UOKiK: polskie e-sklepy bywają tylko pośrednikami, uwaga na zapisy w regulaminach
Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów zwraca uwagę, że niektóre sklepy internetowe działają w tzw. modelu dropshippingu - są tylko pośrednikami importującymi produkty spoza Unii Europejskiej, najczęściej z Azji. - Jeśli na stronie internetowej lub w regulaminie pojawiają się zapisy typu „sprzedawca towaru z Azji” czy „klient jako importer towaru uiszcza opłaty celno-skarbowe”, konsumentowi powinna się zapalić czerwona lampka - podkreśla prezes UOKiK-u Tomasz Chróstny.
W komunikacie UOKiK-u opisano, że funkcjonuje kilka modeli dropshippingu, w ramach którego sklep internetowy zarejestrowany w Polsce (przedsiębiorca A) oferuje towary sprowadzane od podmiotu z zagranicy (przedsiębiorcy B).
Najkorzystniejsza dla kupujących jest sytuacja, w której w regulaminie polski sklep internetowy jest określony jako sprzedawca, a zagraniczny producent jako dostawca. - Za wszystko odpowiada polska firma i obowiązuje polskie prawo konsumenckie. Przed transakcją można sprawdzić przedsiębiorcę, a w razie ewentualnych problemów - dochodzić roszczeń od sklepu, który jest na miejscu - opisał UOKiK.
Zdarza się, że polski e-sklep jest tylko pośrednikiem, przy czym zapewnia w regulaminie, że bierze na siebie niektóre lub wszystkie obowiązki sprzedawcy. - Sprawdźmy, jakie. Optymalne dla konsumenta jest, aby to polski przedsiębiorca odpowiadał np. za wady towaru z tytułu rękojmi, za dostarczenie zakupów w określonym czasie czy przyjmował zwroty w przypadku odstąpienia od umowy - zachęca Urząd.
Gorzej dla kupujących, gdy polski e-sklep jest tylko pośrednikiem
Jako najczęstszy i najmniej korzystny wariant oceniono taki, w którym polski e-sklep określa się jedynie jako pośrednika, jako sprzedawcę wskazuje dostawcę spoza Unii Europejskiej.
- Pośrednik ma wobec nich tylko takie obowiązki, jakie wpisał do regulaminu. Czasami nie wpisuje żadnych. W tym wariancie konsumenci często muszą samodzielnie wysyłać zwroty produktów lub reklamacje do dalekich krajów, gdzie mogą obowiązywać odmienne przepisy - opisano w komunikacie UOKiK-u.
- Apeluję do polskich przedsiębiorców, aby konstruując regulaminy swoich e-sklepów korzystali z wzorców, które są przyjazne, korzystne i przejrzyste dla konsumentów, aby brali na siebie obowiązki sprzedawców dotyczące reklamacji czy odstąpienia od umowy. Taka postawa im się opłaci - stwierdził prezes UOKiK-u Tomasz Chróstny.
- Przy dużej konkurencji na rynku e-commerce konsumenci docenią, że nie są odsyłani z problemami do Chin i chętniej będą korzystać z oferty rzetelnych sklepów - ocenił.
Uwaga na zapisy w regulaminach e-sklepów
UOKiK podkreśla, że slogany reklamowe e-sklepów typu „Prosto od zagranicznego producenta, tanio”. „Nasi sprzedawcy z Azji”. „Klient jest importerem towaru” powinny wzbudzać czujność użytkowników.
- Bardzo ważne jest, aby przed zakupem sprawdzić w regulaminie, kto tak naprawdę jest sprzedawcą i za co odpowiada polski sklep. Jeśli sprzedawca jest w Azji, bądźmy świadomi, że mogą powstać problemy z dochodzeniem naszych praw konsumenckich - wyjaśnia Urząd.
- Apeluję do konsumentów, aby zwracali uwagę z kim tak naprawdę zawierają umowę i kto odpowiada za jej realizację. Jeśli na stronie internetowej lub w regulaminie pojawiają się zapisy typu „sprzedawca towaru z Azji” czy „klient jako importer towaru uiszcza opłaty celno-skarbowe”, konsumentowi powinna się zapalić czerwona lampka - opisuje Tomasz Chróstny.
- Jeśli zdecyduje się na zakup, musi mieć świadomość, że w przypadku problemów np. z wysyłką czy wadliwym towarem, reklamację będzie składał w Azji i może mieć problem z jej wyegzekwowaniem - podkreśla.
Rady UOKiK-u dla kupujących w internecie
W komunikacie Urząd zamieścił kilka porad dla użytkowników sklepów internetowych:
Czy na stronie sklepu jest regulamin. Jeśli nie ma – najlepiej tam nie kupuj, bo nie wiesz, jakie są twoje prawa i obowiązki. Jeśli jest - dokładnie go przeczytaj i zwróć uwagę, kto jest stroną umowy (sprzedawcą).
Czy na stronie są kompletne informacje o sprzedawcy. Brak pełnej nazwy, siedziby czy danych kontaktowych może oznaczać, że sklep chce coś przed Tobą ukryć, np. że ma siedzibę poza UE. Podawanie danych i adresu przedsiębiorcy lub przedsiębiorcy, na którego rzecz działa jest ustawowym obowiązkiem. Nie kupuj u nierzetelnych podmiotów.
Czy ma siedzibę w Europejskim Obszarze Gospodarczym – w takim przypadku obowiązują bardzo podobne prawa konsumenckie jak w Polsce, a w dochodzeniu roszczeń pomoże działające przy UOKiK Europejskie Centrum Konsumenckie. Bardziej dociekliwi mogą też sprawdzić, czy sklep ma zarejestrowaną działalność na terenie EOG.
Jak długo będziesz czekać na dostawę. Zgodnie z unijnymi przepisami towar powinien być dostarczony w ciągu 30 dni. Wydłużenie tego terminu może być sygnałem, że mamy do czynienia z dropshippingiem.
Czy sklep ma dobrą renomę – czy nie ma negatywnych komentarzy na forach internetowych lub niezależnych portalach z opiniami. Zwróć też uwagę na czasową ciągłość opinii, szczególnie z kiedy pochodzą ostatnie pozytywne komentarze. Zdarza się że oszuści podszywają się bądź wykupują witryny legalnych, uczciwych sklepów internetowych, które funkcjonowały w przeszłości, wykorzystując ich dobrą renomę.
Niska cena? Upewnij się, czy nie za bardzo odbiega ona od wartości rynkowej, sprawdź, czy uwzględnia cło i podatek.
Na jaki adres masz wysłać towar w przypadku odstąpienia od umowy lub reklamacji.
Dołącz do dyskusji: UOKiK: polskie e-sklepy bywają tylko pośrednikami, uwaga na zapisy w regulaminach