Spot Vytautas budzi emocje, bo bawi się memami (wideo)

Niedawno opublikowana na YouTube reklama litewskiego marketera nie dość, że wygląda na, żeby użyć eufemizmu, niskobudżetową produkcję, to jeszcze skutecznie przełamuje wyżej wspomniany schemat. Viral szybko podbił polski internet - w ciągu tygodnia polska wersja spotu zanotowała na YouTubie ponad 1,4 mln wyświetleń.

Marka Vytautas istnieje na rynku od 1924 roku i jest najpopularniejszą na Litwie w kategorii wody pitnej. Jej udział w rynku z roku na rok systematycznie rośnie. Dostępna jest również w polskich sklepach - dystrybuują ją Piotr i Paweł oraz Alma. Tym, co ją odróżnia od podobnych produktów, jest skład - zawiera ponad dwukrotnie większy zasób minerałów, niż produkty tego typu dostępne na rynku. Jakby na to nie patrzeć, właśnie te właściwości starają się podkreślić twórcy reklamy.

Wyróżniająca się na tle innych reklama zwraca uwagę i budzi emocje. Jednych drażni, inni zwracają uwagę na odwagę w przełamywaniu schematów oraz podkreślają, że wykonany przez litewskich studentów viral nie jest tak naprawdę niczym nowym. W zeszłym roku ukazała się angielska wersja  spotu i wówczas magazyn AdWeek uznał ją za „najbardziej dziwaczną kreację 2012 roku”.

>>> Najdziwniejsze reklamy roku: Axe, Ford, LG, Old Spice i David Lynch (wideo)

Jak mówi Maciej Kaczyński, senior copywriter z Blueberry oraz współtwórca fan page’a „Antkowi znowu nie wyszło”, najlepszą recenzję wirusowej reklamie wody Vytautas wystawiają jej widzowie. - Po pierwsze dlatego, że zastanawiają się, czy to nie fake i wygłup („nie ma takiej wody, to nie jest reklama!”), po drugie - tak masowo oglądając ją i szerując ją na Facebooku (1,4 miliona wyświetleń i ponad 150 tysięcy udostępnionych linków). Wszystko dlatego, że reklama jest faktycznie inna: łamie tabu językowe i obyczajowe. Są przekleństwa, jest seks i są cycki, podane w formie absurdalnej, soczystej zabawy memami, dynamicznie zmontowane, opowiedziane z przytupem i litewskim zaśpiewem hardkorowego koksa - opisuje Kaczyński. - Problemy są w sumie dwa: po pierwsze, to nic nowego, tylko adaptacja na nasz kraj pomysłu, który w sieci krąży od dawna, po drugie - film mógłby być krótszy, świeżości tego rodzaju dowcipów nie da się jednak utrzymać przez 2 minuty. No i bardziej dociśnięty mógłby być wątek polski - na pewno dałoby się wsadzić w to szaleństwo jakieś zabawne, zaskakujące wątki z naszego podwórka - zaznacza.

Jerzy Benedykt Kępiński, creative director w Lemon Sky podkreśla, że siłą spotu jest zawarty w nim humor. - Reklama wody Vytautas jest śmieszna i bardzo odważna. Nie jest za to odkrywcza ani nowatorska. Ten spot nie jest reklamą sensu stricte, a viralem zamieszczonym w sieci przez prywatną osobę, gdyż z powodów prawnych (przekleństwa i golizna) nie mógłby się pojawić oficjalny profil tej wody na YouTube. Jest to typowy ghost, reklama, która powstała z przyzwoleniem producenta - stwierdza Kępiński. - Trzeba dodać, że na tyle udany, iż film w litewskiej i angielskiej wersji językowej zdobył popularność i zdążył narobić szumu na festiwalach reklamowych, sam będąc... kopią reklamy produktu Powerthirst z roku 2007 - dodaje ekspert.