SzukajSzukaj
dołącz do nasFacebookGoogleLinkedinTwitter

„Dom marzeń” jest robiony w pośpiechu, ale może zainteresować widzów

„Dom marzeń” był dość szybko przygotowywany, więc mogły pojawić się pewne niedociągnięcia w realizacji. Ale program ma pozytywny przekaz i duży potencjał komercyjny. Może zainteresować widzów - debiut „Domu marzeń” oceniają Urszula Chim-Parol, Wojciech Krzyżaniak i Piotr Barełkowski.

W zeszłą sobotę na antenie TVN o godz. 20.00 wystartował „Dom Marzeń” - reality-show, w którym 10 par wspólnie buduje nieruchomość. Uczestnicy zajmą się także aranżacją i wyposażeniem wnętrz, a w każdym tygodniu z programu odpadnie jedna para. Najlepszy w opinii widzów duet dostanie dom na własność - z pełnym wyposażeniem i gruntami w miejscowości Stara Wieś pod Warszawą.

„Dom marzeń” jest polską adaptacją brytyjskiego formatu „Building the Dream”, który od kilku lat jest hitem stacji Channel 4. Program poprowadzi Urszula Chincz, a uczestnikom pomaga zespół ekspertów złożony m.in. z architekta i kierownika budowy. Format produkuje firma Starry Televizor.

Poproszeni przez portal Wirtualnemedia.pl eksperci zgodnie przyznają, że pierwszy odcinek „Domu marzeń” miał nieco za szybkie tempo, przez co ma się wrażenie, że format realizowany jest w pośpiechu. Chwalą jednak TVN za wprowadzenie w okresie letnim premierowego programu o pozytywnym przekazie.

- To nie są złe pomysły. Nie dlatego, że z pasją je oglądam, ale dlatego, że mają z gruntu pozytywny przekaz, a uczestnicy mogą coś na udziale zyskać. Niestety w tym wydaniu, widać trochę realizacyjnego pośpiechu. Widać go również w doborze uczestników, w ich przygotowaniu do programu - zwraca uwagę Wojciech Krzyżaniak, dziennikarz portalu wTelewizji.pl i prowadzący „Program telewizyjny” w TOK FM. - Zdają się przestraszeni, niektórzy wręcz zażenowani swoim udziałem, i proszący, żeby ich już zwolnić z tego przykrego obowiązku. Być może się rozluźnią, ale szkoda, że nie przepracowano tej kwestii z uczestnikami zabawy przed rozpoczęciem zdjęć na ostro - dodaje.

Producent telewizyjny Piotr Barełkowski, obecnie właściciel projektu internetowego Telewizja Polska 24, ocenia „Dom marzeń” za bardzo profesjonalną wersją międzynarodowego formatu.

- Temat serii oraz jej profesjonalna realizacja jest ukierunkowana na wywołanie emocji widzów. Wysoka stawka rywalizacji, postacie, z którymi można się identyfikować oraz suspens powodują, że emocje będą mocnym elementem tej produkcji. Każdy marzy o baśniowym domu i w tym programie może odnaleźć swoje aspiracje - dobry trop - zauważa Piotr Barełkowski. - Tu sukces komercyjny jest wytatuowany na skórach autorów i wydaje się być niezagrożonym. Ale jest parę drobnych słabości tej konstrukcji, choć niewątpliwie gwarantuje ona stacji dobry wynik i dużą widownię - zaznacza.

W jego opinii sposób realizacji i bohaterowie reality-show robią dobre wrażenie, przez co widownia TVN ich polubi. - Casting i wybór uczestników jest interesujący, zgodny z zasadami dużych produkcji filmowych, daje szansę widowni na identyfikację z emocjami różnych postaci uczestniczących w projekcie, co jest elementem profesjonalnej kreacji tego typu sztuki - ocenia Piotr Barełkowski.

Piotr Barełkowski uważa także, że Urszula Chincz została dobrze obsadzona w roli prowadzącej „Domu marzeń”. - Jest dobrym symbolem programu, jej postać została bardzo dobrze wykreowana, ma kostium i sposób mówienia przekonywujący, dopasowany do stylistyki komunikatu programu. Bardzo dobry wybór, to osoba przekonywująca, choć nienachalna, mieszcząca się w przekazie cyklu - podkreśla producent i współzałożyciel TV Republika i TV Biznes. - Prowadząca jest bardzo naturalna, wydaje się być na swoim miejscu. Chociaż entuzjazm czasami ma trochę filmowy - dodaje Wojciech Krzyżaniak.

