Prezes ligi hiszpańskiej obwinia Google za piractwo IPTV
Prezes hiszpańskiej La Ligi Javier Tebas obwinił Google za problem z piractwem IPTV. Podczas Światowego Szczytu Piłkarskiego w Sewilli przekonywał, że amerykański koncern niewystarczająco walczy z nielegalnymi transmisjami sportowymi.
Wielu użytkowników pirackich usług streamingowych korzysta z telefonów, telewizorów lub przystawek z systemem operacyjnym Android. W sklepie Google Play bez trudu można znaleźć aplikacje, które służą do nielegalnego odbioru. Niektóre z nich są usuwane. Tak stało się na przykład ze Smart IPTV. Co jakiś czas pojawiają się jednak nowe. Poza tym usunięte aplikacje działają na urządzeniach użytkowników, którzy je wcześniej pobrali. Polityka Google może mieć związek z tym, że samo oprogramowanie nie pozwala na nielegalny odbiór. Dzieje się tak dopiero po wprowadzeniu do takiej aplikacji listu m3u ze streamami kanałów telewizyjnych czy transmisji sportowych. Niektóre aplikacje są jednak używane przede wszystkim do piractwa, a nie innych celów.
W sklepie Google Play systemów Android TV/Google TV jest ponad 10 tys. aplikacji. Dla porównania na telewizorach Samsunga (system Tizen), można korzystać z blisko tysiąca aplikacji, a na sprzętach LG (WebOS) z około 1300 aplikacji. Na urządzeniach z oprogramowaniem z Korei Południowej trudniej więc korzystać z pirackich usług. Twórcy nielegalnych platform niekiedy sprzedają ich użytkownikom przystawki z zainstalowanym oprogramowaniem, oparte właśnie na systemach Google.
„Google jest główną przyczyną obecnego problemu z piractwem”
Tebas określił piractwo jako „największe wyzwanie w świecie piłki nożnej i ogólnie w branży sportowej”. - Google jest główną przyczyną obecnego problemu z piractwem, ponieważ nie podejmuje odpowiednich działań, jest współwinny działalności pirackiej polegającej na kradzieży praw autorskich - stwierdził prezes La Ligi.
>>> Praca.Wirtualnemedia.pl - tysiące ogłoszeń z mediów i marketingu
Poza Google wśród firm, których polityka może sprzyjać piratom wymienił Amazon, Cloudflare. Nie oszczędził też komunikatorów Telegram, WhatsApp, Discord i Signal, które mogą ułatwiać sprzedaż nielegalnych usług oraz portalu społecznościowego X (dawny Twitter). Zauważył, że jego nowy właściciel Elon Musk zwolnił wielu pracowników. Tymczasem na portalu kwitnie proceder nielegalnych transmisji wszystkich dyscyplin sportowych.
Tebas ostrzegł, że jeśli władze nie potraktują zagrożenia piractwem poważnie, to w ciągu trzech najbliższych lat może dojść do poważnego kryzysu w branży ekskluzywnych treści sportowych. Dotknąłby on przede wszystkim piłkę nożną.
Organizacje antypirackie – w tym działające w Polsce Stowarzyszenie Sygnał – domagają się przepisów, które pozwolą na natychmiastowe blokowanie nielegalnych transmisji przez operatorów. Wprowadzono je na przykład we Włoszech. 100 tys. osób utraciło dostęp do nielegalnych subskrypcji, ale efektem ubocznym było pomyłkowe blokowanie niektórych legalnych stron.
W 2023 roku stwierdzono 212 przestępstw związanych z piractwem telewizyjnym w Polsce – wynika z danych Komedy Głównej Policji, do których dotarł portal Wirtualnemedia.pl. Dla porównania, w 2022 roku przestępstw było 469. Policja zastrzega jednak, że dane mogą ulec zmianie. W naszym kraju dostawca pirackich usług może zostać skazany nawet na 3 lata więzienia. Klientom piratów grożą grzywny.
Dołącz do dyskusji: Prezes ligi hiszpańskiej obwinia Google za piractwo IPTV
KE powinna nałożyć kary na gigantów.