12 firm złożyło ofertę kupna Eurozetu. "Fratria radykalnie zmieni informacje w Radiu ZET”
Wielkimi krokami zbliża się finalizacja transakcji przejęcia Eurozetu. W postępowaniu złożono 12 ofert, na dniach zapadnie decyzja, kto przejmie spółkę od Czech Media Invest. Faworytem ma być Fratria, wydawca „Sieci”, wPolityce.pl i telewizji wPolsce o prawicowym profilu działalności. - Profil muzyczny stacji się nie zmieni, radykalne zmiany w profilu informacyjnym - oceniają pytani przez Wirtualnemedia.pl medioznawcy.
Przy stole negocjacyjnym robi się coraz goręcej - jak udało się nam dowiedzieć - właściciele Czech Media Invest w tym tygodniu pojawili się w Warszawie, by ostatecznie zdecydować, kto przejmie od nich Grupę Eurozet (do którego oprócz Radia ZET należą Antyradio, Meloradio i Chillizet). Nowego właściciela powinniśmy poznać na dniach.
Jak udało nam się ustalić, Czesi mieli dostać w sumie aż dwanaście ofert z rynku. Liczyć miały się jednak tylko cztery, o których informowaliśmy na bieżąco: Fratrii, PMPG Polskie Media, Agory oraz ZPR Media. Faworytem - podaliśmy tę informację we wtorek - ma być Fratria, choć silny głos ma należeć także do PMPG.
- Myślę, że to próba wywołania zainteresowania rynku zakupem tego radia - powiedział wtedy portalowi Wirtualnemedia.pl.
Informację o nabyciu Zetki zdementował także Romuald Orzeł, prezes Fratrii: - Nic mi na ten temat nie wiadomo. Mogę pomóc w sprawie tytułów prasowych, którymi zawiaduję - ucina krótko.
Jednak w ubiegłym tygodniu wydawca „Sieci” miał już złożyć wniosek do Banku Pekao SA o przyznanie kredytu na sfinansowanie tej transakcji i to ona ma mieć dziś największe szanse na kupno Radia ZET. Nie udało nam się dowiedzieć, czy wniosek Fratrii został już rozpatrzony, a kredyt przyznany, jej wniosek był rozpatrywany na komitecie kredytowym Pekao SA.
We wtorek Michał Karnowski, członek zarządu ds. wydawniczych zaprzeczył, że miałby w razie przejęcia Fratrii, kierować rozgłośnią. Stwierdził, że "nigdzie się nie wybiera".
Dziękujemy za dobre słowo i zaufanie, ale muszę wyprowadzić z błędu: zajmujemy się z @JacekKarnowski współtworzeniem @Tygodnik_Sieci @wPolityce_pl @wPolscepl i to jest nasza misja. Nigdzie się nie wybieramy, na nic inndgo nie starczyłoby sił https://t.co/cMNJUKzcgo
— Michał Karnowski (@michalkarnowski) 11 grudnia 2018
"Najlepszym rozwiązaniem utrzymanie profilu stacji"
Informacja portalu Wirtualnemedia.pl wywołała burzliwą dyskusję w mediach społecznościowych. Dziennikarze i politycy zastanawiali się, czy przejęcie Radia Zet – największej stacji z portfolio Grupy (Eurozet to nadawca Meloradio, Antyradio i Chillizet) – będzie oznaczać radykalną zmianę linii programowej stacji, czy będzie skierowana raczej do słuchacza o podobnym, jak dotychczas profilu.
Prof. UW dr hab. Tadeusz Kowalski uważa, że radia informacyjne, politycznie zorientowane mają pewien segment rynku.
- Tu myślę o TOK FM - zdecydowanie informacyjnym, o profilu bliskim „Gazecie Wyborczej”, ale to audytorium nie jest tak bardzo szerokie, jak rozgłośni dedykowanych rozrywce. Nie ma zatem gwarancji zdobycia i utrzymania pewnej pozycji na rynku. Kolejne radio polityczne moim zdaniem ma małe szanse. Poza tym, patrząc z politycznego punktu widzenia, po co prawicy jeszcze jedno radio, skoro władza ma radio i telewizję publiczne - gdzie bez opamiętania i ograniczeń rozwijana jest prorządowa i partyjna propaganda? Czy można liczyć na to, że słuchacze się nie zorientują, że nastąpiła zmiana formuły? To bardzo wątpliwe - stwierdza profesor w rozmowie z Wirtualnemedia.pl.
