O zapachach.

Ikselka Data ostatniej zmiany: 2010-08-04 01:07:39

O zapachach.

2010-07-02 10:50:46 - Ikselka

www.marketingzapachowy.info/wywiady/Zawod_PERFUMIARZ_-_rozmowa_z_Piotrem_Kempskim_5.html

Przy okazji dowiedziałam się, że perfumy na później najlepiej
przechowywać w lodówce! - dobrze wiedzieć przed urodzinami, bo mój wywiad
mi właśnie doniósł, że czeka na mnie kilka flakonów moich ulubionych (od
lat stu aż do dziś i do grobowej deski) Vivre by Molyneux i Antilope The
Oryginal (by Weil), co to już ich prawie nigdzie nie ma w handlu na
świecie, z trudem i poświęceniem zdobyte, wydrapane spod ziemi... Nigdybym
nie pomyślała, że lodówka to dobre miejsce na przechowywanie zapasu
perfum...




Re: O zapachach.

2010-07-02 10:59:06 - Ikselka

Dnia Fri, 2 Jul 2010 10:50:46 +0200, Ikselka napisał(a):

> www.marketingzapachowy.info/wywiady/Zawod_PERFUMIARZ_-_rozmowa_z_Piotrem_Kempskim_5.html
>
> Przy okazji dowiedziałam się, że perfumy na później najlepiej
> przechowywać w lodówce! - dobrze wiedzieć przed urodzinami, bo mój wywiad
> mi właśnie doniósł, że czeka na mnie kilka flakonów moich ulubionych (od
> lat stu aż do dziś i do grobowej deski) Vivre by Molyneux i Antilope The
> Oryginal (by Weil), co to już ich prawie nigdzie nie ma w handlu na
> świecie, z trudem i poświęceniem zdobyte, wydrapane spod ziemi... Nigdybym
> nie pomyślała, że lodówka to dobre miejsce na przechowywanie zapasu
> perfum...

Fragment końcowy spod linka:
Z tym, że prawdziwe kreowanie, jak każde dzieło sztuki, powinno nieść
jakąś emocję autora, jakąś prawdę o nim. Więc stworzenie cudownego,
wiernego grapefruita, czy róży jest powiedziałbym biegłością w rzemiośle
perfumiarskim, natomiast stworzenie woni nie występującej w naturze, nie
będącej jej imitacją, a czystą imaginacją autora nazwałbym już sztuką
wysoką. Oczywiście taka kompozycja też musi być doskonale zrobiona od
strony warsztatowej, jednak sam doskonały warsztat to dla mnie za mało.
Zapach ? dzieło sztuki musi być wizjonerski i nawet trudny w odbiorze w
pierwszym kontakcie. Mówi się o wysokiej jakości tradycyjnych perfumach, że
przy pierwszym zetknięciu powinny wywoływać zaskoczenie bliskie
konfundacji. Wiadomo, że przeważnie podoba nam się to, co już znamy.
Dopiero z czasem człowiek może się oswoić i zrozumieć, jak ten zapach
układa się na jego skórze. Dopiero wtedy może go nosić jako ?mój zapach? -
?ten zapach to ja?.
Właśnie o takich perfumach marzę, dla siebie teraz i być może, żeby
wykreować takie pachnidło w przyszłości. Czyli poszukiwanie idealnego
zapachu jest, można by tak alegorycznie powiedzieć, poszukiwaniem prawdy o
sobie. To bardzo trudne, ale przy tym jakże odkrywcze zadanie dla ambitnego
perfumiarza-alchemika. Jednocześnie bardzo intymne, bo co to znaczy ?dać
komuś zapach?, wymyślić, stworzyć komuś aurę zapachową.? Dla mnie to
pasjonujące!

