Czy panele plastikowe pracują?
2011-10-18 11:15:34 - ZbyszekZ
--
ZZ@private
Re: Czy panele plastikowe pracują?
2011-10-18 11:43:51 - Adam
> Wszędzie w poradnikach układania paneli jest aby zostawić szczeliny przy ścianach bo pracują. Rozumiem że drewniane, ale plastikowe też wymagają dylatacji?
Oczywiscie :) I zrob solidny 1cm lub wiecej jezeli masz te panele
szeroko polozone - ja mialem najszerzej 5,5mb, zostawilem tak 0,5cm i
w zime mi sie podniosly w jednym miejscu :) Musialem sciagnac listwy
przypodlogowe i ciachnac o dodatkowe 0,5cm. Opadly, ulozyly sie i jest
OK, na szczescie zamkom nic sie nie stalo :)
pozdr.
--
Adam
Re: Czy panele plastikowe pracują?
2011-10-18 15:03:12 - Tornad
> > Wszędzie w poradnikach układania paneli jest aby zostawić szczeliny przy
ścianach bo pracują. Rozumiem że drewniane, ale plastikowe też wymagają
dylatacji?
>
> Oczywiscie :) I zrob solidny 1cm lub wiecej jezeli masz te panele
> szeroko polozone - ja mialem najszerzej 5,5mb, zostawilem tak 0,5cm i
> w zime mi sie podniosly w jednym miejscu :) Musialem sciagnac listwy
> przypodlogowe i ciachnac o dodatkowe 0,5cm. Opadly, ulozyly sie i jest
> OK, na szczescie zamkom nic sie nie stalo :)
> pozdr.
> Adam
Popieram, tzn. w pelni potwierdzam to co napisales. Mialem podobny przypadek.
Gosciu sprzedawal dom i aby ladniej wygladal zlecil Meksykom polozenie
paneli w jednym z pomieszczen na parterze, co wazne. Panele wygladaly jak
plastykowe ale w rzeczywistosci wypelniacz byl paropijny. Podloga
byla zimna, od dolu nie ocieplona i na panelach wykroplila sie woda.
Przyszli kupcy i jak zobaczyli te panele to normalnie uciekli. Cala podloga
byla podniesiona do gory na srodku o jakies 20-30 cm. Nie dalo sie na niej
stanac bo zachowywala sie jak fala wodna czy wielki dmuchany materac.
Wlasciciel zadzwonil abym cos z tym zrobil bo wykonawca byl nieuchwytny a
czas naglil.
Zrobilem dokladnie to samo, musialem sciagnac listwy, obciac skraj podstawy
pily recznej makita aby mozna bylo nia ciac w odleglosci cm od sciany, pieknie
panele nacialem, te obrzynki usunalem, podloga siadla, listwy na powrot do
scian przybilem i kazalem sobie przyslac czek na 5 stow. Zajelo mi to pare
godzin. A co, za wiedze tez sie placi. Wkrotce po tym dom zostal sprzedany.
Pzdr.
Tornad
--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: niusy.onet.pl
Re: Czy panele plastikowe pracują?
2011-10-18 15:29:32 - Adam
> Popieram, tzn. w pelni potwierdzam to co napisales. Mialem podobny przypadek.
> Gosciu sprzedawal dom i aby ladniej wygladal zlecil Meksykom polozenie
> paneli w jednym z pomieszczen na parterze, co wazne. Panele wygladaly jak
> plastykowe ale w rzeczywistosci wypelniacz byl paropijny. Podloga
> byla zimna, od dolu nie ocieplona i na panelach wykroplila sie woda.
> Przyszli kupcy i jak zobaczyli te panele to normalnie uciekli. Cala podloga
> byla podniesiona do gory na srodku o jakies 20-30 cm. Nie dalo sie na niej
> stanac bo zachowywala sie jak fala wodna czy wielki dmuchany materac.
> Wlasciciel zadzwonil abym cos z tym zrobil bo wykonawca byl nieuchwytny a
> czas naglil.
> Zrobilem dokladnie to samo, musialem sciagnac listwy, obciac skraj podstawy
> pily recznej makita aby mozna bylo nia ciac w odleglosci cm od sciany, pieknie
> panele nacialem, te obrzynki usunalem, podloga siadla, listwy na powrot do
> scian przybilem i kazalem sobie przyslac czek na 5 stow. Zajelo mi to pare
> godzin. A co, za wiedze tez sie placi. Wkrotce po tym dom zostal sprzedany.
