SzukajSzukaj
dołącz do nasFacebookGoogleLinkedinTwitter

Wiceminister spraw zagranicznych wezwał niemieckiego dyplomatę po tekstach „Faktu” o ułaskawieniu przez Andrzeja Dudę

Na spotkaniu z Chargé d'affaires Niemiec wyraziłem jednoznaczny sprzeciw wobec serii publikacji w niemieckich mediach operujących kłamstwami i manipulacjami, rodzących podejrzenia o chęć wpłynięcia na demokratyczny proces wyborczy w Polsce - powiedział PAP wiceszef MSZ Szymon Szynkowski vel Sęk.

Dołącz do dyskusji: Wiceminister spraw zagranicznych wezwał niemieckiego dyplomatę po tekstach „Faktu” o ułaskawieniu przez Andrzeja Dudę

15 komentarze
Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. Wirtualnemedia.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. Jeżeli którykolwiekz postów na forum łamie dobre obyczaje, zawiadom nas o tym redakcja@wirtualnemedia.pl
User
Analityk
To dlaczego się nie poda do Sądu wydawnictwo ?
odpowiedź
User
Pankracy
pewien koleś ma problemy z czytaniem ze zrozumieniem. I to jest dziennikarz? Osoba zaliczająca siebie zapewne (ja go nie zaliczam) do elity? Do inteligencji (tzw.). Jak można wzywać pod tablicę służby dyplomatyczne Szwajcarii i USA kiedy tam o tym nie pisano. Pisano tylko w szwabii i ze szwabii pochodzi większość kapitału tego czegoś nazywanego wydawnictwem,

Większość kapitału w wydawnictwie Axel Springer ma obecnie grupa kapitałowa z USA. Można sobie o tym poczytać w necie, jak się nie czytało w mediach w swoim czasie. Czyli jednak - jeśli już -należało wezwać także ambasadora z kraju głównych właścicieli "Faktu". Oh, wait...


Nie wystarczy poczytać w necie. Trzeba jeszcze zrozumieć.
Amerykanie mają 47,6% udziałów w Axel Springer AG, a to nie jest większość.
Axel Springer AG ma 50% udziałów W RASP AG, który jest właścicielem RASP Polska, a jej prezesem jest Mark Dekan i to on ma bezpośredni wpływ na wydawnictwo. Tenże Mark Dekan zasłynął parę lat temu słynnymi cotygodniowymi "listami pasterskimi" do redakcji, w których sugerował co mają pisać.
I jeszcze jedno: wpływ właściciela na poszczególne redakcje załatwia się odpowiednią polityką kadrową. Wystarczy przecież zatrudnić Lisa i nie trzeba się już fatygować z jakimiś dodatkowymi instrukcjami.
odpowiedź
User
Pankracy
To musiało być dość przykre doświadczenie dla wiceministra, który usiłuje uchodzić za poważnego urzędnika, kiedy niemiecki dyplomata musiał mu tłumaczyć, co to jest wolność słowa i prywatna własność.


Pewnie mu wytłumaczył na przykładzie sylwestra w Kolonii i wzorowego zachowania niemieckich "wolnych mediów", które przez 5 dni trzymały głowę w piasku.
odpowiedź