Netflix stawia na oryginalne produkcje we Francji. 200 mln euro na 45 produkcji w 2022 r.
Netflix ogłosił, że zamierza w tym roku zainwestować 200 mln euro we francuskojęzyczne produkcje.
Podczas specjalnego wydarzenia w Paryżu, Netflix zapowiedział, że tylko w tym roku zainwestuje we francuskojęzyczne produkcje 200 mln euro. Lista obejmuje 45 tytułów, z czego 25 będzie miało swoją premierę w 2022 r., a pozostałe 20 jest już w produkcji.
Wśród nowości Netfliksa na francuskim rynku znalazły się m.in. film "Athena" w reżyserii Romaina Gavrasa, serial komediowy "En Place" autorstwa Jean-Pascala Zadiego i François Uzana oraz serial "Le Roi des Ombres" w reżyserii Marca Foucharda, oparty na oryginalnym pomyśle Kaarisa.
W trakcie prezentacji zapowiedziano również serial "Standing Up", za którym stoi Fanny Herrero, twórca serialu "Gdzie jest mój agent?". Powstanie także francuska edycja hip-hopowego talent show "Rhythm + Flow" oraz seriale dokumentalne "Notre Dame" o pożarze katedry w 2019 r. i "Johnny Hallyday: Beyond Rock" o legendarnym francuskim piosenkarzu.
Poza tym, wśród zapowiedzianych przez Netflix produkcji znalazły się: film akcji "Lost Bullet 2" (druga część trylogii Guillaume'a Pierreta), komedia "The Takedown" w reżyserii Louisa Leterriera, z Omarem Sy i Laurentem Lafitte w rolach głównych, a także dokument o ucieczce z Japonii Carlosa Ghosna oraz jego złożonej osobowości.
Dołącz do dyskusji: Netflix stawia na oryginalne produkcje we Francji. 200 mln euro na 45 produkcji w 2022 r.
Lokalne produkcje dostępne globalnie to mocna strona Netflixa, która odróżnia ten serwis od codziennego repertuaru stacji telewizyjnych czy amerykańskocentrycznych HBO czy Disney. Wielu dyrektorów programowych w Polsce ma klapki na oczach i naprawdę wąskie horyzonty intelektualne (w końcu można być jak Miszczak i Mazurkiewicz i wszystko postawić na głupkowate paradokumenty), skoro nie zauważają, iż w innych krajach (poza USA) też powstają rewelacyjne filmy czy seriale. Zresztą świadczą o tym ostatnie sukcesy produkcji koreańskich ("Squid Game", "Hellbound"), hiszpańskich ("Dom z papieru") czy japońskich ("Złodziejaszki", "Nagi reżyser", "Giri Haji", "SCAMS"... nie wspominając o niezłych i ambitnych produkcjach anime jak "Kotaro lives alone", "Blue period" czy "Great Pretender"... tymczasem w polskiej telewizji ze świecą szukać dziś dobrego anime).