SzukajSzukaj
dołącz do nas Facebook Google Linkedin Twitter

Tego nie powiedział nam twórca „Reniferka” Netfliksa

W ubiegłym tygodniu serial „Reniferek” szturmem zdobył miejsca w top 10 Netfliksa, zachwycił widzów i krytyków. Samo dzieło filmowe nadal jest godne polecenia, ponieważ opowiada wciągającą, brutalną, niejednoznaczną historię, w której role kata i ofiary nie są przyporządkowane nikomu raz na zawsze. W związku z popularnością serialu, opartego na rzeczywistych doświadczeniach twórcy, musimy jednak zapytać o zaplecze etyczne i konsekwencje emisji obrazu, mające wpływ na życie realnych osób.

„Reniferek”, Netflix „Reniferek”, Netflix

Jeśli seans „Reniferka” wciąż jest przed wami, odsyłamy do naszej recenzji, którą znajdziecie tutaj. Wielką zaletą produkcji jest wybitne aktorstwo oraz przenikanie się teatralnego rodowodu serialu z tym, co typowe dla małego ekranu.

Przypomnijmy, że serial opowiada historię opartą na rzeczywistych doświadczeniach dramaturga Richarda Gadda. Twórca monodramu zaadaptował go na potrzeby serialowego scenariusza. Opowieść o jego stalkerce, to coś więcej niż setki maili i śledzenie każdego kroku. To pytanie o przekraczanie granic, autodestrukcyjny pęd, potrzebę atencji i przemoc seksualną myloną z drogą do uzdrowienia.

O czym opowiada serial „Reniferek”? 
„Reniferek” to nie jest prosta historia o stalkingu. Owszem, Martha (w tej roli Jessica Gunning) przychodzi codziennie, usiłuje zakraść się do życia mężczyzny pracującego w barze, wedrzeć się w jego prywatność, a nawet więcej – zrobić sobie kostium z jego skóry (czarny humor to znak rozpoznawczy serialu Gadda). Jednak relacja między postaciami nie jest oczywista, a może należałoby powiedzieć, że nigdy nie jest oczywista gdy mowa o przekraczaniu cudzych granic. Początkowo Donny (rolę odegrał twórca Richard Gadd) współczuje kobiecie jej nieprzystosowania społecznego, problemów emocjonalnych, poczucia wyobcowania, życia w oderwaniu od tu i teraz. Z czasem jednak związek ofiary i sprawczyni przemocy rozwija się i staje dla mężczyzny źródłem ogromnego dyskomfortu.

Dzięki narracji Donny’ego cały czas jesteśmy „na bieżąco” z jego myślami. Słyszymy i widzimy, jak bardzo zaniżona jest samoocena bohatera, jego poczucie własnej wartości, co sprawia, że zainteresowanie ze strony Marthy może mu schlebiać, łechtać ego, poprawiać samopoczucie. Czy potrzeba atencji jest silniejsza niż dobrostan psychiczny i fizyczny? To pytanie będzie wracać do bohatera wielokrotnie.

Stalkerka namierzona 
Problemy, które pojawiły się w ostatnich dniach, już po premierze serialu dotyczą kwestii prawdomówności twórcy. Gadd zapewnił, że zmienił wygląd i zachowanie swojej stalkerki tak dalece, że ona sama się w tym serialu nie rozpozna. Tymczasem okazało się, że stalkerka została (nomen omen!) namierzona przez internautów, m.in. dzięki dokładnemu cytowaniu w serialu jej, wciąż dostępnych w sieci, tweetów. Ona również jest nadal aktywna w mediach społecznościowych.

Pojawiły się więc pytania, czy serial jest zemstą Gadda na oprawcach, podanych internautom na tacy ze świadomością, że może się na nich odbyć lincz. Jest to o tyle trudne pytanie gdy mówimy o sztuce naśladującej rzeczywistość, ponieważ artysta ma prawo czerpać ze swojej biografii, reinterpretować ważne wydarzenia z życia, a nawet opowiadać o ludziach dla niego ważnych. „Reniferek” nie jest dokumentem więc Gadd nie jest nam winny żadnej faktograficznej rzetelności. 

Serial sprawia wrażenie autoterapii. Poza tym twórca samego siebie również nie oszczędza i prezentuje w nie najlepszym świetle. Obraz sugeruje, że relacja ze stalkerką jest swoistą wymianą przysług. On otrzymuje potrzebną atencję i czuje się widziany, doceniany (podczas gdy jego działalność artystyczna jest ignorowana przez widownię), a ona wypełnia deficyty we własnym życiu.