Faktycznie, dzięki Weil już lata temu znalazłam swój jedyny i ostateczny
zapach - i on trwa do dziś, nigdy mi się nie znudzi, pomimo nielicznych i
krótkotrwałych przerw na Obsession by CK oraz Vivre by Molyneux (obecnie to
drugie niemal niedostępne, bo nie produkowane, w handlu światowym jakieś
resztki, trudno znaleźć, a Polskę tylko raz oglądało i to krótko).
Mój zapach to własnie Antilope The Oryginal. Ale nie ta zwykła Antilope
woda kolońska, która jest wszędzie, słodki smrodek i tyle, lecz woda
perfumowana, zupełnie inny, oryginalny stary zapach sprzed lat, jeszcze sie
zdarza gdzieniegdzie w handlu, ale trudno, oj trudno znaleźć.

Co jest Waszym zapachem życia?




Re: O zapachach.

2010-07-02 22:38:26 - Ikselka

Dnia Fri, 2 Jul 2010 10:59:06 +0200, Ikselka napisał(a):

> Dnia Fri, 2 Jul 2010 10:50:46 +0200, Ikselka napisał(a):
>
>> www.marketingzapachowy.info/wywiady/Zawod_PERFUMIARZ_-_rozmowa_z_Piotrem_Kempskim_5.html
>>
>> Przy okazji dowiedziałam się, że perfumy na później najlepiej
>> przechowywać w lodówce! - dobrze wiedzieć przed urodzinami, bo mój wywiad
>> mi właśnie doniósł, że czeka na mnie kilka flakonów moich ulubionych (od
>> lat stu aż do dziś i do grobowej deski) Vivre by Molyneux i Antilope The
>> Oryginal (by Weil), co to już ich prawie nigdzie nie ma w handlu na
>> świecie, z trudem i poświęceniem zdobyte, wydrapane spod ziemi... Nigdybym
>> nie pomyślała, że lodówka to dobre miejsce na przechowywanie zapasu
>> perfum...
>
> Fragment końcowy spod linka:
> Z tym, że prawdziwe kreowanie, jak każde dzieło sztuki, powinno nieść
> jakąś emocję autora, jakąś prawdę o nim. Więc stworzenie cudownego,
> wiernego grapefruita, czy róży jest powiedziałbym biegłością w rzemiośle
> perfumiarskim, natomiast stworzenie woni nie występującej w naturze, nie
> będącej jej imitacją, a czystą imaginacją autora nazwałbym już sztuką
> wysoką. Oczywiście taka kompozycja też musi być doskonale zrobiona od
> strony warsztatowej, jednak sam doskonały warsztat to dla mnie za mało.
> Zapach ? dzieło sztuki musi być wizjonerski i nawet trudny w odbiorze w
> pierwszym kontakcie. Mówi się o wysokiej jakości tradycyjnych perfumach, że
> przy pierwszym zetknięciu powinny wywoływać zaskoczenie bliskie
> konfundacji. Wiadomo, że przeważnie podoba nam się to, co już znamy.
> Dopiero z czasem człowiek może się oswoić i zrozumieć, jak ten zapach
> układa się na jego skórze. Dopiero wtedy może go nosić jako ?mój zapach? -
> ?ten zapach to ja?.
> Właśnie o takich perfumach marzę, dla siebie teraz i być może, żeby
> wykreować takie pachnidło w przyszłości. Czyli poszukiwanie idealnego
> zapachu jest, można by tak alegorycznie powiedzieć, poszukiwaniem prawdy o
> sobie. To bardzo trudne, ale przy tym jakże odkrywcze zadanie dla ambitnego
> perfumiarza-alchemika. Jednocześnie bardzo intymne, bo co to znaczy ?dać
> komuś zapach?, wymyślić, stworzyć komuś aurę zapachową.? Dla mnie to
> pasjonujące!
>
> Faktycznie, dzięki Weil już lata temu znalazłam swój jedyny i ostateczny
> zapach - i on trwa do dziś, nigdy mi się nie znudzi, pomimo nielicznych i
> krótkotrwałych przerw na Obsession by CK oraz Vivre by Molyneux (obecnie to
> drugie niemal niedostępne, bo nie produkowane, w handlu światowym jakieś
> resztki, trudno znaleźć, a Polskę tylko raz oglądało i to krótko).
> Mój zapach to własnie Antilope The Oryginal. Ale nie ta zwykła Antilope
> woda kolońska, która jest wszędzie, słodki smrodek i tyle, lecz woda
> perfumowana, zupełnie inny, oryginalny stary zapach sprzed lat, jeszcze sie
> zdarza gdzieniegdzie w handlu, ale trudno, oj trudno znaleźć.
>
> Co jest Waszym zapachem życia?