Medioznawca podkreśla, że Fratria może przejąć Radio Zet i utrzymać profil stacji.
- Wtedy to będzie maszyna do zarabiania pieniędzy - tak, jak dotychczas, bez specjalnej zmiany formuły na polityczną i to ma sens biznesowy. Natomiast jeżeli nastąpi zmiana formuły - to jest to działanie wysokiego ryzyka. Zmiany programowe wprowadza się zazwyczaj z dużą ostrożnością i w sezonie nie powinny one być zbyt liczne. Słuchacze mają swoje przyzwyczajenia, ulubione audycje, swoich wykonawców, cenią pewien profil muzyczny. Duże zmiany mogą wywołać skutek w postaci utraty odbiorców na rzecz innego pasma. Rynek radiowy jest silnie konkurencyjny - zaznacza.
Prof. UW dr hab. Tadeusz Kowalski dodaje, że jeżeli Czesi kupili Eurozet od Lagardere i po kilku miesiącach go sprzedają, dla rynku jest to katastrofalny sygnał.
- Jeżeli ktoś kupuje, to po to, aby osiągnąć na transakcji zysk. Działanie jest słuszne, jeśli najpierw chce zmodernizować produkt, sprzedać go i zarobić. Natomiast jeżeli sprzedają radio po kilku miesiącach – co ich przestraszyło? Na rynku fuzji i przejęć działa się bezlitośnie: robi się due diligence, szuka się potencjału w firmie, którą się przejmuje. Jeżeli wartość transakcji wynosiła 300 mln zł (ok. 73 mln euro), a jedną część chce się sprzedać za 220 mln, to zostaje skromne 80 milionów – ocenia.
Według niego, tłumaczenie Czech Media Invest, że kupowali całość pakietu dla jakiejś części (Eurozet w Polsce), to „trochę tak jakby kupować tartak, aby położyć deski w pokoju”.
- Takie wyjaśnienie celu transakcji jest niespójne. Być może zorientowali się, że potencjał wzrostowy rynku radiowego i reklamowego w Polsce nie jest na tyle duży, aby mógł zamortyzować im tę inwestycję w dłuższym horyzoncie czasowym. Doświadczenie z rynku fuzji i przejęć pokazuje, że ta oferta, po zaledwie kilku miesiącach od zakupu, to przyznanie się do porażki. Zazwyczaj w takich transakcjach bierze się pod uwagę horyzont czasowy 3-5 lat. Kwestia wyceny jest oczywiście dyskusyjna - stwierdza prof. UW dr hab. Tadeusz Kowalski.
"Profil muzyczny stacji pozostanie bez zmian"
Według Piotra Drzewieckiego, dr hab. teologii środków społecznego przekazu, profesora nadzwyczajnego UKSW trudno na tym etapie wyrokować, jak zmieni się Radio ZET po przejęciu przez którąś z wymienionych grup medialnych.
- Można przypuszczać, że nie zmieni się jednak muzyczny format stacji. To adult contemporary, radio dla dorosłych słuchaczy w wieku 30-55 lat, nadające muzykę od lat 80. XX wieku do współczesnej. To atrakcyjna grupa docelowa audytorium pod względem reklamowym – mówi w rozmowie z nami.
Przypuszcza także, że zmiany będą obejmować politykę informacyjną stacji, co zwykle skutkuje reformą newsroomu, serwisów wiadomości, doborem gości do audycji publicystycznych.
- Zapewne nie obejdzie się bez zmian personalnych, nowych zatrudnień, przesunięć na inne stanowiska czy też zwolnień. Pojawi się nowy sposób zarządzania stacją, co będzie również miało wpływ na procesy zatrudnieniowe. Części prezenterów, wydawców i reporterów będzie trudno zaakceptować zmiany także ze względów ideowych. Wpłynie to również na zachowania audytorium i wyniki słuchalności stacji - zaznacza Piotr Drzewiecki.
Prof. Godzic: Zakup ideologiczny
Z kolei prof. Wiesław Godzic w rozmowie z nami stwierdza, że zmiany są naturalnym procesem w mediach i w podejmowaniu takich działań zwykle chodzi o pieniądze – większą liczbę słuchaczy, nakierowanie się na pewną grupę.
