SzukajSzukaj
dołącz do nasFacebookGoogleLinkedinTwitter

Rzecznik NIK: dziennikarze nie polecali mnie prezesowi, nie mam nic wspólnego z „Super Expressem”

Rzecznik Najwyższej Izby Kontroli Paweł Biedziak podkreślił, że nie przekazał redakcji „Super Expressu” informacji o nagrodach dla byłego prezesa NIK opublikowanej przez tabloid 2,5 roku temu. Dodał, że na swoje nagrody zasłużył ponadnormatywną pracą. To odpowiedź Biedziaka na nagrania rozmów dotyczących NIK opublikowane przez Telewizję Republika.

W środę wieczorem Telewizja Republika ujawniła nagranie podsłuchanej rozmowy obecnego prezesa Najwyższej Izby Kontroli Krzysztofa Kwiatkowskiego, byłej wicepremier Elżbiety Bieńkowskiej oraz dwóch pracowników katowickiej delegatury NIK: Przemysław Witek i Paweł Miklis. W rozmowie pojawia się m.in. wątek nagród dla kluczowych pracowników Izby i działań jej rzecznika Pawła Biedziaka. - Była taka rozmowa przy kolacji o nagrodach w NIK-u, zresztą później, dzień czy dwa, było to dla nas zastanawiające - Jacek Jezierski 70 tysięcy wziął nagród - opisuje Witek. - To „Super Express” wyciągnął - zaznacza Kwiatkowski. - Paweł Biedziak, a czemu „Super Express”? - pyta Witek. - Bo on tam był zastępcą naczelnego - stwierdza obecny szef NIK. - Ale uwaga, zagadka panie prezesie: Paweł Biedziak - 65 tys. złotych nagrody - mówi Witek. - Tego gazety nie podały - stwierdza Kwiatkowski.

W lutym 2013 roku „Super Express” opisał w krytycznym tonie, że ówczesny prezes NIK Jacek Jezierski (w lipcu 2013 roku zastąpił go Kwiatkowski) „tylko w 2012 r. wypłacił sobie prawie 71 tys. zł nagród”. W artykule Paweł Biedziak tłumaczył, że „nagrody stanowią integralną część motywacyjnego systemu wynagrodzeń i są fragmentem funduszu przeznaczonego w planie budżetowym na płace dla pracowników”. Biedziak jest rzecznikiem NIK od marca 2009 roku, a wcześniej przez dwa lata pracował jako wicenaczelny „Super Expressu”.

W środę późnym wieczorem Biedziak na Facebooku zamieścił swoje oświadczenie dotyczące ujawnionych nagrań. - Nikogo z dziennikarzy nie namawiałem, aby mnie polecał K. Kwiatkowskiemu, nigdy nie ośmieliłbym się tak traktować dziennikarzy. Myślę, że zaświadczą o tym - zaznaczył. - W „SE” pracowałem ze wspaniałym zespołem, ale nie pracuję tam już od 7 lat i dziennikarze z „SE” świetnie sobie beze mnie radzą, w ogóle sobie świetnie radzą bez rzeczników (jak innych wielu) - dodał.

Rzecznik NIK odniósł się również do pojawiających się w podsłuchanej rozmowie informacji o jego nagrodach. - Od ponad 20 lat niemal przez całą dobę służę swoją pracą dziennikarzom ze wszystkich mediów. Każdego roku mam tyle samo nadgodzin co godzin pracy. Dostrzegają to moi przełożeni. Dostawałem nagrody od kolejnych ministrów spraw wewnętrznych ze wszystkich opcji politycznych, kolejnych komendantów głównych i szefów NIK. Nie chodzę po drogich knajpach, nie mam luksusowych zegarków, ani samochodów. Nie szukam wsparcia polityków. Wszystko zawdzięczam swojej codziennej pracy - podkreślił.

- Nie jestem wielbłądem. Moim kolegom z katowickiej delegatury NIK oraz mojemu szefowi wybaczam. Nie mam żadnych pretensji do TV Republika - zakończył swoje oświadczenie Paweł Biedziak.

Dołącz do dyskusji: Rzecznik NIK: dziennikarze nie polecali mnie prezesowi, nie mam nic wspólnego z „Super Expressem”

16 komentarze
Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. Wirtualnemedia.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. Jeżeli którykolwiekz postów na forum łamie dobre obyczaje, zawiadom nas o tym redakcja@wirtualnemedia.pl
User
Szechterowski
Afera niesamowitego kalibru, a w "zaprzyjaźnionych mediach" Nazizug i (nie) wyciągnięta ręka Dudy. Absolutny matrix.
odpowiedź
User
ziom
taaaa, tylko państwowe posadki.....
odpowiedź
User
kordian
Oświadczenie jest nie na temat. Chodziło przecież o przekazanie informacji o wysokości nagrody dla Jezierskiego. Płaczliwe dyrdymały o polecaniu i pracy w SE mają być typową zasłoną dymną.
odpowiedź