Czy ta grupa nie używa pachnideł?
;-)




Re: O zapachach.

2010-08-03 16:57:18 - Ikselka

Dnia Fri, 2 Jul 2010 22:38:26 +0200, Ikselka napisał(a):

> Dnia Fri, 2 Jul 2010 10:59:06 +0200, Ikselka napisał(a):
>
>> Dnia Fri, 2 Jul 2010 10:50:46 +0200, Ikselka napisał(a):
>>
>>> www.marketingzapachowy.info/wywiady/Zawod_PERFUMIARZ_-_rozmowa_z_Piotrem_Kempskim_5.html
>>>
>>> Przy okazji dowiedziałam się, że perfumy na później najlepiej
>>> przechowywać w lodówce! - dobrze wiedzieć przed urodzinami, bo mój wywiad
>>> mi właśnie doniósł, że czeka na mnie kilka flakonów moich ulubionych (od
>>> lat stu aż do dziś i do grobowej deski) Vivre by Molyneux i Antilope The
>>> Oryginal (by Weil), co to już ich prawie nigdzie nie ma w handlu na
>>> świecie, z trudem i poświęceniem zdobyte, wydrapane spod ziemi... Nigdybym
>>> nie pomyślała, że lodówka to dobre miejsce na przechowywanie zapasu
>>> perfum...
>>
>> Fragment końcowy spod linka:
>> Z tym, że prawdziwe kreowanie, jak każde dzieło sztuki, powinno nieść
>> jakąś emocję autora, jakąś prawdę o nim. Więc stworzenie cudownego,
>> wiernego grapefruita, czy róży jest powiedziałbym biegłością w rzemiośle
>> perfumiarskim, natomiast stworzenie woni nie występującej w naturze, nie
>> będącej jej imitacją, a czystą imaginacją autora nazwałbym już sztuką
>> wysoką. Oczywiście taka kompozycja też musi być doskonale zrobiona od
>> strony warsztatowej, jednak sam doskonały warsztat to dla mnie za mało.
>> Zapach ? dzieło sztuki musi być wizjonerski i nawet trudny w odbiorze w
>> pierwszym kontakcie. Mówi się o wysokiej jakości tradycyjnych perfumach, że
>> przy pierwszym zetknięciu powinny wywoływać zaskoczenie bliskie
>> konfundacji. Wiadomo, że przeważnie podoba nam się to, co już znamy.
>> Dopiero z czasem człowiek może się oswoić i zrozumieć, jak ten zapach
>> układa się na jego skórze. Dopiero wtedy może go nosić jako ?mój zapach? -
>> ?ten zapach to ja?.
>> Właśnie o takich perfumach marzę, dla siebie teraz i być może, żeby
>> wykreować takie pachnidło w przyszłości. Czyli poszukiwanie idealnego
>> zapachu jest, można by tak alegorycznie powiedzieć, poszukiwaniem prawdy o
>> sobie. To bardzo trudne, ale przy tym jakże odkrywcze zadanie dla ambitnego
>> perfumiarza-alchemika. Jednocześnie bardzo intymne, bo co to znaczy ?dać
>> komuś zapach?, wymyślić, stworzyć komuś aurę zapachową.? Dla mnie to
>> pasjonujące!
>>
>> Faktycznie, dzięki Weil już lata temu znalazłam swój jedyny i ostateczny
>> zapach - i on trwa do dziś, nigdy mi się nie znudzi, pomimo nielicznych i
>> krótkotrwałych przerw na Obsession by CK oraz Vivre by Molyneux (obecnie to
>> drugie niemal niedostępne, bo nie produkowane, w handlu światowym jakieś
>> resztki, trudno znaleźć, a Polskę tylko raz oglądało i to krótko).
>> Mój zapach to własnie Antilope The Oryginal. Ale nie ta zwykła Antilope
>> woda kolońska, która jest wszędzie, słodki smrodek i tyle, lecz woda
>> perfumowana, zupełnie inny, oryginalny stary zapach sprzed lat, jeszcze sie
>> zdarza gdzieniegdzie w handlu, ale trudno, oj trudno znaleźć.
>>
>> Co jest Waszym zapachem życia?
>
> Czy ta grupa nie używa pachnideł?
> ;-)

