Amanda Seyfried: "Lovelace" to wyczerpujące przeżycie
Praca na planie filmu "Lovelace" była dla Amandy Seyfried wyczerpującym przeżyciem.
W obrazie aktorka wcieliła się w postać gwiazdy porno Lindy Lovelace. Peter Sarsgaard zagrał jej męża, Chucka Traynora, który znęcał się nad nią psychicznie i fizycznie.
- Pod koniec zdjęć było mi trudno się otrząsnąć - opowiada Seyfried. - Podobnie czuł się Peter. On grał człowieka, który nieustannie bił swoją żonę, a ja grałam kobietę gwałconą i molestowaną. Cały czas musiałam zrzucać z siebie ubranie. Nie miałam z tym problemu, ale miała go Linda. Wiedziałam, że to ryzykowny projekt i ludzie dookoła cały czas mi o tym przypominali, ale ja naprawdę potrzebowałam wyzwania. Historia tej kobiety jest fascynująca, do tej pory niewiele o niej wiedzieliśmy. Ten film pokaże, jak było naprawdę.
Dramat zadebiutował 22 stycznia na festiwalu Sundance i już niebawem trafi do kin.
Dołącz do dyskusji: Amanda Seyfried: "Lovelace" to wyczerpujące przeżycie