- Druga odpowiedź jest gorsza: jeśli chodzi nie o pieniądze, ale o ideologię, która często jest na bakier z pieniędzmi. Jeśli doszłoby do przejęcia przez Fratrię, to należy się spodziewać, że będzie to zakup ideologiczny. Mediom prawicowym zawsze brakowało radia o dużym zasięgu i wreszcie miałyby to, czego oczekiwały. Prawdę mówiąc, nie wyobrażam sobie, aby Zetka brzmiała radykalnie, prawicowo, narodowościowo. Moja wyobraźnia ostatnio jednak często szwankuje - mówi nam profesor Godzic.
Dodaje również, że „przejęcie radia nie w sensie biznesowym, a ideologicznym bardzo go martwi”.
- Istotą mediów jest zmiana, szukanie nowych słuchaczy, widzów. Zawsze się mówiło, że widz jest najważniejszy. Pytanie zasadnicze: który? Ten, który jest związany z partią rządzącą czy mamy do czynienia z wolnym rynkiem idei? Obawiam się, bo to wszystko idzie w złym kierunku. Trudno mi sobie wyobrazić Zetkę brzmiącą tak bardzo narodowościowo – podsumowuje.
Prof. Maciej Mrozowski: Realizacja planu repolonizacji mediów
Według prof. Macieja Mrozowskiego działanie Fratrii wpisuje się w plan repolonizacji mediów, długo zapowiadanej przez obecną władzę.
- Fratria myśli, że jest na fali - pod hasłem repolonizacji mediów i chciałaby stosować model węgierski – mniejsi lub więksi biznesmeni czy cwaniacy połączeni z partią rządzącą, podczepieni pod SKOK-i, Biereckiego, z różnymi, dziwnymi konfiguracjami kapitałowymi - chcą przejąć radio. Sukces ma nadejść z dwóch stron. Trzeba przejąć radio i przedstawić taką ofertę, która zyska akceptację rynku. Obecnie państwo ładuje mnóstwo pieniędzy na reklamę dla „swoich”. Teoretycznie Radio Zet może liczyć na reklamy - bez względu na ich skuteczność - władza zasili budżet tej rozgłośni. Czy odbiorcy nie odejdą? Radio nie odgrywa obecnie większej roli jako środek przekazu i ideologii. Radykalna zmiana może polegać na tym, że będą pompować audycje słowne, które będą przekonywać o wyższości PiS-u nad PO, szczuć Tuskiem i innymi politykami. Ludzie słuchają Radia Zet głównie dla muzyki, czegoś, co nazywa się „akustyczną kurtyną”, która ma uprzyjemnić atmosferę. Starsze pokolenie słucha radia jako medium mówionego. Młodsza klasa średnia, kiedy chce się czegoś dowiedzieć, idzie do takich stacji jak TOK FM - bardziej liberalnych. Taka tandetna, prawicowa, płaska propaganda będzie jak "piłowanie deski". Można coś upiłować, ale efekt – poza wiórami – nie będzie większy - stwierdza w rozmowie z nami profesor Mrozowski.
Dodaje, że w jego opinii rynek radiowy jest trudny, co nie pomaga w ocenie potencjalnego sukcesu tej transakcji.
- Młodzież słucha muzyki w internecie. Nie znam ludzi, którzy słuchają radia jako źródła treści, może jedynie w porze dojazdu do pracy. Prawica uważa, że jak się przejmie więcej mediów, to jej przekaz zadziała. Jeżeli przejmie się tylko radio to sukcesów bym nie widział. Fratria, panowie Karnowscy są nienasyceni – chcieliby wszystko połknąć, niech łykają - podsumowuje.
Scenariusz dla Radia Zet po przejęciu przez Fratrię
Spytaliśmy również medioznawców, dlaczego przejęcie Eurozetu – w tym Radia Zet – mogłoby być korzystne dla spółki Fratria i co oznaczałoby to dla samej stacji.
