Dziennikarze Trójki po zmianie dyrekcji czują się niepewni i oszukani. „Karnawał się skończył”
Piątkowa poranna audycja „Zapraszamy do Trójki” miała zostać nadana normalnie, prowadzić ją powinien - wedle czwartkowych ustaleń - Michał Olszański. - Będę "wpuszczał na antenę" niewygodne dla dyrekcji telefony od słuchaczy. Mam na to zgodę szefostwa - powiedział nam w czwartek wieczorem. W piątek, kilka minut przed godziną szóstą rano, dyrekcja Trójki zdecydowała, że mimo ustaleń audycji jednak nie będzie. W czwartek po południu pracownicy Trójki opublikowali oświadczenie, w którym napisali: „Zostaliśmy oszukani”.
W czwartek prezes Polskiego Radia Agnieszka Kamińska odwołała Kubę Strzyczkowskiego z funkcji dyrektora Trójki. Nowym szefem stacji został Michał Narkiewicz-Jodko, który nadal będzie też dyrektorem Agencji Muzycznej Polskiego Radia.
W komunikacie Polskiego Radia przesłanym do portalu Wirtualnemedia.pl dodano, że Kuba Strzyczkowski został odwołany "z powodu naruszeń regulaminu i procedur wewnętrznych Spółki oraz przekraczania kompetencji i pełnomocnictw. Otrzymał propozycję pozostania w Polskim Radiu".
Nowym szefem stacji został Michał Narkiewicz-Jodko. - Naszym celem jest dotarcie do jak największej liczby słuchaczy. Oczywiście, mam szereg pomysłów jak to zrobić, ale bardzo liczę na wsparcie kolegów i koleżanek z zespołu. Na pewno chciałbym skierować Trójkę na tory bliższe kulturze i sztuce - zapowiedział Michał Narkiewicz-Jodko.
- Wprowadzenie zmian jest niezbędne ze względu na potrzebę poprawy wyników słuchalności, która osiągnęła w ostatnich 3 miesiącach najniższy poziom w historii istnienia Trójki. Niezbędne jest też stworzenie spójnej wizji i planów rozwoju Programu III oraz usprawnienie zarządzania anteną i sposobu jej funkcjonowania - uzasadniła Agnieszka Kamińska.
Narkiewicz-Jodko szefem Agencji Muzycznej Polskiego Radia został w czerwcu br., zastąpił na tym stanowisku Bognę Kowalską.
Przedtem, od grudnia 2016 roku, pracował w spółce Promotor United Entertainment (Grupa ZPR Media) jako dyrektor produkcji. Z branżą medialną związany jest zawodowo od ponad 20 lat. Pracował już m.in. w Polskim Radiu (jako producent i redaktor), w Biurze Zarządu Telewizji Polskiej (specjalista ds. promocji) i w domu mediowym Mastermind (jako project direktor). Od lat prowadzi firmę eventową 3 Sky Media.
Strzyczkowski został szefem Trójki pod koniec maja.
"To morderstwo, wyrok wykonany na Trójce"
Dziennikarze Trójki mówią nieoficjalnie, że w czwartek nastąpiło formalne przejęcie tej anteny przez ludzi prezes Agnieszki Kamińskiej. - To morderstwo, wyrok wykonany na Trójce - mówi w rozmowie z portalem Wirtualnemedia.pl Ernest Zozuń, związkowiec i do czwartku szef aktualności.
Jak się dowiadujemy, sytuacja w Trójce była bardzo napięta: dziennikarze do wieczora nie wiedzieli, co się dzieje z anteną i czy ich programy będą nadawane. Po południu zebrali się więc w radiowym ogródku na Myśliwieckiej i wysyłali po dwie osoby do gabinetu, w którym zamknęła się nowa dyrekcja: Michał Narkiewicz-Jodko, Piotr Kordaszewski i Marek Wiernik. Chcieli dowiedzieć się, czy mają normalnie prowadzić swoje programy po tym, jak zdjęto popołudniową audycję „Zapraszamy do Trójki” Ernesta Zozunia i ogłoszono zmianę profilu anteny. Odpowiedzi nie uzyskali.
Olszański: Będę wpuszczał telefony od słuchaczy
Piątkową poranną audycję „Zapraszamy do Trójki” miał prowadzić Michał Olszański, ale w czwartek po południu jeszcze nie wiedział, czy ma przychodzić rano do radia. Pod wieczór stało się jasne, że tak:
- Zadzwonił do mnie wicedyrektor Piotr Kordaszewski, powiedział, że mam prowadzić poranne „Zapraszamy..” Sytuacja jest delikatna, więc postawiłem warunek: przyjdę do radia, jeśli będę mógł wpuszczać na antenę telefony od słuchaczy, nawet te nieprzychylne i niewygodne dla dyrekcji. Dostałem na to zgodę, więc pojawię się rano na Myśliwieckiej – mówi nam Michał Olszański.
W piątek rano, kilka minut przed godziną szóstą, nowy dyrektor anteny zdecydował jednak inaczej: że nie będzie ani porannego, ani popołudniowego pasma "Zapraszamy do Trójki". - Zdjęto nas z anteny kilka minut przed wejściem, byliśmy w szoku: ja, wydawca i pozostali członkowie redakcji, którzy przyjechali do studia normalnie pracować - mówi nam Michał Olszański. Zamiast audycji z słuchaczami, prowadzonej przez dziennikarza, nadano pasmo z muzyką, prowadzone przez Macieja Szajkowskiego (osobę spoza stacji). Zdjęto też inne punkty piątkowej ramówki, jak choćby nadawaną w południe "Godzinę prawdy".