Warunkiem wystąpienia w programie było istnienie trwałej relacji uczuciowej pomiędzy parą potencjalnych uczestników, TVN szukał więc małżeństw i osób pozostających przez dłuższy czas w wolnych związkach. I tak - wśród wszystkich uczestników pierwszej serii „Domu marzeń” dziewięć par stanowią duety damsko-męskie, a jedna to para gejowska, pozostająca w związku od kilku lat. Czy taki zabieg castingowy zainteresuje widzów? Piotr Barełkowski jest sceptyczny.

- Osobiście nie jestem przekonany co do konieczności wprowadzenia pary homoseksualnej do scenariusza. Pewnie to element narzucony przez autorów formatu. Jeśli tak, to można by pomyśleć jeszcze o parze emigrantów i osób niepełnosprawnych, wtedy kryteria politycznej poprawności będą spełnione, ale czy polski widz odnajdzie się tu przez te elementy lepiej - wątpię. Zupełnie nie przeszkadza mi to, ale wydaje mi się być wprowadzone „na siłę”, w ramach misji poprawnościowej TVN - ocenia Piotr Barełkowski.

Z kolei Wojciech Krzyżaniak wskazuje na brak uniesień i egzaltacji komentatorów w kwestii pary gejowskiej walczącej o „Dom marzeń”. – To już mało kogo poruszyło. Bo po prostu nie ma o czym mówić. Para jak para. Jeśli telewizja miała jakoś wpłynąć na postawę wobec par homoseksualnych, to najlepiej zrobiły to serial, choćby „Barwy szczęścia” - pointuje prowadzący „Program telewizyjny” w TOK FM.

W premierowym odcinku „Domu marzeń” pojawiło się kilka lokowań produktu, a z zapowiedzi na ostatniej planszy wynika, że w kolejnych odcinkach pojawi się jeszcze więcej marek. W rozmowie z portalem Wirtualnemedia.pl Urszula Chim, prezes agencji Pro Loko, zajmującej się lokowaniem produktów, ocenia, że nowy program TVN ma ogromny potencjał reklamowy.

- Formuła programu, czyli budowanie „domu marzeń”, sprawia, że marki, które będą lokowane w odcinkach spełniają marzenia uczestników - zostaną pokazane w pozytywnym świetle. Dla branży wnętrzarskiej to idealny format, a jego potencjał został w pełni wykorzystany przez producenta - tłumaczy Urszula Chim-Parol.

Jej zdaniem, w kolejnych odcinkach w programie pojawiać się będą nie tylko marki budowlane, ale także produkty z innych branż. - Tak było w podobnym formacie stacji TVN „Bitwa o dom”, gdzie lokowano m.in. sprzęt rtv. Uczestnicy „Domu marzeń” przez cały czas przebywają na budowie, muszą więc jakoś spędzać wolny czas. Pamiętajmy, że jest to format typu reality, nie poradnikowy, a widzowie oglądają głównie emocje. Główna antena gwarantuje dużą oglądalność, to też jest brane przez reklamodawców pod uwagę - zaznacza prezes agencji Pro Loko.

- Z różnych względów reality-show TVN było dość szybko przygotowywane, więc mogły pojawić się pewne niedociągnięcia w realizacji. Myślę jednak, że pełną ocenę programu można dokonać po obejrzeniu całej serii, a nie po jednym odcinku. Pierwszy odcinek obejrzało 1 mln widzów, choć konkurował on z meczem siatkowym Polska- Rosja (1,2 mln widzów). Dom Marzeń miał również najlepszy udział w oglądalności w swoim czasie emisji we wszystkich grupach z wyjątkiem grupy 4 +. Trzeba więc uznać to za bardzo dobry debiut - ocenia Urszula Chim-Parol.

Dołącz do dyskusji: „Dom marzeń” jest robiony w pośpiechu, ale może zainteresować widzów

21 komentarze
Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. Wirtualnemedia.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. Jeżeli którykolwiekz postów na forum łamie dobre obyczaje, zawiadom nas o tym redakcja@wirtualnemedia.pl
User
zc
"Building the Dream" w Channel 4 to inny program. "Dom marzeń" jest oparty na formacie "Building the Dream", który kilkanaście lat temu emitowała ITV.
odpowiedź
User
mb24
Mecz siatkówki a nie siatkowy.
odpowiedź
User
Adamo023
Obejrzałem kawałek i znudziło mnie to. TVN mógł postawić na Project Runway czy przywrócić Piekielny Hotel z kimś bardziej sensownym niż Rozenek. Możliwości są.
odpowiedź