- Na co można liczyć po przejęciu Zetki, że spółki skarbu państwa będą sypały tam więcej pieniędzy? – pyta prof. UW dr hab. Tadeusz Kowalski. - Akurat Radio Zet nie jest objęte sankcjami ze spółek SP i jakieś pieniądze od nich zarabia. Myślenie biznesowe może być takie: kupienie radia komercyjnego o bardzo dobrej pozycji rynkowej, zarabianie na nim pieniędzy i jednocześnie spółki Skarbu Państwa będą tam przeznaczać więcej środków reklamowych, bo będzie „nasze”. Będzie istniało także pewne kryterium racjonalności. Umówmy się: jak pokazały badania - wydatki spółek w tygodniku „Wprost” i „Sieci” przy ich niskim poziomie czytelnictwa, a zero złotych na reklamę w „Polityce” czy w „Newsweeku”, których sprzedaż jest znacząco wyższa, pokazują, że są to wydatki nieefektywne. Nie liczy się zasięg, a polityka. Fakt, że to „słuszne media”. Jestem sceptyczny wobec tej transakcji, wydaje się obarczona dużym ryzykiem - mówi Wirtualnemedia.pl prof. UW dr hab. Tadeusz Kowalski.
Piotr Drzewiecki, dr hab. teologii środków społecznego przekazu zwraca uwagę na inne aspekty: - Każde medium przyjmuje pewne założenia ideologiczne zgodnie z wolą jego właściciela. Przejęcie przez Fratrię czy PMPG, o czym na razie jedynie możemy spekulować, będzie wiązało się ze zmianą tych założeń, przyjęciem innego kursu politycznego głównie w informacjach i publicystyce, ale także w sposobie moderacji na antenie przez prezenterów. To, co obserwujemy w Polsce m.in. w odniesieniu do telewizji Polsat, a teraz radia Zet to próba wzmocnienia mediów centroprawicowych. Choć daleko nam do sytuacji na Węgrzech, to niepokoi to wyraźne dokonywanie korekt programowych, podyktowane interesem politycznym i ekonomicznym – wyraził swoje zdanie medioznawca.
Natomiast prof. Wiesław Godzic odpowiada: - Słucham Trójki, widzę jak ona się zmieniła. Gdyby Radio Zet stało się Trójką, tylko znacznie bardziej prawicową – byłoby niedobrze. Zastanawiam się, kto może być odbiorcą tego radia? Wiem, że partie rządzące myślą o młodym pokoleniu. Nie mają pomysłu na młodych, zresztą z rozgłośni radiowych młodzi lubią najbardziej Spotify. Jeśli chodzi o słuchaczy radiowych – tu mamy mur, rynek jest nasycony. Wiem, że przy ogólnym upadku mediów radio i tak ma się dobrze. Niech nikt nie sądzi, że to taki „łatwy kąsek”. Czy młodzież idzie w prawą stronę? Gdybamy. Jedno jest pewne - przekaz polityczny musiałby pójść w nowym medium, a radio jest medium starym – stwierdza profesor.
Czy przejęcie rozgłośni to dobra decyzja biznesowa dla wydawcy, który w swoim portfolio miał dotychczas tylko gazety, portale i stację telewizyjną? - Nie wiemy nic o pieniądzach w tej transakcji - spółki Skarbu Państwa mogą dotować radio w formie oczywistej, narzucającej się. Wystarczy popatrzeć, ile reklam jest zamieszczanych w prasie. Po to się kupuje, aby działać ideologicznie. Będą mieć wreszcie radio z dużą liczbą słuchaczy, będą mogli radykalnie zmienić ramówkę. Jestem za takim działaniem, który w sposób psychologiczny prowadziłby do triumfu. To może być „piękna katastrofa”, ale za jakiś czas – najpierw musi być etap konsumpcji. Stwierdzenia, że rozgłośnia nie będzie prowadzona tak, jak wszyscy się tego spodziewali. Nie wyobrażam sobie, że to będzie medium dla większej grupy, niż tej określonej ideologicznie. Wszyscy wiemy natomiast, że nie będzie więcej prawicowych osób, a raczej mniej, więc nie będzie nagle więcej słuchaczy - puentuje prof. Wiesław Godzic.
Dziennikarze Radia Zet myślą o odejściu, jeśli stację obejmie Fratria
Doniesienia medialne na temat przejęcia Eurozetu przez nowego właściciela śledzą również pracownicy Radia Zet. W ostatnim czasie nie brakowało zmian personalnych w zespole stacji.
Przed weekendem Radio ZET rozstało się z Marzeną Chełminiak, a jej audycja "Życie jak marzenie" zniknęła z ramówki. To kolejna osoba, która żegna się z rozgłośnią po wieloletnim okresie współpracy. W październiku, po 24 latach, z nadawcą rozstała się Agnieszka Siemiak-Harton, szefowa anteny Radia Zet.
