Blogerzy bronią pomysłu Orange na reklamę ze skradzionym telefonem
Autorzy znanych blogów nie widzą niczego złego w reklamie promującej Orange Cloud z udziałem Maffashion. Dla Wirtualnemedia.pl komentują Tomek Tomczyk, Artur Kurasiński i Michał Górecki.
Dwa tygodnie temu znana blogerka modowa Julia „Maffashion” Kuczyńska ogłosiła na Facebooku, że ukradziono jej telefon, a przez następne dni jej fani i inni internauci mogli śledzić związaną z tym historię. W niedzielę okazało się, że wszystko zostało wymyślone na potrzeby kampanii reklamowej promującej usługę Orange Cloud (więcej informacji tutaj).
Eksperci z branży reklamowej pytani przez Wirtualnemedia.pl byli podzieleni w swoich ocenach pomysłu na kampanię i sposobu jego realizacji. Jedni chwalili koncepcję za odwagę i nieszablonowość, inni wyrażali zastrzeżenia natury etycznej i wątpili w skuteczny przekaz na temat promowanego produktu (zobacz szczegóły).
Dyskusja na temat reklamy Orange Cloud toczy się także w sieci. Pojawiają się w niej głosy, że zaangażowanie Maffashion w reklamę podważa zaufanie internautów do całej blogosfery. Jednak znani blogerzy pytani przez Wirtualnemedia.pl nie podzielają takich opinii i bronią pomysłu Orange na reklamę.
- Pamiętacie kampanię z Topą, który udawał, że jest pijany/naćpany, wszystkie portale to podchwyciły, a po jakimś czasie okazało się, że to była wielka ściema, bo chodziło o "reklamę" akcji informacyjnej dotyczącej autyzmu? To było dobre, bo miało służyć dobrej sprawie - mówi Tomek Tomczyk, bloger znany jako Kominek. - Rzecz w tym, że zarabianie kasy też jest dobrą sprawą, dlatego nie widzę nic złego w kampanii Orange z Maffashion. Bloger w kampaniach reklamowych także jest aktorem. Złe byłoby, gdybyśmy robili w ch... czytelników na co dzień. Złe byłoby, gdybyśmy przestali oznaczać materiały reklamowe. Złe byłoby, gdyby okazało się, że Orange kogoś skrzywdziło. Tak jednak nie jest. Zgadzam się, że pojechali po bandzie, ale do jasnej cholery, ja chcę mieć przyjemność oglądania reklam, w których przekracza się granice! - dodaje.
- Jeśli ktoś z akcji Orange wyciąga wnioski o upadku wiarygodności blogerów, to mogę tylko uśmiechnąć się z politowaniem, a Maffashion pogratulować wzięcia udziału w dwóch najgłośniejszych kampaniach blogowych w tym roku. Poza tym aktorsko wypadła świetnie. Trochę wyjdzie z Orange poobijana, ale to nie jest ani mój problem, ani wasz. Ja też dałem się nabrać, ale w przeciwieństwie do wielu malkontentów moje życie jest zbyt piękne, abym poczuł się urażony, oszukany i wpędzony w stan depresyjny - podkreśla Kominek.
Podobnego zdania jest Michał Górecki, autor bloga „Świat w Goobiektywie”. - Tradycyjnie już nie będę wypowiadał się o stronie marketingowej tej kampanii, bez znajomości briefu i założeń. Musze jednak zauważyć, że krytycznie podchodzą do niej głównie osoby które mogłyby być rodzicami, jak nie dziadkami domniemanej grupy docelowej. Spytałem za to o nią kilku ludzi którym bliżej do rocznika 95 niż 75 i usłyszałem, że "świetna wkrętka". I właśnie o różnicę między prankiem/wkrętką, a kłamstwem tutaj chodzi. Ja na pewno to rozróżniam i dla mnie to kłamstwem nie jest zupełnie. Rozumiem, że takie zachowanie może w teorii doprowadzić do spadku zaufania, ale to jest straszne wyolbrzymianie, to tak jakby mówić, że straciłem zaufanie do Taty, bo nie raz urządzał mi różne żartobliwe "wkrętki" gdy byłem mały. W końcu nas wszystkich okłamali rodzice, jeśli chodzi o Świętego Mikołaja! - uważa Górecki.
- Z tego co wiem, fani Julii zareagowali w większości pozytywnie i to o ich opinię, a nie opinię „dziadków“ tu chodziło. Zresztą nie oszukujmy się, dla tych krzyczących, że „oszustwo“ pewnie autorytetem nie była, spora część tych osób pewnie wcześniej „toczyła bekę z szafiarek“ dla podbudowania własnego poczucia wyższości, więc nie wiem skąd nagle mowa o utracie autorytetu. A już najbardziej śmieszy mnie fakt, że taka planowa i jasno odkryta „wkrętka“ nazywana jest kłamstwem, podczas gdy jesteśmy otoczeni prawdziwym kłamstwem w reklamie - podsumowuje Michał Górecki.
Artur Kurasiński, prowadzący blog „AK74”, podkreśla, że nie przeszkadza mu udział blogerki w reklamie Orange Cloud. Ma jednak wątpliwości dotyczące powiązania ze sobą usługi chmurowej, w której kluczową kwestią jest bezpieczeństwo i zaufanie, z motywem ukradzionego telefonu. - W dobie wycieku zdjęć gwiazd, ujawniania co chwilę wrażliwych danych różnych podmiotów stworzenie kampanii „hej kochane, tak naprawdę nie ukradli mi telefonu tylko to była kampania promocyjna” jest mało empatyczne - zauważa Kurasiński.
Pełne komentarze na drugiej podstronie
Dołącz do dyskusji: Blogerzy bronią pomysłu Orange na reklamę ze skradzionym telefonem