Polska gospodarka z kryzysu wyszła obronną ręką, głównie za sprawą niskich wynagrodzeń. Realny wzrost pensji był w ostatnich latach znikomy. Teraz, kiedy na horyzoncie widać ożywienie, pora iść po podwyżkę – i to nawet kilkunastoprocentową – twierdzi Piotr Lonczak, analityk Bankier.pl.
W latach 2009-12 Polska była krajem, który najmocniej poprawił wydajność pracy wśród członków Organizacji Współpracy Gospodarczej i Rozwoju (OECD). Wyrzeczenia pracowników w ostatnich kryzysowych latach zaowocowały olbrzymimi sukcesami – polska gospodarka, jako jedyna w całej UE, uniknęła recesji zarówno w czasie amerykańskiego kryzysu bankowego, jak i podczas europejskiego kryzysu finansów publicznych. W dodatku nasi eksporterzy, mimo kiepskiej koniunktury na świecie, sprzedali najwięcej towarów w historii.
Porównując produktywność pracy i wynagrodzenia, można dostrzec kilka ciekawych zależności. W czasach wysokiego bezrobocia oraz kiepskiej koniunktury wynagrodzenia nie nadążały za produktywnością. Nie jest to duże zaskoczenie. W roku 2005 różnica między indeksem produktywności i wynagrodzeń była największa, potem malała aż do 2009 roku. Przez ten czas wynagrodzenia wzrosły bardzo istotnie - wynagrodzenie nominalne brutto w sektorze przedsiębiorstw wzrosło o 32%, a po uwzględnieniu inflacji realny wzrost pensji wyniósł 18,6%.
- Z perspektywy pracowników taka sytuacja oznacza, że pracodawcy dłużej nie będą mogli ignorować oczekiwania podwyżek. W latach 2009-12 wynagrodzenie nominalne wzrosło tylko o 12,4%, w latach 2009-13 było niewiele lepiej – 15,3%. Po stosunkowo niezłym ostatnim kwartale 2013 roku apetyt na solidny wzrost w 2014 roku jest duży. Na optymizm pozwala stopniowe wychodzenie Unii z kryzysu - mówi Piotr Lonczak, analityk Bankier.pl.
Na polskim podwórku pomagać będą rządowe inwestycje. W dodatku rekordowo niskie stopy procentowe nie doprowadziły do zawirowań na polskim rynku finansowym, co pozwala wierzyć, że nasza gospodarka jest w stanie stabilnie funkcjonować w otoczeniu taniego kredytu.
Wyrzeczenia z kryzysowego pięciolecia uratowały nas przed załamaniem widzianym w innych krajach. To wszystko sprawia, że dla pracowników idą dobre czasy. Przyszła pora na zbieranie owoców pracy wykonanej przez ostatnie lata - w perspektywie najbliższych kilku lat wynagrodzenia wzrosną bowiem nawet o kilkanaście procent.
Czytaj więcej na ten temat: http://www.bankier.pl/