Stanowisko redaktora naczelnego po ponad roku przestał pełniłć Sławomir Assendi. Zastąpił go Michał Celeda jako pełniący obowiązki naczelnego rozgłośni. Od października obowiązki dyrektora muzycznego Radia ZET przejęła Agnieszka Woźniak. Pełniący poprzednio tę funkcje przez ponad rok Zbigniew Zegler rozstał się ze stacją.
Sama spółka – ani zarząd, ani biuro prasowe Eurozet – nie komentuje doniesień medialnych o zmianie właściciela. W radiu atmosfera ma być jednak napięta – wszyscy wykonują swoje obowiązki, ale „jedni mają patrzeć na zmiany z nadzieją, a inni z dużą obawą”.
- Dochodzą nas słuchy, że Fratria nie ma być wcale tak poważnym graczem, a najwyżej punktowana miała być oferta pana Lisieckiego (Michał Lisiecki to prezes PMPG Polskie Media, wydawcy tygodników "Wprost" i "Do Rzeczy"). Z kolei oferta pana Benbenka (ZPR Media) „zmroziła” wszystkich pracowników, bo zakłada znaczne obcięcie pensji. Przyjście braci Karnowskich oznaczałoby, że część dziennikarzy musiałaby odejść, część zadeklarowała, że odejdzie. Ja zrobię to na pewno – mówi nasz rozmówca. – Gdybyśmy mieli wybór, wybralibyśmy Lisieckiego, bo umiarkowanie zarządza „Wprost” – mówi nam osoba powiązana z rozgłośnią.
Dodaje, że profil informacyjny stacji według niego ulegnie radykalnym zmianom. – Zetka zawsze starała się obiektywnie stać „po środku”, a „dobra zmiana” trochę wepchnęła nas w ramiona opozycji, siłą rzeczy, dlatego, że nie zgadzano się z PiS-em. Przejęcie przez Fratrię będzie oznaczało dramatyczny zwrot w drugą stronę. Część osób liczy się z tym, że albo dostanie wypowiedzenie, albo zaproponuje się im takie warunki, że będą musiały same odejść - uważa.
Eurozet wystawiony na sprzedaż po kilku miesiącach
Pod koniec października pojawiły się w mediach informacje, że Czech Media Invest szykuje się do sprzedaży Eurozetu. O grupę radiową od początku starają się Agora, ZPR Media i PMPG Polskie Media. To właśnie wydawca „Wprost” miał być do tej pory faworytem w wyścigu o przejęcie Radia ZET.
Z naszych informacji wynika, że w poniedziałek czeski właściciel Eurozetu, czyli firma Czech Media Invest, rozpatrywał złożone oferty. Wydawca tygodnika „Sieci” i portalu wPolityce.pl oraz nadawca telewizji wPolsce.pl zgłosił bowiem w ostatniej chwili zainteresowanie zakupem Radia ZET, a kierownictwo Czech Media Invest już analizowało jego ofertę.
Potencjalni kupcy nie potwierdzają ani nie dementują doniesień o tym, że negocjują przejęcie. W przypadku Agory do finalizacji przejęcia Eurozetu potrzebna będzie zgoda UOKiK, w przypadku PMPG - dodatkowy inwestor, a kwota zaproponowana przez ZPR Media może być niższa od oczekiwań Czech Media Invest (prezes Benbenek twierdził, że Radio ZET jest za wysoko wycenione).
Eurozet został wystawiony na sprzedaż kilka miesięcy po kupnie go przez Czech Media Invest od francuskiego koncernu Lagardère. Czeska firma przejęła Eurozet razem z aktywami radiowymi Lagardère w Czechach, Rumunii i na Słowacji, płacąc 73 mln euro.
Transakcję ogłoszono w kwietniu br., a w czerwcu zgodę na jej realizację w naszym kraju wyraził Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów. W konsekwencji do rady nadzorczej Eurozetu z ramienia Czech Media Invest weszli Daniel Častvaj (jako przewodniczący) i Branislav Miškovič (jako wiceprzewodniczący) oraz Ondrej Novak. Nie zmienił się natomiast zarząd firmy.
Według danych Radio Track Millward Brown, w trzecim kwartale tego roku udział Radia ZET w słuchalności wyniósł 12,3 proc. (spadek o 1,8 p. proc. rdr.).
Dołącz do dyskusji: 12 firm złożyło ofertę kupna Eurozetu. "Fratria radykalnie zmieni informacje w Radiu ZET”