Nie używa.




Re: O zapachach.

2010-08-03 21:03:21 - BlueGirl

Użytkownik Ikselka napisał:

>>>Co jest Waszym zapachem życia?
>>
>>Czy ta grupa nie używa pachnideł?
>>;-)
>
>
> Nie używa.
>

Uzywa, nie mam zapachu zycia. Uzywam roznych zapachow zaleznie od dnia
do jednych wracam po czasie do innych nie np ostatnio wracam do
Moschino Funny.Moja kolekacja ciągle się powiększa i zmienia :)



Re: O zapachach.

2010-08-04 00:07:42 - Ikselka

Dnia Tue, 03 Aug 2010 21:03:21 +0200, BlueGirl napisał(a):

> Użytkownik Ikselka napisał:
>
>>>>Co jest Waszym zapachem życia?
>>>
>>>Czy ta grupa nie używa pachnideł?
>>>;-)
>>
>> Nie używa.
>>
>
> Uzywa, nie mam zapachu zycia. Uzywam roznych zapachow zaleznie od dnia
> do jednych wracam po czasie do innych nie np ostatnio wracam do
> Moschino Funny.Moja kolekacja ciągle się powiększa i zmienia :)

Dobra, to ja te moje nowe 3 flakony Antilope the Original by Weil EDP w
lodówce sobie trzymam z miłością, bo nie zmieniam przyzwyczajeń, nie tylko
w dziedzinie kosmetyków i zapachów. Właśnie kończę jeden i nie ma mowy o
zmianie zapachu :-)
Jaki ten świat ciekawy :-)




Re: O zapachach.

2010-08-04 00:56:24 - BlueGirl

Użytkownik Ikselka napisał:

>
> Dobra, to ja te moje nowe 3 flakony Antilope the Original by Weil EDP w
> lodówce sobie trzymam z miłością, bo nie zmieniam przyzwyczajeń, nie tylko
> w dziedzinie kosmetyków i zapachów. Właśnie kończę jeden i nie ma mowy o
> zmianie zapachu :-)
> Jaki ten świat ciekawy :-)
>
no ciekawy dlatego ja lubie poznawac nowe zapachy i nie tylko.Swoich
perfum nie trzymam w lodowce boby mi pol lodowki zajely :)



Re: O zapachach.

2010-08-04 01:07:39 - Ikselka

Dnia Wed, 04 Aug 2010 00:56:24 +0200, BlueGirl napisał(a):

> Użytkownik Ikselka napisał:
>
>>
>> Dobra, to ja te moje nowe 3 flakony Antilope the Original by Weil EDP w
>> lodówce sobie trzymam z miłością, bo nie zmieniam przyzwyczajeń, nie tylko
>> w dziedzinie kosmetyków i zapachów. Właśnie kończę jeden i nie ma mowy o
>> zmianie zapachu :-)
>> Jaki ten świat ciekawy :-)
>>
> no ciekawy dlatego ja lubie poznawac nowe zapachy i nie tylko.Swoich
> perfum nie trzymam w lodowce boby mi pol lodowki zajely :)

W lodowce trzymać należy TYLKO zapasy. Ja muszę, bo trudno kupić te moje
ulubione, więc jak już się to uda, to... :-)




Tylko na WirtualneMedia.pl

Galeria

PR NEWS