Stowarzyszenie Fotoreporterów zarzuca PZPN cenzurę. Związek odpowiada
Po finałowym meczu Pucharu Polski piłkarze Lecha Poznań oraz jego prezes zaatakowali fizycznie i słownie fotoreportera, który robił zdjęcia jednego z piłkarzy. Stowarzyszenie Fotoreporterów wydało w sprawie incydentu oświadczenie, w którym domaga się przeprosin poszkodowanego. Rzecznik PZPN podkreśla, że nie będzie odnosił się do oświadczenia, które uznaje za „jednostronne, w wielu miejscach nieprawdziwie”, a sprawa została wyjaśniona z fotoreporterem.
W poniedziałek Raków Częstochowa wygrał 3:1 z Lechem Poznań w finale Pucharu Polski. Po spotkaniu doszło do przepychanek między kilkoma piłkarzami Lecha a jednym z fotoreporterów. Jak pisał rzecznik klubu Maciej Henszel, irytację piłkarzy miał spowodować fakt, że mężczyzna fotografował reanimację ojca jednego z zawodników.
W tle dekoracji szarpanina piłkarzy @LechPoznan z fotoreporterem. Jeden z zawodnoków próbpwał wyrwać mu aparat pic.twitter.com/ma1LU0HzxU
— Rafał Musioł (@rafal_musiol) May 2, 2022
Inną wersję wydarzeń przedstawia Stowarzyszenie Fotoreporterów, które w środę wydało oświadczenie w sprawie incydentu. Podkreślono w nim, że fotoreporter (nazywany w oświadczeniu inicjałem „J”) miał akredytację, przyznaną przez rzecznika Polskiego Związku Piłki Nożnej. J. miał fotografować jednego z płaczących piłkarzy, na co w obronie tego ostatniego stanęli jego klubowi koledzy. Trzech z nich – Bartosz Salamon, Jesper Karlstrom i Dawid Kownacki – zaatakowało słownie i fizycznie fotoreportera. „Obrażali go słowami uznanymi za obelżywe i żądali skasowania zdjęć” - podkreśla prezeska SF Ludmiła Mitręga.
Jak czytamy dalej w oświadczeniu, „do fizycznego ataku na fotoreportera włączył się prezes Lecha Poznań i jednocześnie członek Zarządu PZPN, Karol Klimczak oraz kierownik Lecha Poznań, Mariusz Skrzypczak”. Mieli oni próbować wyrwać fotoreporterowi aparat i obrzucać go obelgami.
J. skasował zdjęcia po tym, jak rzecznik PZPN Jakub Kwiatkowski zagroził, że nie wyda mu więcej akredytacji - podano w oświadczeniu.
„Żądamy dialogu”
„Oświadczamy, że zachowanie Panów Salamona, Karlstroma, Kownackiego, kierownika Skrzypczaka i prezesa Klimczaka, oraz innych używających przemocy słownej i fizycznej wobec fotoreportera jest nieakceptowalne i naganne” - zaznacza stowarzyszenie. I dodaje, że „fotografowane były emocje piłkarza, nie sytuacja reanimacji. Nikt nie rozmawiał z fotoreporterem, nikt niczego nie wyjaśniał. Nikt nie poinformował o przyczynie rozpaczy piłkarza Lecha. Wielu natomiast prymitywnie J. zaatakowało”.
SF żąda przeprosin fotoreportera oraz wdrożenia procedur, „aby podobna sytuacja nigdy więcej nie miała miejsca wobec żadnego fotoreportera”. Działania rzecznika PZPN, zmuszającego „fotoreportera szantażem i przemocą do usunięcia zdjęć, jest naruszeniem Prawa Prasowego. Tłumienie Krytyki Prasowej i stosowanie przemocy wobec dziennikarzy jest zagrożone karą”.
Organizacja żąda przeprosin od rzecznika Lecha Poznań dla J. i innych fotoreporterów. „Wprowadził opinię publiczną w błąd informując, kogo fotografował J. spowodował tym falę komentarzy, których nie da się zacytować w kulturalnym piśmie, na temat J. i naszej pracy” - podkreślono. Oświadczenie skierowano również do „wszystkich, którzy napisali nieprawdę w mediach i mediach społecznościowych
Stowarzyszenie zażądało pilnego spotkania z prezesem PZPN Cezarym Kuleszą. „Jesteśmy przerażeni cenzurowaniem zdjęć przez PZPN. To się da naprawić tylko właściwymi procedurami. Żądamy dialogu” - zakończyła Mitręga.
O komentarz do oświadczenia poprosiliśmy Polski Związek Piłki Nożnej. - Nie będziemy odnosić się do tekstu oświadczenia, które uważamy za jednostronne, w wielu miejscach nieprawdziwie, a opisany stan faktyczny przedstawia punkt widzenia wyłącznie jednej ze stron. Co więcej oświadczenie zostało napisane przez osobę, która nie była w ogóle na miejscu zdarzenia - mówi w rozmowie z Wirtualnemedia.pl Jakub Kwiatkowski, rzecznik PZPN. - Dodam, że dziś rano osobiście odbyłem rozmowę telefoniczną ze wspomnianym fotoreporterem i sprawa pomiędzy nami została w pełni wyjaśniona, nikt do nikogo nie rości żadnych pretensji, co fotoreporter potwierdził mi w trakcie rozmowy - zaznaczył rzecznik.
