SzukajSzukaj
dołącz do nas Facebook Google Linkedin Twitter

Łukasz Wejchert i Marek Kapturkiewicz

Rozmowa z Łukaszem Wejchertem i Markiem Kapturkiewiczem, szefami Grupy Onet.pl S.A., o nowych serwisach portalu oraz przyszłości multimediów.

Robert Patoleta: - Czy platforma Onet.tv docelowo zostanie przekształcona w telewizję internetową taką, jaką ma Wirtualna Polska?

Marek Kapturkiewicz, wiceprezes Grupy Onet.pl S.A.: Internet jest medium nieliniowym i dlatego nie nadajemy strumieniowo. Z tego powodu nie chcemy udawać, że Onet.tv to telewizja. To jest platforma, na której ukazują się różnego rodzaju treści multimedialne. Te programy mogą być bardzo krótkie, bardzo długie, mogą być złożone z klipów lub z solidnych bloków programowych. Wszystko zależy od tego, jaki pomysł na program i kanał ma redaktor prowadzący. Dzięki temu widz może spokojnie wybierać to, co go w danym momencie interesuje.

- Ile było wejść do tej pory na Onet.tv?

M.K.: Według naszych szacunków przez pierwsze 2,5 tygodnia udało nam się zgromadzić blisko milion widzów "real users". Ten wynik można porównać z telewizyjnymi kanałami tematycznymi (tradycyjna telewizja). Ciekawą sprawą jest to, ile klipów wideo emitujemy miesięcznie - 85 milionów w czerwcu 2007 roku (dotyczy to całego Onet.pl, na Onet.tv przez pierwszy miesiąc wyemitowaliśmy 12 milionów klipów).


- Współpraca z dostawcami kontentu jest na pewno tańsza niż własna produkcja. Czy planujecie zatem poszerzenie więcej własnych programów i więcej własnych tekstów?

M.K.: Będziemy powiększać produkcję własną poprzez zatrudnianie dziennikarzy oraz poprzez Web 2.0. Taki "user generated content" to również komentarze użytkowników pod artykułami, a także strefa blogowa oraz strefa stron "republiki". My naprawdę wierzymy w to, że portal jest tworzony przez odbiorców, a nie jest jednostrumieniowym dostarczeniem informacji, np. napisanej przez zatrudnionych etatowo dziennikarzy.

- W jaki sposób zamierzacie współpracować z użytkownikami. Może poprzez dziennikarstwo obywatelskie?

M.K.: To jest właśnie dziennikarstwo obywatelskie. Blog zazwyczaj kojarzy się z pamiętnikiem, a tymczasem może zawierać wartościowe, autorskie wypowiedzi na konkretny temat. Zmiksujemy to z treściami kwalifikowanymi, których produkcje będziemy poszukiwać w różnych miejscach. Nie kolekcjonujemy zawartości, my agregujemy preteksty do pojawiających się treści tych, którzy nas czytają.

- Będziecie korzystać z produkcji wideo użytkowników, tak jak jest to na Youtubie?

M.K.: Już korzystamy i będziemy to rozwijać, ale też nie chcemy kopiować Youtube'a. Mamy pomysł, który jest pewną alternatywą na to, w jaki sposób korzysta się z tych treści. W gruncie rzeczy, jeżeli popatrzeć na stacje telewizyjne, to w dużym stopniu kupują kontent od kogoś, a w relatywnie niewielkiej ilości wyprodukowały go same. U nas jest podobnie. Produkujemy także własne materiały - wywiady, audycje, relacje z wydarzeń o bardzo różnym charakterze począwszy od informacyjno-politycznego, a skończywszy na muzycznym. Ostatnio chociażby byliśmy jedną z redakcji, która zrobiła najwięcej wywiadów z gwiazdami podczas Heineken Open'er Festival. Z kolei jeśli chodzi o dostawców, to wbrew pozorom Grupa ITI dostarcza nam jedynie około 15% treści.

- Dlaczego tak dużą uwagę skupiliście na Zumi?

