Mark Zuckerberg prezentuje Facebooka w technologii VR. „Słabe technicznie, odcina od fizycznej przestrzeni”
Podczas konferencji Oculus Connect 3 Mark Zuckerberg zaprezentował przyszłość Facebooka w środowisku wirtualnej rzeczywistości. Przekonywał, że VR daje zupełnie nowe możliwości dla platform social mediowych. Jednak technologiczna branża jest innego zdania. - W segmencie mediów społecznościowych VR „puszkuje” użytkowników, technologia może podzielić los 3D w telewizorach, a sama prezentacja była słaba technicznie i nie wykorzystywała możliwości Oculusa - oceniają dla Wirtualnemedia.pl Michał Brański, Zbigniew Urbański i Paweł Pilarczyk.
Konferencja Oculus Connect 3, która odbyła się w ubiegłym tygodniu miała pokazać przyszłość i możliwości technologii VR, a także rozwiązania planowane przez działającą w segmencie wirtualnej rzeczywistości firmę Oculus, którą Facebook przejął w 2014 r. za 2 mld dol.
Podczas jednej z prezentacji wystąpił Mark Zuckerberg, który przedstawił wizję tego, jak może wyglądać przyszłość Facebooka przy wykorzystaniu gogli VR. Na początku swojego wystąpienia Zuckerberg założył gogle Oculus i, jak wynika z filmiku, natychmiast znalazł się w towarzystwie wirtualnych awatarów swoich współpracowników. Przy okazji żartował, że jego własny awatar przypomina postać Justina Timberlake’a.
Cała trójka eksplorowała środowisko Facebooka i internetu zmieniając lokacje (trafili m.in. na dno wirtualnego oceanu), znalazła się też w prywatnym mieszkaniu Zuckerberga, gdzie szef Facebooka zademonstrował dodatkowe możliwości połączenia VR i Facebooka.
W social media lepsza rozszerzona rzeczywistość niż VR
Całość prezentacji Zuckerberga miała udowodnić, że wbrew niektórym zarzutom wirtualna rzeczywistość nie musi zamykać użytkownika w wąskim kręgu własnych doznań i działań podejmowanych w ekosystemie VR, ale sprawdzi się też w wymiarze społecznym ułatwiając i windując na nowy poziom kontakty pomiędzy użytkownikami takich platform jak Facebook.
Tak optymistycznej wizji Zuckerberga nie kupuje jednak żaden z ekspertów nowych technologii, z którymi rozmawiał serwis Wirtualnemedia.pl.
Michał Brański, szef ds. strategii Grupy WP przywołuje przykłady bohaterów literatury science fiction po to, by odnieść się do przyszłości i ewentualnych szans technologii VR. - Hiro Protagonist i Y.T. (bohaterowie „Snow Crash"), nastolatek Wade Watts („Ready Player One") oraz hacker Case („Neuromancer") zapewne podzielają zuckerbergowski zapał do oferującego głębokie zanurzenie VR - przyznaje Michał Brański. - O ich perypetiach czyta się świetnie, uwolnieni z ograniczeń fizycznej przestrzeni doświadczają niesamowitych przygód. Nie mogę jednak odpędzić od siebie obaw, że poza growymi use case'ami to pełne zanurzenie zamiast wyzwalać, tylko nas „puszkuje", odcinając od „socialu" w przestrzeni fizycznej.
Nasz rozmówca proponuje przyjrzenie się zagadnieniu DoF (degrees of freedom) i przy okazji przyrównuje technologie VR i AR w mediach społecznościowych. - W przypadku VR 3 stopnie wolności wynikają nie tyle z ograniczeń technologii nawet, lecz fizycznej przestrzeni, nad którą nie mamy kontroli (a która może nabić nam guza) – podkreśla Brański. - Za to w przypadku AR (augmented reality) nie tracimy świata fizycznego z pola widzenia, co pozwala na większą swobodę zachowań. A czy clue bycia w grupie nie jest wspólna nieskrępowana zabawa właśnie? Nie mogę wyrokować o tym, jak VR splecie się z naszym życiem w perspektywie 20 lat, ale w horyzoncie 5-letnim nie widzę przełomowości VR w obszarze „społecznościowym” - prognozuje Brański.
VR to słaba jakość, mierne treści i zagrożenia dla dzieci
Zbigniew Urbański, gospodarz programu „Urbański testuje” nie ukrywa nie tylko swojego sceptycyzmu wobec zastosowania VR w mediach społecznościowych, ale także poważnych obaw o wpływ wirtualnej rzeczywistości na nasze życie.
- Kolejny miliarder przekonuje do gogli VR, co może oznaczać tylko jedno - można na tym zarobić - podkreśla z naciskiem Zbigniew Urbański. - Pewnie można, ale mam nadzieje, że ludzie tego nie kupią. Że pamiętają jak ich przekonywali do 3D w telewizorach i co z tego wyszło. 3D umarło szybko i po cichu. I dobrze, bo jakość była słaba, a efekt przestrzenny jeszcze gorszy.
