Pracownicy „Gazety Wyborczej”: Mamy dość
Pracownicy i współpracownicy „Gazety Wyborczej” (Agora) z Krakowa i Zakopanego napisali list do zarządów Agory i nowej spółki „Wyborcza”, w którym domagają się czterokrotnie większych podwyżek niż zaproponowane przez firmę i likwidacji „śmieciówek” - dowiedziały się Wirtualnemedia.pl. Agora pisma nie komentuje, bo jeszcze go nie otrzymała.
„Mamy dość!” - zaczynają swój list, do którego dotarły Wirtualnemedia.pl, pracownicy i współpracownicy „Gazety Wyborczej” z Krakowa i Zakopanego. Piszą w nim, że zaskoczyła ich skala zwolnień i narzekają, że „od dekady nasze zarobki stoją praktycznie w miejscu, a zakres obowiązków się zwiększa. W przypadku oddziałów płace od lat są na żenująco niskim poziomie, oscylują wokół płacy minimalnej”.
Przypominają, że o swojej sytuacji mówili już w 2020 roku. „Zapewnialiście nas wtedy, że to się zmieni. Niestety, zmian nie ma, a nasza sytuacja się pogarsza” - podkreślają.
Niedawno fiaskiem zakończyły się negocjacje związków zawodowych działających w Agorze z zarządem na temat podwyżek dla pracowników. Związki stwierdziły, że był tam „rozdźwięk między oczekiwaniami pracowników a ofertą zarządu”. Agora utrzymywała zaś, że skala zmian „przekroczyła możliwości biznesowe”.
W efekcie Agora sama ustaliła wysokość podwyżek. „Zdecydowaliśmy, że podwyżkę systemową otrzymają wszystkie osoby zatrudnione na podstawie umowy o pracę, które nie dostały jej w ubiegłym i obecnym roku, a zarabiają teraz mniej niż 7,5 tys. zł brutto w przeliczeniu na pełen etat. Podwyżki dla pozostałych pracowników będą zależały od naszych możliwości finansowych i indywidualnych ocen” - poinformował zarząd spółki Wyborcza w wewnętrznym mailu.
Od kwietnia zarabiający maksymalnie 7,5 tys. zł brutto mieliby otrzymać 500 zł podwyżki brutto. Około 100 osób miałoby w drugim kwartale br. otrzymać podwyżkę wynagrodzenia zasadniczego – donosił „Presserwis”.
„Waszą propozycję podwyżki 500 złotych brutto dla grupy pracowników zarabiających mniej niż 7,5 tysiąca złotych odbieramy jako działanie uwłaczające. Nie zadowala nas również mglista wizja podwyżek dla 100 wybranych osób w drugim kwartale 2024 roku. Taka oferta to kpina z pracowników! Wasza propozycja nie niweluje nawet negatywnych skutków kilkuletniej inflacji” - piszą autorzy listu. I dodają, że popierają związkowców, którzy nie zgodzili się na warunki zaproponowane przez spółkę.
Większe podwyżki, koniec ze „śmieciówkami”
Sygnatariusze żądają urealnienia płac w 2024 roku. „Złożoną do tej pory propozycję 500 złotych dodatku traktujemy jako wyłącznie wstęp do tych zmian. Oczekujemy pierwszej podwyżki na poziomie 2 tysięcy złotych brutto do 31 maja 2024 roku” - zaznaczają.
Chcą także uregulowania statusu pracowników pracujących na tzw. umowach śmieciowych [to umowy cywilnoprawne zawarte mimo istnienia stosunku pracy wymagającego zawarcia umowy o pracę – red.]. Domagają się transparentnej struktury płac, w tym zniwelowania dysproporcji płacowych.
Autorzy listu chcą też ujawnienia kosztów zarządu nowo powstałej spółki Wyborcza i uzależnienia wysokości pensji jej zarządu i kierownictwa od mediany płac w spółce. A ewentualne premie zarządu i kierownictwa „ powinny być wypłacane po uzyskaniu zysku netto po uprzednim urealnieniu pensji załogi”.
„Nasze żądania nie są nierealne, ponieważ Agora - jak czytamy w najnowszym raporcie giełdowym - wypracowała kilkudziesięciomilionowy zysk, w którym chcemy mieć swój udział. Oczekujemy spotkania i rozmów jeszcze przed wydzieleniem spółki »Wyborcza«, tj. przed 1 kwietnia” - dodają. I zwracają się o wsparcie oraz zrozumienie do naczelnego „Wyborczej” i jego zastępców.
Autorzy listu zbierają podpisy do czwartku 21 marca do południa.
Biuro prasowe Agory w odpowiedzi na nasze pytania zaznaczyło, że list oficjalnie nie wpłynął jeszcze do zarządu spółek, więc nie może go komentować.
Dołącz do dyskusji: Pracownicy „Gazety Wyborczej”: Mamy dość