Łukasz Wejchert, prezes Grupy Onet.pl S.A.: Według naszych obserwacji i analiz, na rynku istniała nisza o ogromny potencjale wzrostu. Z jednej strony były firmy specjalizują się w wydawaniu papierowych książkach, tzw. yellow pages, oferujące swoje usługi także online, jednak nie do końca rozumiejące i zaspokajające potrzeby internautów. Z drugiej zaś, firmy specjalizujące się w dostarczaniu map, w tym również online. Brakowało na rynku serwisu, który by kompilował te projekty i w przyjazny dla internautów sposób zaspokajał ich potrzeby. Stąd nasza inicjatywa; stworzenie nowej kategorii w polskim Internecie - lokalizatory internetowe - oraz powołanie do życia Zumi.pl. Jak się okazało nasze estymacje, okazały się trafne; internauci entuzjastycznie przyjęli projekt. Wystarczy spojrzeć na wyniki. Ponieważ Zumi, jako lokalizator internetowy, nie ma konkurencji, dlatego na potrzeby zobrazowania osiągniętych rezultatów porównaliśmy się do serwisów wyszukiwawczo-teleadresowych oraz mapowych. Wprowadzony na początku kwietnia 2007 roku Zumi.pl, miał blisko 1,8 mln użytkowników. Co ciekawe, czas użytkowania serwisu wynosi 12,5 minuty i był dwa razy dłuższy niż u konkurencji. Już w pierwszym miesiącu działania, Zumi zdystansował inne serwisy i zajął drugie miejsce, nieznacznie ustępując Panoramie Firm. Ten świetny wynik został osiągnięty w zaledwie 19 dni, podczas gdy inni mieli na to cały miesiąc. Także w kolejnym miesiącu - maju- wynik był bardzo satysfakcjonujący; byliśmy na drugim miejscu. A więc dobry wynik z pierwszego miesiąca, nie był rezultatem tylko i wyłącznie kampanii reklamowej. Po prostu, internautom Zumi.pl przypadł do gustu i chętnie z niego korzystają.

- Istnieją jednak mapy internetowe, które pokazują więcej szczegółów niż Zumi, np. dojazdy. Czy zatem będziecie rozwijać ten produkt?

M.K.: Zumi.pl, choć wprowadzony na rynek zaledwie trzy miesiące temu, jest ciągle rozwijany. Od kwietnia 2007 liczba miejscowości w bazie lokalizatora zawierających pełną bazę adresową (siatką ulic z numerami) wzrosła o ponad 200 (do 1487), a liczba dróg zwiększyła się o prawie 100 tysięcy km (do 392 tysięcy km). Trwa także cały czas proces wymiany zdjęć satelitarnych na najświeższe - w kwietniu i maju 2007 satelita Ikonos na potrzeby Zumi sfotografował Warszawę, Katowice, Poznań oraz wiele mniejszych miejscowości ważnych dla osób planujących urlop np. Hel czy Szczyrk. Dzięki temu Zumi zawiera najbardziej aktualne zdjęcia satelitarne wielu polskich miast. Przykładem są niedawno ukończone inwestycje w Warszawie, np. zdjęcia satelitarne Złotych Tarasów.
L.W.: O unikalności tego rozwiązania w polskim internecie przesądza połączenie najnowszych technologii wyszukiwawczych i lokalizacyjnych. Zumi to blisko milion aktualnych wizytówek firm, urzędów i instytucji użyteczności publicznej; blisko 1.300 planów miast i miejscowości oraz 1.700.000 punktów opisanych adresami; pełna sieć drogowa Polski; zdjęcia satelitarne całej powierzchni Polski, w tym ponad 110.000 km2 jej powierzchni (wszystkie najważniejsze miasta i miejscowości w Polsce) na zdjęciach o wysokiej rozdzielczości tzn. 0,8 metra; a także routing, czyli możliwość wyznaczania trasy dojazdu na mapie wraz z opisem trasy oraz wyszukiwanie adresów wzdłuż wybranej trasy.

- Portal o2 tworzy podobne do siebie serwisy, aby nasycić rynek i skupić większość internautów zainteresowanych danymi tematami. Co sądzicie o takim, trochę partyzanckim podejściu?