Internetowy lincz 
Niemniej jednak nie sposób uciec przed pytaniem o to, czy Gadd rozmyślnie skazał swoich oprawców (poza Marthą, domniemanym sprawcą przemocy jest także brytyjski reżyser, którego personalia zostały już ujawnione) na lincz, oraz czy ukarał ich w przewrotny i dotkliwy sposób. Pierwszy na sprawę zwrócił uwagę Stuart Heritage. Dziennikarz w artykule dla „The Guardiana” napisał, że Gadd zbyt szczegółowo opisał ludzi ze swojego życia, a teraz muszą oni liczyć się z rozmaitymi reakcjami widzów. Autor sugeruje, że gdy dzieło filmowe wkracza w rzeczywistość, warto pomyśleć o tym, jak chronić rzeczywiste osoby uwikłane w tę sytuację. Przywołuje przykład serialu „Fleabag”, w którym twórczyni mówi sporo o rodzinie głównej bohaterki, a po czasie Phoebe Waller-Bridge żałowała tak szczerej opowieści rzutującej na wizerunek jej rodziny.

Stuart Heritage uważa, że wystarczyło nie informować, iż serial oparty jest na prawdziwych doświadczeniach i twórca mógł w nim opowiedzieć, co chciał, a jednocześnie nie obawiać się wielkiego śledztwa internautów. Dramaturg miał jednak prawo dysponować swoją historią w dowolny sposób. Co prawda, w wywiadach mówił, że chce chronić prywatność stalkerki, bo jest osobą skrajnie zaburzoną. Dziwi więc, że w tym kontekście uznał, że warto zafundować osobie zmagającej się z problemami zdrowia psychicznego, uwagę milionów widzów Netfliksa. Podobnie jest z poszukiwaniem brytyjskiego reżysera odpowiedzialnego za przemoc seksualną.

Czy twórca mści się na swoich prześladowcach? 
Czy twórca próbuje zastraszyć swoich oprawców? Czy rozlicza się z przeszłością? A może nie był świadomy, że popularność serialu uaktywni ciekawskich widzów uwielbiających nurzać się w cudzych dramatach? Gadd poprosił na Instagramie, aby widzowie nie poszukiwali rzeczywistych odpowiedników serialowych bohaterów. Nie mówi jednak o tym, jak potoczyły się ich dalsze losy, co otwiera pole do spekulacji.

Czy naprawdę korzystał z pomocy policji i sądu tak, aby pomogły mu uwolnić się od stalkerki i ukarać drugiego sprawcę przemocy seksualnej? Zdaniem Karla Quinna z „The Sydney Morning Herald”, Gadd nie zgłosił na policję żadnej z opisywanych w serialu spraw, a „Reniferek” jest sposobem na ukaranie jego prześladowców. Dziennikarz uważa, że w tym przypadku, skoro wina nie została im udowodniona w sądzie, mają prawo do domniemywania niewinności i nie powinni być niepokojeni przez kogokolwiek.

Ofiara czy kat?
Co ciekawe, sam Gadd również nie oszczędza siebie w serialu, pokazuje swoje traumy, błędne decyzje, pragnienie atencji. W serwisie WRAP Kayleigh Donaldson opublikował artykuł, w którym zastanawia się nad znaczeniem traumy w życiu bohatera serialu. Czy ostatnia scena serialu sugeruje, że ofiara staje się katem? Autor zwraca też uwagę, że „Reniferek” chcąc nie chcąc wpisuje się w ramy gatunkowe true crime i jeśli Gaddowi zależało na tym, żeby chronić osobę zaburzoną psychicznie przed atakiem wściekłych internautów, to powinien się bardziej postarać. Wskazuje również na etyczne motywacje twórcy. Kogo tak naprawdę chroni i dlaczego?

Będąc wyposażonym w taką wiedzę, jaką ujawniły media w ostatnim tygodniu, możemy oglądać „Reniferka” z zupełnie nowej, zaskakującej perspektywy.

Serial znajduje się na pierwszym miejscu polskiego TOP 10 Netfliksa. Naszą recenzję znajdziecie tutaj.

Dołącz do dyskusji: Tego nie powiedział nam twórca „Reniferka” Netfliksa

5 komentarze
Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. Wirtualnemedia.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. Jeżeli którykolwiek z postów na forum łamie dobre obyczaje, zawiadom nas o tym redakcja@wirtualnemedia.pl
User
Seba
Ach te teksty sponsorowane.
11 2
odpowiedź
User
eee
I znów jawna kryptoreklama.
10 2
odpowiedź
User
A
"Atencja" to po polsku "szacunek" a nie "uwaga".
2 1
odpowiedź