Urbański wymienia wady, którymi obciążona jest obecnie technologia VR. - Teraz mamy gogle w których mamy oglądać wirtualną rzeczywistość - przypomina gospodarz programu „Urbański testuje”. - Muszę przyznać, że efekt jest… tylko za pierwszym razem. Za drugim, trzecim szybko się nudzi, a nawet mdli. Jakość obrazu ciągle słaba, kontent taki sobie, i te okropne gogle na głowie, które odcinają nas od prawdziwego życia, naszych bliskich, przyjaciół, rodziny. Mało nam Facebooka, smartfonów, komputerów czy telewizorów w które to urządzenia gapimy się jak małe dzieci - wylicza nasz rozmówca i przestrzega przed wpływem VR na najmłodszych użytkowników.
- Dzieci, no właśnie, dla nich jest nawet konsola z goglami VR - podkreśla Urbański. - Na razie gier nie ma dużo, ale wśród nich jest sporo strzelanek, które z pewnością przeniosą gracza do wirtualnego świata pełnego przemocy, żeby lepiej poczuć jak się kogoś zabija, jak tryska krew, jak ktoś cierpi. Naprawdę chcemy, żeby nasze dzieci w to grały? Żeby przeniosły się do wirtualnego świata, który potrafi być fantastyczny, ale także bardzo brutalny? A co jak z niego nie wyjdą? – pyta Urbański.
Wizja w jakości cardboarda za 15 złotych, gdzie treści na poziomie Oculusa?
Paweł Pilarczyk, redaktor naczelny serwisów technologicznych Grupy Onet.pl, nie kryje swojego rozczarowania prezentacją Zuckerberga, w której w gruncie rzeczy nie pokazano żadnej nowatorskiej wizji.
- Demonstracja Marka Zuckerberga na Oculus Connect nie zrobiła na mnie żadnego wrażenia - przyznaje Paweł Pilarczyk. - Pewnie przez kwestie techniczne, bo awatary zamiast naszych przyjaciół przypominają mi czasy „wczesnego Xboksa”, a większość prezentacji była skupiona na możliwości wspólnego przenoszenia się z przyjaciółmi w różne miejsca. Tymczasem taką funkcjonalność można uzyskać przy pomocy cardboarda za 15 złotych, smartfona i pierwszej lepszej kamery 360 stopni. Czemu więc Zuck zaangażował do prezentacji tak zaawansowany system, jakim jest Oculus sprzęgnięty na pewno z potężnym, wartym tysiące złotych pecetem?
Pilarczyk nie ukrywa, że być może nie o kwestie techniczne Zuckerbergowi tu chodziło. - Mark chciał pokazać nam, że dzięki systemowi VR takiemu jak Oculus możemy wspólnie z naszymi przyjaciółmi przenieść się do rzeczywistości wirtualnej i spędzać tam wspólnie czas – zwiedzać dowolne miejsca (także niedostępne dla zwykłych ludzi, jak morskie głębiny czy powierzchnie odległych planet), albo na przykład grać w gry. Pokazano tylko karty i szachy, ale wspólna gra w wirtualnego ping-ponga też jest oczywiście możliwa. Tyle że… to już wszystko było. Każdy z nas może przenieść się w dowolne miejsce dzięki wideo 360 stopni – mnóstwo jest takich filmów na YouTube (i wystarczy do tego wspomniany cardboard). Wspólna gra ze znajomymi to po prostu sieciowy multiplayer przeniesiony do wirtualnej rzeczywistości. A odczytywanie wyrazu twarzy, które potem reprezentowane było w dość słaby technicznie (chociaż zabawny) sposób przez awatary, to funkcja znana chociażby z kamer RealSense3D (a tak naprawdę jeszcze wcześniej - już dawno temu zwykłe kamerki internetowe sprzedawane były z oprogramowaniem, które zamiast naszej twarzy pokazywało rozmówcy podczas wideorozmowy animowany awatar smoka, kota czy trolla - który także przenosił naszą mimikę twarzy).
Naszego rozmówcę dziwi demo przedstawione przez Zuckerberga. - Zuck chciałby dzięki Oculusowi wnieść interakcję między użytkownikami Fejsa na zupełnie nowy poziom – zaznacza Pilarczyk. - Szkoda tylko, że Oculus jest naprawdę znacznie potężniejszy i potrafi znacznie więcej niż nam pokazano, a podczas demonstracji sprowadzono go do poziomu taniego zestawu cardboard + smartfon z Androidem. Moja skromna sugestia na przyszłość: warto do takich demonstracji zaangażować kogoś, kto naprawdę potrafi przygotować tech demo, po którym wszyscy zbierają szczęki z podłogi – jak Epic Games, Crytek czy nawet nasze rodzime studio Platige Image… - podsumowuje szef serwisów technologicznych Grupy Onet.pl.
W II kwartale br. Facebook zanotował 6,4 mld dol. przychodów i 2 mld dol. zysku. Na dobry wynik finansowy serwisu największy wpływ miały przychody z reklam, które wyniosły 6,2 mld dol.
Dołącz do dyskusji: Mark Zuckerberg prezentuje Facebooka w technologii VR. „Słabe technicznie, odcina od fizycznej przestrzeni”
Podarło cię Facebook jest naprawdę super! i nie chcę żeby upadło!