Przeraza mnie ta niewiedza amerykancow :-)
A jeszcze bardziej mnie przeraza fakt ze skoro tam sie woda wykrapla w
podlodze to wkrotce te panele beda zajete jakims grzybkiem !! :)
pozdr.
--
Adam
Re: Czy panele plastikowe pracują?
2011-10-19 00:01:38 - Tornad
>
> > Popieram, tzn. w pelni potwierdzam to co napisales. Mialem podobny
przypadek.
> > Gosciu sprzedawal dom i aby ladniej wygladal zlecil Meksykom polozenie
> > paneli w jednym z pomieszczen na parterze, co wazne. Panele wygladaly jak
> > plastykowe ale w rzeczywistosci wypelniacz byl paropijny. Podloga
> > byla zimna, od dolu nie ocieplona i na panelach wykroplila sie woda.
> > Przyszli kupcy i jak zobaczyli te panele to normalnie uciekli. Cala podloga
> > byla podniesiona do gory na srodku o jakies 20-30 cm. Nie dalo sie na niej
> > stanac bo zachowywala sie jak fala wodna czy wielki dmuchany materac.
> > Wlasciciel zadzwonil abym cos z tym zrobil bo wykonawca byl nieuchwytny a
> > czas naglil.
> > Zrobilem dokladnie to samo, musialem sciagnac listwy, obciac skraj
podstawy
> > pily recznej makita aby mozna bylo nia ciac w odleglosci cm od sciany,
pieknie
> > panele nacialem, te obrzynki usunalem, podloga siadla, listwy na powrot do
> > scian przybilem i kazalem sobie przyslac czek na 5 stow. Zajelo mi to pare
> > godzin. A co, za wiedze tez sie placi. Wkrotce po tym dom zostal sprzedany.
>
> Przeraza mnie ta niewiedza amerykancow :-)
Juz sie do tego przyzwyczailem i o zgrozo, czasem na zimno to wykorzystuje.
Martwi mnie tylko to, ze reforma szkolnictwa w Polsce zostala wprowadzona
stricte na wzor hamerykanski tym razem...
> A jeszcze bardziej mnie przeraza fakt ze skoro tam sie woda wykrapla w
> podlodze to wkrotce te panele beda zajete jakims grzybkiem !! :)
Oczywiscie, zatem jak wyzej; niech partola wtedy ja bede mial wiecej
roboty...
A na rozne robactwo maja rozne preparaty; firmy chemiczne a nie tylko
farmaceutyczne przeciez z czegos zyc musza. Popularna jest bacing soda,
ktora posypuja czy trzeba czy nie - ona podobno pomaga. A jak nie to jest
chlorax czy inny blix, ktore wyzeraja wszystko co sie rusza.
W ub. roku miale ciekawe przypadki. Nowo powstala firma budowlana, ktorej
wlascicielem byl byly muzyk. Z punktami za pochodzenie zreszta. Robila i
pokrywala dach. Ja w tym czasie budowalem stopien wodny na strumyku wiec
wszystko widzialem. Widzialem jak partolili, nawet wlascicielowi to
tlumaczylem, innymi slowy donosilem. Wysluchal ale nie zareagowal np.
wstrzymaniem zaplaty. OK odrzeklem ale jak bede musial to po nich naprawiac
to stawka bedzie trzykrotna zazartowalem. No i stalo sie, po pierwszym
wiekszym deszczu woda wlala sie przez dwie kondygnacje az do piwnicy...
Zareklamowal, chlopcy przyjechali, nasmarowali szyngle od spodu galonami
bitumu i zagwarantowali ze przeciekow nie bedzie.
Niestey bede musial jednak ten daszek naprawiac - powiedzialem wlascicielowi
jeszcze przed deszczem. Po deszczu wlasciciel zlecil mi naprawe, ja zazadalem
tysiac na co szybko sie zgodzil.
Na krawedzi styku dwu plaszczyzn dachow spotykajacych sie pod katem prostym
(po hamerykansku nazywa sie to waley) polozyli stara miedziana blache z
dziurami po gwozdziach i zielona ze starosci. Blacha miedziana jest droga wiec
oszczedzili. Male pekniecie tej blachy, ktore zauwazylem jeszcze gdy lezala na
ziemi i te dziury po gwozdziach wystarczyly aby duza czesc splywajacej po niej
wody wlewala sie na strych. Zalatalem pekniecie w blasze na goraco bitumem,
dziury zalepilem silikonem z tuby i oczywiscie przecieki ustaly. Tyle, ze po
paru latach zapewne sie odnowia ale mnie tu juz wtedy nie bedzie...
Pzdr
Tornad
--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: niusy.onet.pl