Polskie media masowo powielały fake newsa o zmianie płci córki Jolie-Pitt. „Czas wrogiem dziennikarza”
W przeciągu ostatnich dni kilkanaście polskich redakcji podało fałszywą informację na temat rzekomej operacji zmiany płci córki Angeliny Jolie i Brada Pitta, powołując się na AFP. Agencja zdementowała informację, jednak media, które podały ją w Polsce, w większości jej nie sprostowały.
W ostatnich dniach polskie media obiegła informacja na temat tego, że 11-letnia, biologiczna córka Angeliny Jolie i Brada Pitta - Shiloh - ma w najbliższym czasie przejść terapię hormonalną i operację zmiany płci. Spekulacje wokół córki pary aktorów pojawiały się już dwa lata wcześniej, teraz jednak do tematu wróciła agencja AFP, która podała newsa o decyzji zmiany płci Shiloh. Na doniesienia francuskiej agencji powołało się kilkanaście polskich redakcji lifestylowych i informacyjnych, m.in. Pudelek.pl, Viva.pl, Fakt i RMF FM.
AFP szybką sprostowała swoją informację w social mediach. Dementi pojawiło się także w nielicznych krajowych materiałach (m.in. Pudelka), w większości publikacji jednak fake newsa nie zdementowano.
#AFP desmiente categóricamente ser la fuente de esta información. Pedimos a los medios que la hayan difundido que retiren nuestro crédito https://t.co/AenLeYzGou
— Agence France-Presse (@AFPespanol) 28 czerwca 2017
Czas największym wrogiem dziennikarzy, coraz większe wymagania
Fake newsy są coraz bardziej palącym problemem dla mediów na całym świecie. Pracownicy redakcji mają coraz większy problem z weryfikacją napływających informacji. Według raportu agencji Public Dialog niemal połowa dziennikarzy co najmniej raz w miesiącu wierzy w fake newsa, a 42 proc. spotyka się z fałszywkami kilka razy dziennie. Ponad 90 proc. uważa natomiast, ze zjawisko będzie się pogłębiało.
- Codziennie otrzymujemy komunikaty z wielu źródeł: telewizji, gazet, radia czy internetu. Szybkość przekazywania informacji jest obecnie zawrotna, ale jednocześnie równie szybko tracą one przydatność i aktualność. W tym natłoku danych odsianie prawdy od fałszu nie jest łatwym zadaniem, także dla osób profesjonalnie zajmujących się mediami - twierdzą Karolina Borkowska i Paweł Bylicki z agencji Public Dialog, autorzy raportu.
W opinii Rafała Olaka, account managera w Alert Media Communication, samo zjawisko szerzenia się fake newsów istniało w przestrzeni publicznej już od długiego czasu. Nowością jest, że do grona mediów nie weryfikujących fałszywek, dołączyły w ostatnich latach opiniotwórcze redakcje.
- To zjawisko jest obecne w komunikacji od bardzo dawna. Plotki, dezinformacje, półprawdy to nic innego jak właśnie fake newsy, na których zbudowane zostały całe gałęzie rynku medialnego np. prasa plotkarska. Jednak o ile w przypadku doniesień na temat gwiazd show-biznesu lub plotek związanych z piłkarskimi transferami spora część odbiorców nauczyła się już filtrować pewne informacje, o tyle w przypadku mediów opiniotwórczych mieszanie się wiadomości prawdziwych ze zmyślonymi jest czymś relatywnie nowym - komentuje w rozmowie z portalem Wirtualnemedia.pl.
Olak przyczyn powielania fake newsów upatruje w coraz multizadaniowości, której wymaga się od dziennikarzy oraz znaczącego skrócenia czasu na przygotowanie materiału.
- Jeszcze 10 czy 15 lat temu proces powstawania materiału prasowego można było porównać do przygotowywania dania w eleganckiej restauracji - wymagało to więcej czasu, ale w zamian czytelnik otrzymywał sprawdzone i rzetelnie zweryfikowane informacje. Dzisiejszym mediom bliżej jest do fast foodów - czytelnicy wymagają newsów prostych w formie, wręcz obrazkowych. Z kolei wielu dziennikarzy zastąpili tzw. media workerzy, którzy zamiast co najwyżej kilku tekstów dziennie muszą ich przygotować kilka razy więcej. Od mediów wymagane jest, aby informowały nas o najważniejszych wydarzeniach w czasie rzeczywistym. Dziennikarze oprócz przygotowywania artykułów, muszą być również obecni w mediach społecznościowych - przede wszystkim Twitterze. W rezultacie każdego dnia biorą udział w wyścigu po najświeższego newsa już nie tylko z konkurencyjnymi mediami, ale również treściami publikowanymi w social mediach. W rezultacie nie mając czasu, a czasami również kompetencji, na weryfikację danych, piszą artykuł na podstawie fake newsa - wyjaśnia Rafał Olak.
W dobie dezinformacji potrzebne fact-checking i edukacja
Zdaniem Małgorzaty Kilian ze Stowarzyszenia Demagog, zajmującego się weryfikacją informacji w internecie, media w pogoni za oglądalnością coraz mniej uwagi poświęcają na weryfikację podawanych newsów. Ważna staje się zatem edukacja obywateli pod kątem rozpoznawania nieprawdziwych informacji z sieci i wspólne działania wydawców.
- Zawodzi zasada podwójnego sprawdzania informacji, dlatego propagowanie idei fact-checkingu jest tak ważne. Portale chcą szybko przekazać newsa i nie ukrywajmy, zarobić na tym, dlatego jakość, rzetelny research schodzi na dalszy plan. Możemy walczyć z fałszywymi informacjami tylko przez edukowanie społeczeństwa i pokazywanie im na co zwracać uwagę oraz jakie narzędzia w sprawdzaniu informacji mogą być przydatne. Tak naprawdę wszyscy jesteśmy narażeni na niebezpieczeństwo dezinformacji w mediach, dlatego odbudowanie zaufania do dziennikarzy jest tak ważne w najbliższych latach. Nie będzie to możliwe bez wspólnych działań największych mediów w Polsce, gazet, telewizji, Facebooka czy Googla, które rozpowszechniają informacje - mówi dla portalu Wirtualnemedia.pl prezes Stowarzyszenia Demagog.
Światowi potentaci podejmują liczne kroki w walce z fałszywymi informacjami w sieci. Facebook wprowadził już zmiany w algorytmie, które mają ograniczyć w newsfeedach widoczność fake newsów.
Dołącz do dyskusji: Polskie media masowo powielały fake newsa o zmianie płci córki Jolie-Pitt. „Czas wrogiem dziennikarza”