Pełna treść oświadczenia Stowarzyszenia Fotoreporterów (pisownia oryginalna - red.):
W poniedziałek obiegła media i media społecznościowe informacja o tym, że „piłkarze i działacze Lecha Poznań po meczu szarpali fotoreportera”. Napisał o tym Rafał Musioł na Twitterze, więc zrobił się news dla portali: Interia, Sportowe Fakty, Sport, Polska Times. Głos na TT zabrał rzecznik Lecha Poznań Pan Maciej Henszel, który w swoim mniemaniu wyjaśnił sytuację, pisząc: „rodzic jednego z piłkarzy Lecha był reanimowany i jeden z "fotoreporterów" uznał, że jest to wyśmienita okazja do uwiecznienia tego. I zrobiło się zamieszanie, kompletnie nie mające nic wspólnego z ceremonią. Dziękuję rzecznikowi PZPN @KwiatkowskiKuba za szybką reakcję.”
Sprawdziliśmy:
1. Pan Jakub Kwiatkowski, rzecznik PZPN przyznał akredytację fotoreporterowi J. na podstawie wypełnionego przez niego prawidłowo wniosku.
2. Po przegranym przez Lecha meczu wszyscy, co zrozumiałe, fotografowali mniejszy lub większy smutek piłkarzy.
3. Wszyscy fotoreporterzy przeszli na środek boiska, gdzie sznurek wyznaczał dla nich przestrzeń do fotografowania ceremonii wręczenia medali i pucharu.
4. Fotoreporter J. widząc płaczącego piłkarza Lecha na ławce rezerwowych, założył, że to rozpacz po przegranej i sfotografował tę sytuację.
5. Płaczącego piłkarza fotografującemu reporterowi zaczęli zasłaniać pozostali piłkarze Lecha.
6. Trzech z nich: Bartosz Salamon, Jesper Karlstrom i Dawid Kownacki zaatakowali słownie i fizycznie fotoreportera. Obrażali go słowami uznanymi za obelżywe i żądali skasowania zdjęć.
7. Do fizycznego ataku na fotoreportera włączył się prezes Lecha Poznań i jednocześnie członek Zarządu PZPN, Karol Klimczak oraz kierownik Lecha Poznań, Mariusz Skrzypczak, którzy zaczęli wyrywać J. aparat. Dorzucając też kilka obelg.
8. Interweniował rzecznik PZPN Jakub Kwiatkowski, który zagroził „że więcej nie wyda J. akredytacji” i zażądał skasowania zdjęć.
9. Fotoreporter J. skasował zdjęcia płaczącego piłkarza.
Oświadczamy, że zachowanie Panów Salamona, Karlstroma, Kownackiego, kierownika Skrzypczaka i prezesa Klimczaka, oraz innych używających przemocy słownej i fizycznej wobec fotoreportera jest nieakceptowalne i naganne. Pragniemy stanowczo podkreślić - fotografowane były emocje piłkarza, nie sytuacja reanimacji. Nikt nie rozmawiał z fotoreporterem, nikt niczego nie wyjaśniał. Nikt nie poinformował o przyczynie rozpaczy piłkarza Lecha. Wielu natomiast prymitywnie J. zaatakowało.
Żądamy przeprosin dla zaatakowanego J. i wdrożenia procedur, aby podobna sytuacja nigdy więcej nie miała miejsca wobec żadnego fotoreportera.
To zaś, co zrobił Jakub Kwiatkowski z przedstawicielami klubu z Poznania, zmuszając fotoreportera szantażem i przemocą do usunięcia zdjęć, jest naruszeniem Prawa Prasowego. Tłumienie Krytyki Prasowej i stosowanie przemocy wobec dziennikarzy jest zagrożone karą
Oczekujemy ze strony PZPN wyjaśnień i wypracowania z przedstawicielami naszego Stowarzyszenia dobrych praktyk i zaprzestania naruszania prawa do informacji. Żądamy pilnego spotkania z prezesem Cezarym Kuleszą. To nie pierwsze kłopoty organizatora z traktowaniem fotoreporterów. Nie zapomnieliśmy o zachowaniu delegata PZPN na meczu GKS Katowice – Widzew Łódź, które naraziło fotoreporterów na niebezpieczeństwo i działaniach, które utrudniały im pracę podczas tego spotkania.
d rzecznika Lecha Poznań żądamy przeprosin dla J. i fotoreporterów, bo wprowadził opinię publiczną w błąd informując, kogo fotografował J. Spowodował tym falę komentarzy, których nie da się zacytować w kulturalnym piśmie, na temat J. i naszej pracy. Na marginesie, bo nie reanimacja była fotografowana, nie uważamy, że fotografowanie reanimacji jest naganne, ale uwrażliwiamy fotoreporterów, by nie publikować takich zdjęć bez uzasadnionej interesem publicznym przyczyny.
Od wszystkich, którzy napisali nieprawdę w mediach i mediach społecznościowych żądamy sprostowania błędnie podanych informacji. (skierujemy to oświadczenie do autorów tych nierzetelnych tekstów)
Wszystko się zaczęło od wideo, opinii dziennikarza bez sprawdzenia faktów i błędnie zrozumianej przez rzecznika lojalności wobec swoich ludzi i „dzięki temu” mamy festiwal niewybrednych epitetów pod adresem fotoreporterów na Twitterze. Tego cofnąć się nie da, ale przeprosić należy.
Jesteśmy przerażeni cenzurowaniem zdjęć przez PZPN. To się da naprawić tylko właściwymi procedurami.
Żądamy dialogu.
Ludmiła Mitręga
prezes Stowarzyszenia Fotoreporterów
Dołącz do dyskusji: Stowarzyszenie Fotoreporterów zarzuca PZPN cenzurę. Związek odpowiada