Czystki w Polskim Radiu
Prezes radia oskarżył znanego dziennikarza PR o start w wyborach z listy PZPR. Bez pracy pozostaje natomiast Roman Czejarek.
Tadeusz Sznuk, znany dziennikarz radiowy, a także gospodarz telewizyjnego teleturnieju "Jeden z dziesięciu", popadł w niełaskę prezesa Polskiego Radia Krzysztofa Czabańskiego. Szef radia na zebraniu zespołu przyprawił Sznukowi gębę "czerwonego" zarzucając mu, że w 1989 r. startował do Sejmu z listy PZPR. - To kłamstwo! - oburza się Sznuk. Sprawa może zakończyć się w sądzie - podał "Super Express".
Sznuk byłjednym z pracowników, którzy nie chcieli, by Tomasz Sakiewicz, naczelny propisowskiej "Gazety Polskiej", prowadził rozmowy w "Sygnałach Dnia". Od tego wszystko się zaczęło. Na spotkaniu z załogą prezes Czabański zaatakował Sznuka.
- Dorobił Tadkowi gębę "komucha". Stwierdził, że jest ostatnią osobą, która może wypowiadać się na temat niezależności rozgłośni. Byliśmy zszokowani - opowiada SE jeden z dziennikarzy. O co w tym wszystkim chodzi? - Prezes starał się mnie zdezawuować i oczernić. W dodatku oświadczył nieprawdę. Zarzucił mi, że w 1989 roku z listy partyjnej startowałem do Sejmu. Startowałem do Senatu jako kandydat niezależny - tłumaczy Sznuk.
Dziennikarz podkreśla, że przez 42 lata pracy robił wszystko, by chronić swoje dobre imię. A zawodowy życiorys ma jak mało kto. Ma jeden z najbardziej znanych głosów w Polsce, tworzył "Sygnały Dnia", popularność przyniosło mu "Lato z Radiem". Ma na koncie wiele nagród m.in. Złoty Mikrofon, tytuł "Mistrza Mowy Polskiej" oraz tę najcenniejszą z ubiegłego roku - Diamentowy Mikrofon w dowód uznania za całokształt radiowych dokonań.
Dziennikarze radia nie rozumieją, dlaczego Czabański zaatakował ich kolegę. - Jeśli już mamy grzebać sobie w życiorysach, to warto pamiętać, że to nie Sznuk, ale prezes przez ponad 10 lat był członkiem PZPR! - podkreślają dla SE.
Sznuk coraz rzadziej pojawia się w radiu, obecnie tylko raz w tygodniu w audycji "Niedziela - dziesiąta z hakiem". Czy podzieli los innej radiowej gwiazdy, Romana Czejarka, który od dwóch miesięcy nie ma co w radiu robić?
- Nikt ze mną nie rozmawia. Prezes Czabański najwyraźniej mnie unika, zaś dyrektor Jedynki Marcin Wolski powiedział, że w zasadzie to nie ma do mnie żadnych zarzutów, ale sam rozumiem A ja właśnie nie rozumiem - denerwuje się Czejarek. W najnowszym biuletynie dla pracowników radia przeczytał, iż szefostwo rozgłośni uważa "Lato z Radiem" za "chałturę".
- Bardzo mnie to zdziwiło, bo ta "chałtura" jest najbardziej rozpoznawalną audycją w Polsce i od lat znosi dla radia złote jaja - tłumaczy popularny "Czejar". Przypomina też, że w tej "chałturze" w 2000 roku, na koncercie w Milanówku, wystąpił satyryk Marcin Wolski dziś dyrektor radiowej Jedynki.
Dołącz do dyskusji: Czystki w Polskim Radiu