyba to błąd tak się szczelnie zamykać i chronić dzieci przed światem. Ja mieszkam na otwartym osiedlu, dzieci chodzą na wszystkie place zabaw jakie na osiedlu są, znają siebie, znają sąsiadów, nie ograniczam mojej córki do znajomych tylko z naszego osiedla.