M.K.: Jest to naturalna droga dywersyfikacji mediów. My w niej poniekąd uczestniczymy, aczkolwiek to podejście ma swoje ograniczenia. Wydaje się, że jest pewna granica tego rozdrabniania się na bardzo różne egzekucje, bardzo różne wortale. Trzeba się zastanowić, czy istnieje inny sposób na to, żeby użytkownik poczuł pewną integralność "kontentowo-kontekstową". Najprostsze jest zrobienie osobnego serwisu pod osobnym brandem, ale jest jeszcze kilka innych na to metod. Na przełomie trzeciego i czwartego kwartału tego roku spróbujemy pokazać, jak można do tego podejść, co nie oznacza, że nie będziemy uruchamiali podobnych inicjatyw.

- Zatem jak można do tej sprawy podejść inaczej?

Ł.W.: Pudelek jest akurat dobrym przykładem wchodzenia na nowe, jeszcze niezagospodarowane obszary. Serwis plotkarski w takiej formie wcześniej nie istniał na naszym rynku. Ale to rozdrobnienie nie może być za duże, bo ciężko jest wówczas zbudować duży ruch na poszczególnych "sajtach". Staramy się wchodzić w takie obszary, gdzie można coś zmienić. Albo w takie, gdzie technologia wprowadza lepszy model biznesowy i lepszy produkt dla użytkowników.

M.K.: W tym roku wokół Onetu powstały dwa inne duże projekty - tvn24.pl oraz Zumi.pl. Najbliższe miesiące przyniosą kolejne egzekucje, o których nie możemy na razie mówić. Na pewno nie ma ich u konkurencji w takiej formie, jaką my zamierzamy wprowadzić.

- Jak wyglądają wyniki reklamowe za pierwsze półrocze 2007 r.?

M.K.: Jeszcze na te wyniki za wcześnie. Nie mniej, w Wielkiej Brytanii Internet zgarnia już 18% całego reklamowego tortu. My jesteśmy trochę dalej, ale wcale nie jesteśmy w tyle Europy. Przyrosty są ambitne i teraz według różnych szacunków można zaryzykować, że jesteśmy w granicach 6%, jak nie więcej. To pokazuje, że jesteśmy medium o ogromnych możliwościach i ogromnym potencjale. Jeżeli chodzi o wydatki reklamowe, to według Export Monitora jesteśmy na miejscu piątym w kategorii stacji telewizyjnych po Jedynce, Dwójce, Polsacie i TVN-ie. Warto także przypomnieć, że udział Onetu w polskim torcie reklamy online waha się na przestrzeni ostatnich lat na poziomie 35-37%.

- Jaka będzie przyszłość multimediów?

M.K.: Zawsze ogromnie ważny będzie dobry jakościowo kontent, tzw. treści kwalifikowane. Coraz częściej będą pojawiały się ciekawe materiały od użytkowników. Czy to oznacza, że teraz wszystko będzie "na żądanie"? Na pewno wiele osób, zwłaszcza młodych, dokonywało będzie wolnego wyboru. To jest nowy paradygmat marketingowy, że wolność wyboru musi być zaszyta w propozycji, która trafia do odbiorcy. Jednak z drugiej strony, wielu będzie chciało konsumować zaprogramowany strumień informacji.

Ł.W.: Następuje konwergencja, multidystrybucja i demokratyzacja wszystkich mediów. Z punktu widzenia użytkownika to jest lepszy świat. Oznacza to, że użytkownik będzie mógł oglądać to, co chce, kiedy chce i na jakim urządzeniu jest mu najwygodniej. Najważniejsze, aby było szybko, łatwo i w dobrej jakości.

M.K.: Dotknęliśmy wszystkich tych światów. Onet jest dostępny przez komputer, satelitę, komórkę. Jakość przekazu z miesiąca na miesiąc się poprawia. To jest właśnie przyszłość.


Rozmawiał Robert Patoleta

Dołącz do dyskusji: Łukasz Wejchert i Marek Kapturkiewicz

0 komentarze
Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. Wirtualnemedia.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. Jeżeli którykolwiek z postów na forum łamie dobre obyczaje, zawiadom nas o tym redakcja@wirtualnemedia.pl