SzukajSzukaj
dołącz do nas Facebook Google Linkedin Twitter

Produkt idealny pod algorytm? Recenzja miniserialu „Para idealna” od Netfliksa

Na Netfliksie zadebiutował dzisiaj miniserial kryminalny „Para idealna”. Sześcioodcinkowa produkcja śledzi losy wpływowej rodziny Winbury. Greer Garison Winbury (w tej roli Nicole Kidman), to autorka poczytnego cyklu powieściowego, która uwielbia stwarzać pozory. Przygotowuje idealne wesele swojego syna, gdy nagle rzeczywistość zaczyna przypominać jedną z jej mrocznych powieści.

„Para idealna”, Netflix „Para idealna”, Netflix

„Para idealna” to kryminał, na podstawie powieści Elin Hilderbrand, który dość mocno inspiruje się „Wielkimi kłamstewkami”. Nie chodzi jedynie o to, że w obydwu produkcjach występuje Nicole Kidman, zwłaszcza że jej role w obydwu produkcjach bardzo się różnią. W „Wielkich kłamstewkach” gra ofiarę przemocy domowej, a w „Parze idealnej”, to ona jest despotyczną głową rodziną, wzbudza strach i respekt.

Podobieństwo dotyczy formy opowiadania historii. Mamy zbrodnię, którą poznajemy poprzez zeznania różnych świadków, a resztę zdarzeń poza czasem teraźniejszym, zgłębiamy w retrospekcjach. Nie jest to rozwiązanie szczególnie nowatorskie, dość często stosowane w serialach kryminalnych (warto wspomnieć np. „Afterparty” AppleTV+), ale zdecydowanie najciekawiej w ostatnich latach wykorzystał je David E. Kelly, twórca „Wielkich kłamstewek”.

Serial „Para idealna” napisany pod algorytm? 
W serialu „Para idealna” wszystko toczy się jak w produkcji napisanej pod algorytm „fana seriali kryminalnych”. Mamy więc rodzinę Winbury, która w Nantucket (w „Wielkich kłamstewkach” było to Monterey w Kalifornii) urządza wielkie wesele dla jednego z trzech synów. Benji Winbury (w tej roli Billy Howle) ma poślubić zwyczajną dziewczynę ze zwyczajnej rodziny, czyli w oczach jego matki to oczywisty mezalians.

W końcu Amelia Sacks (Eve Hewson znana z „The Knick” i „Sióstr na zabój”, zresztą te dwie role są znacznie ciekawsze niż to, co oglądamy w „Parze idealnej”) pracuje w ogrodzie zoologicznym, a w jej rodzinie ktoś ośmiela się chorować na raka. To takie prostackie zdaniem Greer Garison Winbury (w tej roli posągowo piękna Nicole Kidman). Mamy więc świat wielkich pieniędzy kontra zwykłe rodziny, okazałe posiadłości letniskowe, sekrety, romanse, nieplanowane ciąże, problemy finansowe i morderstwo.

Kto zabił, a kto jest niewinny? 
Teoretycznie w serialu „wszystko się zgadza”, mamy zbrodnię i śledztwo, ale podczas seansu nie da się uniknąć poczucia, że oglądamy klisze już wielokrotnie eksploatowane. Bohaterowie są piękni i zamożni, ale dosyć nudni. Nawet czarne charaktery wydają się mało drapieżne, a intrygi i odkrywane tajemnice niezbyt szokujące dla widzów obeznanych z gatunkiem.

Co ciekawe, nawet para młoda nie wydaje się sobą szczególnie zainteresowana, a to już może zaskakiwać. Amelia (podobnie jak w pierwszym sezonie „Białego Lotosu” Rachel Patton grana przez Alexandrę Daddario) nie wygląda na szczęśliwą pannę młodą, a jej narzeczony również nie sprawia wrażenia, jakby wygrał los na loterii, żeniąc się z nią. Wszyscy są wobec siebie oschli, nikt się szczerze nie lubi, a mimo to spędzają ze sobą całe dnie w oczekiwaniu na wyniki policyjnego śledztwa.

Poza stereotypową rodziną w typie „old money”, mamy również detektywów tropiących sprawcę. Jeden to lokalny stróż prawa, który wolałby nie zadzierać z miejscowymi prominentami, a przybyła na miejsce detektyw jako osoba z zewnątrz nie ma żadnych skrupułów, żeby dowiedzieć się, co naprawdę stało się w nocy podczas próbnej imprezy weselnej.

Dziewczyna nad wyraz 
W serialu postać Merritt Monaco gra znana z „Białego Lotosu” i „Dziewczyn nad wyraz” – Meghann Fahy. Aktorka idealnie pasuje do roli dziewczyny, która burzy zastany porządek, sprawia kłopoty i zna dużo sekretów. W „Białym Lotosie” oglądaliśmy ją w dość podobnym wydaniu, ale w „Parze idealnej” historia bohaterki nieco bardziej się komplikuje.

Netflix przedpremierowo udostępnił dziennikarzom pięć odcinków z sześciu, tak więc również nie znamy jeszcze zakończenia produkcji. Pięć odcinków wystarczy jednak, aby zorientować się, co w „Parze idealnej” działa, a co niekoniecznie. To jeden z lepszych netfliksowych średniaków, ale dla osób, które mają „na liczniku” dziesiątki obejrzanych kryminałów i thrillerów, seans może być nieco rozczarowujący.

Królowa Nicole Kidman 
Królową serialu jest oczywiście Nicole Kidman, która w ostatnich latach zagrała wiele ról w produkcjach tworzonych dla streamingu. Wystarczy wspomnieć „Od nowa”, „Dziewięcioro nieznajomych” i „Ekspatki”. W tym przypadku jest głową rodziną, siłą napędową, ale i destrukcyjną dla swoich dzieci. Trzyma wszystkich w garści, rozstawia po kątach i wymusza określone zachowania. Jak zawsze w rolach Kidman, i tym razem jest coś posągowego w jej bohaterce – jest dumna, pewna siebie, ale i dostojnie wredna. Mało kto próbuje z nią polemizować. Wszystko toczy się wokół niej i premiery jej nowej powieści, 29. z kolei.

„Parze idealnej” zabrakło pogłębionej charakterystyki postaci drugiego planu, są bardziej typami niż pełnowymiarowymi bohaterami. Zresztą nawet postać grana przez Nicole Kidman jest dość szczątkowo nakreślona, brak jej cech osobistych, nadających jej indywidualizmu. Wszystko teoretycznie jest „w punkt”, ale po seansie pozostaje niedosyt. To nie jest powtórka z „Wielkich kłamstewek”, ani nawet psującego się z sezonu na sezon „The Affair”. Dość długo intryguje jednak kwestia tytułu – która z par jest tą idealną? W serialu pojawia się także dość nietypowy polski akcent (dosłownie i w przenośni).

Serial „Para idealna” od 5 września dostępny jest w ofercie Netfliksa.

Dołącz do dyskusji: Produkt idealny pod algorytm? Recenzja miniserialu „Para idealna” od Netfliksa

1 komentarze
Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. Wirtualnemedia.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. Jeżeli którykolwiek z postów na forum łamie dobre obyczaje, zawiadom nas o tym redakcja@wirtualnemedia.pl
User
Olla
Ale na Kidman i Adjani naprawdę nie da się patrzeć. Dwa fantomasy.
0 1
odpowiedź