Spotkanie na temat podwyżek w „Gazecie Wyborczej”. Co ustalono?
W środę odbyło się spotkanie przedstawicieli spółki Wyborcza z pracownikami. Tematem były m.in. postulaty podwyżek, których domagano się w podpisanym przez niemal 270 pracowników liście. Spotkanie jednak nie zakończyło się wiążącymi ustaleniami, kolejne - w maju.
W środę odbyło się spotkanie zespołu „Gazety Wyborczej” z zarządem spółki Wyborcza. Według naszych informacji, mogło w nim uczestniczyć nawet 500 osób (część zdalnie). To pokłosie listu 270 dziennikarzy „Wyborczej”, w którym domagali się m.in. większych podwyżek i likwidacji umów śmieciowych.
Jak dowiedziały się Wirtualnemedia.pl, podczas środowego spotkania nie zapadły wiążące ustalenia.
- Spotkanie dotyczyło głównie planów „Wyborczej” na najbliższy czas – zaznacza w rozmowie z Wirtualnemedia.pl Natalia Mazur, przewodnicząca „Solidarności” w Agorze. - Trudno mi ocenić, czy nadawcy listu są usatysfakcjonowani, większość musiała wrócić do domu przed końcem spotkania. Będziemy jeszcze w najbliższym czasie rozmawiać z naszymi związkowcami – dodaje.
- Żadnego przełomu, odpowiedź oczywiście padła: zarząd odniósł się do postulatów dotyczących podwyżek, ale zobowiązaliśmy się, że zachowamy te sprawy w gronie uczestników spotkania – zaznacza Mazur.
- Podczas kilkugodzinnego spotkania padło wiele słów, ale tak naprawdę mało konkretów – mówi jeden z dziennikarzy „Wyborczej”, który pragnie zachować anonimowość. - Nie wygląda, abyśmy na razie jako załoga „spotykali się” z zarządem gdzieś nawet pośrodku w kwestii podwyżek. Są plany i pomysły, ale na razie nie padały w nich konkretne rozwiązania w temacie podwyżek – podkreśla.
Agora nie chce komentować, co działo się w środę. - To było spotkanie poświęcone wewnętrznym sprawom spółki. Nie będziemy informować o jego przebiegu mediów – przekazała nam Anna Marucha, rzeczniczka prasowa Agory.
Kolejne spotkanie w sprawie ma odbyć się w maju.
List „Mamy dość!”
W marcu do zarządów Agory i nowej spółki Wyborcza pracownicy i współpracownicy „Gazety Wyborczej” napisali list (pomysłodawcami byli dziennikarze z Krakowa i Zakopanego). Podpisali go następnie pracownicy wszystkich oddziałów lokalnych tytułu, a także centrali w Warszawie.
Sygnatariusze pisma rozpoczynającego się słowami „Mamy dość!” domagają się m.in. czterokrotnie wyższych podwyżek niż te zaproponowane przez zarząd (2000 zł brutto zamiast 500 zł brutto). Padają tam także żądania uregulowania statusu pracowników pracujących na tzw. umowach śmieciowych [to umowy cywilnoprawne zawarte mimo istnienia stosunku pracy wymagającego zawarcia umowy o pracę - red.].
Autorzy domagają się również transparentnej struktury płac, w tym zniwelowania dysproporcji płacowych, a także ujawnienia kosztów zarządu spółki Wyborcza i uzależnienia wysokości pensji jego członków od mediany płac w spółce.
Dołącz do dyskusji: Spotkanie na temat podwyżek w „Gazecie Wyborczej”. Co ustalono?
Podwyżek nie będzie można się rozejść