Zozuń: Po karnawale mamy „stan wojenny”
Postawieni przed faktem dokonanym dziennikarze postanowili nie podejmować na gorąco w czwartek decyzji co do swojej przyszłości w Trójce. – Jestem jeszcze ich szefem, więc poprosiłem z naciskiem, żeby poszli do domów, w piątek będzie czas na podejmowanie kroków. Na razie nic nie wiadomo, zupełnie nic – mówi Ernest Zozuń.
Jak się dowiadujemy, zarząd Polskiego Radia jest przygotowany, by w razie gremialnego buntu dziennikarzy nadawać program ze specjalnie już przygotowanego studia w centrali firmy przy ul. Malczewskiego. Ma to zapobiec sytuacji z maja br., gdy na antenie była nadawana tylko muzyka, bez prowadzącego w studiu.
Zdaniem Ernesta Zozunia sytuacja w radiu jest teraz nieklarowna. - Wprowadzono nagle z zewnątrz nową dyrekcję, nie odwołano wicedyrektora Mirosława Rogalskiego, zdjęto mój program, też poinformowano o zmianie profilu radia. Ale oficjalnie nikt nic nie wie, stosowana jest polityka stawiania nas przed faktami dokonanymi. Dziennikarze nie mają pojęcia, czy ich programy będą się ukazywały na antenie normalnie, czy też nie, wszystko jest w zawieszeniu i pewnie tak będzie do ogłoszenia nowej ramówki – komentuje dla portalu Wirtualnemedia.pl. - Jest teraz tak, jakby dano nam trzy miesiące karnawału. Karnawał się skończył i wprowadzono „stan wojenny”. To chyba najlepsza metafora - dodaje.
Strzyczkowski: „Jestem bardzo zmęczony”
Odwołany Kuba Strzyczkowski, zaskoczony zwrotem sytuacji, wydał oświadczenie, w którym napisał m.in. że chciał zbudować „prawdziwie wolne, inteligentne, żywe radio nawiązujące do najlepszych tradycji Programu Trzeciego”.
- Marzyłem o radiu, które aktywnie uczestniczy w ważnych polskich debatach, kreuje wydarzenia artystyczne ale i towarzyszy w codziennym życiu swoim wspaniałym słuchaczom. Chciałem być wierny mojej dziennikarskiej misji tworzenia przestrzeni, w której odnajdują się Polacy po wszystkich stronach toczących się sporów, w którym szanowani są ludzie o różnych poglądach i wrażliwościach. Nie udało się. Nie będę komentował pojawiających się wobec mnie zarzutów, gdyż jest to poniżej mojej godności - stwierdził.
Na nasze pytanie, czy zostanie w Trójce (nowa dyrekcja miała złożyć mu taką propozycję), były już dyrektor odpowiada: "Nie wiem. Jestem bardzo zmęczony".
W rozmowie z Onetem Strzyczkowski przyznał, że jest zaskoczony dymisją. - Zrobiłem coś, co się wydawało niemożliwe, mianowicie udało mi się zaprosić z powrotem do Programu III zdecydowaną większość zespołu. Boję się, że to jest rzeczywiście koniec szansy na taką Trójkę, jaką znamy i lubimy najbardziej. Pewne rzeczy już na pewno nie wrócą.
Dziennikarze: Zostaliśmy oszukani
W czwartek ok. godz. 17 na profilach facebookowych wielu dziennikarzy Trójki zamieszczono jednobrzmiące oświadczenie zespołu stacji. - Szanowni Słuchacze, Zostaliśmy oszukani. Dziś Kuba Strzyczkowski został odwołany ze stanowiska dyrektora - redaktora naczelnego Programu III Polskiego Radia. Popołudniowa audycja „Zapraszamy do Trójki” została przejęta. To, co Państwo słyszą teraz na antenie, nie jest Programem Trzecim - napisano.
- Chcieliśmy wspólnie i dla Was tworzyć najlepsze radio na świecie. Wierzyliśmy, że z Kubą Strzyczkowskim będzie to możliwe - dodano. - Dziękujemy Wam za to, że w ostatnich - bardzo trudnych - miesiącach byliście z Trójką i z nami - podkreślono w oświadczeniu.
Szanowni Słuchacze, Zostaliśmy oszukani. Dziś Kuba Strzyczkowski został odwołany ze stanowiska dyrektora - redaktora...
Opublikowany przez Marcina Łukawskiego Czwartek, 20 sierpnia 2020
Ernestowi Zozuniowi przekazano w czwartek, że zostaje oddelegowany na trzy miesiące do Informacyjnej Agencji Radiowej, ale nie przyjął pisemnego skierowania. Trójka ma (najprawdopodobniej jesienią) zmienić się w stację o profilu muzyczno-kulturalnym, z mniejszym udziałem publicystyki i polityki. Strzyczkowski został zdjęty ze stanowiska (decyzją zarządu Polskiego Radia), a jego miejsce zajął Michał Narkiewicz-Jodko, który nadal będzie też dyrektorem Agencji Muzycznej Polskiego Radia. Powołano też dwóch nowych wicedyrektorów Trójki: są nimi Marek Wiernik i Piotr Kordaszewski.
Dołącz do dyskusji: Dziennikarze Trójki po zmianie dyrekcji czują się niepewni i oszukani. „Karnawał się skończył”
Jednak ...
Ramówka też przestała istnieć
Myślę że to koniec ostatniego radia które dawało się słuchać.
Tak odchodzi powoli historia radia.
Jaka ta trójka była taka była ale była jeszcze ostatnia stacją muzyczno informacyjno rozrywkową którą była zjadliwa.
Teraz się tak zastanawiam co tu się wyprawa ?? a może to przypisać do skutków naszego aktualnie grasującego wirusa ?